Skocz do zawartości

Rozbiłem znajomemu leasingowane ubezpieczone auto -co dalej?


Rozbitek12

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Na prośbę znajomego, ponieważ chciał się napić prowadziłem jego pojazd, który niestety rozbiłem. Sytuacja jest skomplikowana, bo auto jest w leasingu, on je jeszcze spłaca. Miało wykupione AC. Niestety ubezpieczyciel orzekł szkodę całkowitą, którą zaakceptował leasingodawca. Wypłacone odszkodowanie nie wystarcza na naprawę.

Znajomy oczekuje ode mnie:

-zwrotu kosztu za naprawę (różnicy między kosztem naprawy a odszkodowaniem)

-wykupienia rocznej polisy AC (mówi, że stracił AC na skutek wypadku, a wypadek mial miejsce gdy do końca polisy zostało 3 miesiące)

-koszta badania pokolizyjnego i opinii rzeczoznawcy

-zniżek utraconych za to i inne auta które ma w swojej firmie

-opłaty 500 zł za aneks do umowy leasingowej

Moim zdaniem, jeśli auto było ubezpieczone to w pierwszej kolejności powinien się upomnieć o rekompensatę do ubezpieczyciela, ponieważ ubezpieczyciel pobierał składki, ja prowadziłem trzeźwy i za zgoda właściciela,więc powinien pokryć sprawę. Ponadto dowiedziałem się, że to odszkodowanie które już dostał, ubezpieczyciel może zasądzić ode mnie na podstawie regresu.

Które z tych punktów powiniem pokryć znajomemu, czy ktoś wie jak wygląda sprawa odpowiedzialności finansowej od strony prawnej? Które z wyżej wymienionych kosztów, i ew. naprawę może mi zasądzić sądownie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie ma podstaw do tego, kasę z ubezpieczenia dostał, niech sie z ubezpieczycielem męczy o więcej

> kasy.

> Ty mu możesz " z grzeczności" zapłacić różnicę w cenie wykupu AC, przez to że stracił 10, albo 20%

> zniżek.

W tym przypadku ta grzeczność jest raczej rzeczą zbędną to raz dwa to ja bym raczej zerwał tą znajomość smirk.gif Fakt nie wiadomo jak bylo naprawdę, ale jesli nawalony znajomy prosi o odprowadzenie auta ale niestety zdarza się taka sytuacja chciało się zabalować to trzeba wziąść skutki tego na klatę...... albo na drugi raz zostawić samochód i wrócić taksówką hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli prowadziłeś za prośbą tego "kolegi" i nie zrobiłeś tego celowo to ja bym mu podziękował za współpracę.

Ważna rzecz ON nie jest właścicielem auta, właścicielem auta do momentu spłaty i wykupu jest Leasingodawca i pytanie co jest w umowie między Nim a Leasingem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uderz sie w pierś i odpowiedz sobie na pytanie na ile to Twoje wina ten wypadek. Jeśli dojdziesz do wniosku że nie zaistniał on na skutek Twojej brawury/głupoty to po takim listingu od znajomego jedyne co Ci pozostaje to pokazać mu najbliższe drzewo ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Które z tych punktów powiniem pokryć znajomemu, czy ktoś wie jak wygląda sprawa odpowiedzialności

> finansowej od strony prawnej?

Gdyby to właściciel kierował, to musiałby sam pokrywać te koszty, a już pod wpływem % to byłby w ogóle urządzony.

Skoro poprosił Ciebie o przysługę, to niech przyjmie to "na klatę".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładając że nie rozbiłeś samochodu celowo, to nie jest znajomy tylko zwykły s......n yikes.gif Ludziom, którzy marnie jeżdżą nie pozwalam prowadzić mojego samochodu. A jeżeli już komuś pozwolę, to w życiu nie wpadłbym na pomysł wyciągania jakiejś kasy gdy coś się wydarzy...

k.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Witam. Na prośbę znajomego, ponieważ chciał się napić prowadziłem jego pojazd, który niestety

> rozbiłem. Sytuacja jest skomplikowana, bo auto jest w leasingu, on je jeszcze spłaca. Miało

> wykupione AC. Niestety ubezpieczyciel orzekł szkodę całkowitą, którą zaakceptował

> leasingodawca. Wypłacone odszkodowanie nie wystarcza na naprawę.

Odszkodowanie za 'szkodę całkowitą' nie ma wystarczyć na naprawę, bo ta jest nieopłacalna. Teoretycznie w takiej sytuacji trzeba sprzedać wrak, kasę ze sprzedaży dołożyć do odszkodowania i kupić nowe/inne auto.

> Znajomy oczekuje ode mnie:

> -zwrotu kosztu za naprawę (różnicy między kosztem naprawy a odszkodowaniem)

j. odpada, bo ta jest nieopłacalna.

> -wykupienia rocznej polisy AC (mówi, że stracił AC na skutek wypadku, a wypadek mial miejsce gdy do

> końca polisy zostało 3 miesiące)

można stracić całą polisę? myślałem, że tylko zniżki.

> -koszta badania pokolizyjnego i opinii rzeczoznawcy

Jeśli zgodzisz się na jakąkolwiek ugodę to można o tym punkcie dyskutować.

> -zniżek utraconych za to i inne auta które ma w swojej firmie

> -opłaty 500 zł za aneks do umowy leasingowej

> Moim zdaniem, jeśli auto było ubezpieczone to w pierwszej kolejności powinien się upomnieć o

> rekompensatę do ubezpieczyciela, ponieważ ubezpieczyciel pobierał składki, ja prowadziłem

> trzeźwy i za zgoda właściciela,więc powinien pokryć sprawę. Ponadto dowiedziałem się, że to

> odszkodowanie które już dostał, ubezpieczyciel może zasądzić ode mnie na podstawie regresu.

> Które z tych punktów powiniem pokryć znajomemu, czy ktoś wie jak wygląda sprawa odpowiedzialności

> finansowej od strony prawnej? Które z wyżej wymienionych kosztów, i ew. naprawę może mi

> zasądzić sądownie?

off topic: A wolno mu było używać auta służbowego co celów prywatnych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Znajomy oczekuje ode mnie:

> -zwrotu kosztu za naprawę (różnicy między kosztem naprawy a odszkodowaniem)

Pierwsza bzdura. Dlaczego Ty masz to zwracac jak zostal wrak? Teraz tak jest w AC, ze w przypadku calki otrzymuje sie wartosc odszkodowania pomniejszona o wartosc wraku oraz wlasnie sam wrak, ktory mozna sprzedac. Ba, TU maja nawet swoje portale sluzace do tego celu i niekiedy wcale nie trzeba na oferty czekac. No i jeszcze jak sprawa wyglada z leasingiem? Poki auto niesplacone to jest wlasnoscia leasingodawcy wiec WTF?

> -wykupienia rocznej polisy AC (mówi, że stracił AC na skutek wypadku, a wypadek mial miejsce gdy do

> końca polisy zostało 3 miesiące)

Druga bzdura. Owszem, stracil AC ale na TO auto. A skoro orzeczono szkode calkowita to raczej nim jezdzil nie bedzie. Ale oczywiscie moze sobie wykupic AC na jakiekolwiek inne auto, ktore bedzie uzytkowal. Jedyne co ewentualnie mogloby miec sens to zebys doplacil mu za te 10-20% straconych znizek.

> -koszta badania pokolizyjnego i opinii rzeczoznawcy

Za co i po co? On sie nie zgadza z wycena na calke i chce to remontowac? A poza tym znowu - auto jest w leasingu wiec WTF?

> -zniżek utraconych za to i inne auta które ma w swojej firmie

Tu powiedzmy, ze moze byc jakas logika. Ale tak jak juz tu napisano - napil sie, poprosil o przysluge, sam sie za kolko nie pchales.

> -opłaty 500 zł za aneks do umowy leasingowej

To juz wolne zarty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Znajomy oczekuje ode mnie:

Jezus Maria, dobrze, że nie oczekuje Twojej żony w zamian za rozbite auto hehe.gif

Grzecznie odpraw kolegę z kwitkiem, skoro jest jak mówisz i nie zrobiłeś tego celowo nie masz żadnych zobowiązań wobec niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli wyszło, że TU mu za mało zapłaciło, to przecież nie musi brać wraka, tylko zrezygnować z niego i wziąć całość ubezpieczenia, po czym zakupić inny pojazd-w czym problem?

Kolejna sprawa to jedynie gdy to z Twojej winy (czujesz się winny) nastąpiła ta kolizja-zaproponuj zwrot za utratę zniżek z AC, reszta operacji pieniężnych to jest na poziomie ubezpieczalnia-kolega i kolega-leasingodawca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mały off topic:

> " Na prośbę znajomego, ponieważ chciał się napić prowadziłem jego pojazd(..)"

> Osobiście kazałbym znajomemu cmoknąć się w pompkę

Osobiście to nie jest nawet twó jżaden znajomy tylko cham jakiś skończony... trzeba nie mieć honoru, żeby napierw chcieć się nachlać, a potem osobie, którą wyświadcza przysługę kazac płacić za nieszczęśliwe zdarzenie losowe... No chyba że ty byeś nie lepszy i prowadziłeś tylko dlatego, że wypiłeś 0,5 zamiast 0,7...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Osobiście to nie jest nawet twó jżaden znajomy tylko cham jakiś skończony... trzeba nie mieć

> honoru, żeby napierw chcieć się nachlać, a potem osobie, którą wyświadcza przysługę kazac

> płacić za nieszczęśliwe zdarzenie losowe...

Dokładnie.

Można pójść w drugą skrajność, jeżeli to był mega dzwon to powiedz mu kto ci odda za leczenie późniejszych komplikacji? Nie pisałeś się na Kubicę kierowcę jaśnie wielmożnego Wielkiego Qlegi tylko robiłeś mu przysługę,że nie wyszło trudno. Na takie roszczenia reakcja będzie szybka skuteczna i kończąca sprawę. Dozgonny foch ze strony Jaśnie Wielmożnego Qlegi.

W ogóle to strach do niego do domu iść, jak ci papieros wypadnie z ręki na klatce i mieszkanie spłonie to TY będziesz mu musiał oddać DOM z BASENEM i FURĘ TEŻ!

Jedno jest pewne, on już o tobie na pewno dookoła nie mówi "dobry znajomy". Z pewnością ta "przyjaźń" nie wytrzyma próby kasy. Współczuję takiego znajomego. Trzymam kciuki za pomyślne i polubowne rozwiązanie sprawy (choć nie sądzę,że to możliwe).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zachowałem ostrożności przy zmianie pasa i dostałem w lewy bok, nie jechałem bardzo szybko.

A z tym AC to jest tak, że od leasingu napsiali mu, że musi wykupić nowe AC, a można wykupić tylko na 12 miesięcy. Po szkodzie całkowitej nie ma już AC. I stąd wniosek, że stracił AC, ale w najlepszym wypadku tylko na 3 miesiące, a zanim naprawi auto (czeka z naprawą aż dostanie pieniądze!!!) to upłynie termin ważności AC które "stracił".

Właśnie mu powiedziałem, by wytoczył mi proces cywilny, pytanie tylko czy nie będę na tym stratny i nie obciąży mnie dodatkowo kosztami sądowymi. Dlatego też pytanie, czy od strony prawnej może się ode mnie domagać tych pieniędzy, moim zdaniem idzie w ten sposób na łątwiznę nie chcąć się spierać z ubezpiecczycilem.

Podkreślam, że byłem trzeźwy, a propozycja prowadzenia auta zostałą złożona zanim się napił, i nieco niechętnie ją zaakceptowałem, ale nie poinformował mnie, że to leasingowane firmowe auto w sprawie którego nie może nawet napisać odwołania do ubezpieczyciela!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie wsiadasz za kółko samochodu właściciela, które jest sprawne i ubezpieczone, Ty jesteś trzeźwy, masz ważne PJ. Przytrafia się kolizja. Wysiadasz z samochodu, mówisz: "no trudno, dziękuję, dalej pojadę PKSem". Nikt nie może Cię o nic obwinić.

Pytanie, czy znajomy prosi Cię o wsparcie i pomoc załatwieniu tej sprawy, czy żąda od Ciebie określonych zachowań... Jeśli to drugie to kazałbym mu się pałować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Witam. Na prośbę znajomego, ponieważ chciał się napić prowadziłem jego pojazd, który niestety

> rozbiłem. Sytuacja jest skomplikowana, bo auto jest w leasingu, on je jeszcze spłaca. Miało

> wykupione AC. Niestety ubezpieczyciel orzekł szkodę całkowitą, którą zaakceptował

> leasingodawca. Wypłacone odszkodowanie nie wystarcza na naprawę.

>Znajomy oczekuje ode mnie:

> -zwrotu kosztu za naprawę (różnicy między kosztem naprawy a odszkodowaniem)

> -wykupienia rocznej polisy AC (mówi, że stracił AC na skutek wypadku, a wypadek mial miejsce gdy do

> końca polisy zostało 3 miesiące)

> -koszta badania pokolizyjnego i opinii rzeczoznawcy

> -zniżek utraconych za to i inne auta które ma w swojej firmie

> -opłaty 500 zł za aneks do umowy leasingowej

fajnego masz kumpla ok.giffacepalm%5B1%5D.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Witam. Na prośbę znajomego, ponieważ chciał się napić prowadziłem jego pojazd, który niestety

> rozbiłem. Sytuacja jest skomplikowana, bo auto jest w leasingu, on je jeszcze spłaca. Miało

> wykupione AC. Niestety ubezpieczyciel orzekł szkodę całkowitą, którą zaakceptował

> leasingodawca. Wypłacone odszkodowanie nie wystarcza na naprawę.

> Znajomy oczekuje ode mnie:

> -zwrotu kosztu za naprawę (różnicy między kosztem naprawy a odszkodowaniem)

> -wykupienia rocznej polisy AC (mówi, że stracił AC na skutek wypadku, a wypadek mial miejsce gdy do

> końca polisy zostało 3 miesiące)

> -koszta badania pokolizyjnego i opinii rzeczoznawcy

> -zniżek utraconych za to i inne auta które ma w swojej firmie

> -opłaty 500 zł za aneks do umowy leasingowej

> Moim zdaniem, jeśli auto było ubezpieczone to w pierwszej kolejności powinien się upomnieć o

> rekompensatę do ubezpieczyciela, ponieważ ubezpieczyciel pobierał składki, ja prowadziłem

> trzeźwy i za zgoda właściciela,więc powinien pokryć sprawę. Ponadto dowiedziałem się, że to

> odszkodowanie które już dostał, ubezpieczyciel może zasądzić ode mnie na podstawie regresu.

> Które z tych punktów powiniem pokryć znajomemu, czy ktoś wie jak wygląda sprawa odpowiedzialności

> finansowej od strony prawnej? Które z wyżej wymienionych kosztów, i ew. naprawę może mi

> zasądzić sądownie?

hmm.gifDziwnego masz kolegę ( znajomego) , ja sam kiedyś rozbiłem auto koledze sciana.gifszkoda całkowita ( spłonęło kończąc na dachu zlosnik.gif) powiedziałem koledze że oddam mu w ratach bo nie miałem tyle gotówki od ręki a kolega daj spokój jakoś to załatwimy shocked.gif i w ten oto sposób spłaciłem koledze ok 75% wartości auta i kolega mówi daj spokój załatwione smile.gif,i właśnie taki ktoś nazywa się kolega ok.gif

PS. kolega nie miał AC

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wg mnie wsiadasz za kółko samochodu właściciela, które jest sprawne i ubezpieczone, Ty jesteś

> trzeźwy, masz ważne PJ. Przytrafia się kolizja. Wysiadasz z samochodu, mówisz: "no trudno,

> dziękuję, dalej pojadę PKSem". Nikt nie może Cię o nic obwinić.

> Pytanie, czy znajomy prosi Cię o wsparcie i pomoc załatwieniu tej sprawy, czy żąda od Ciebie

> określonych zachowań... Jeśli to drugie to kazałbym mu się pałować.

Czy gdyby znajomy dostał zdjęcie z fotoradaru z Tobą na zdjęciu? Kto płaci?

Ty płacisz mandat.

A gdyby samochód nie miał AC? Wyrządziłeś szkodę - płacisz.

IMO jeśli znajomy tak podchodzi do sprawy, że zgodził się na likwidację szkody z "jego" AC to wypadałoby mu wyrównać chociaż wzrost składek.

Gdybyś rozbił samochód zastępczy z ASO, który nie miał AC to byś płakał i płacił.

IMO szkoda została wyrządzona, przed Sądem może być różnie.

Pozdrawiam BAS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała ta historia to jakaś ściema. Przecież auto należy do leasingodawcy. Jeśli była szkoda całkowita to go nie ma. Ergo, umowa leasingu przestaje obowiązywać. Nie ma napraw, nie ma dalszego ubezpieczania, nie ma wraku, walki z TU itd.

Albo on Cię naciąga albo ktoś tu zmyśla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Taaaa... Tyle ze to nie bylo jego AC, nie byl jego wzrost skladek ani nawet jego pojazd.

Stąd słowo "jego" było w cudzysłowie, też mi tu coś nie pasuje z tymi zniżkami, ale możliwe, że jest jakiś myk przy leasingu, o którym nie wiem, więc...

Pozdrawiam BAS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli za przeglądy , naprawy, opony, wycieraczki także płaci leasingodawca?

Czepiacie się słówek, żeby uporządkować:

Kto jest ubezpieczającym? Leasingodawca czy leasingobiorca?

Jeśli poleciały zniżki leasingobiorcy to ubezpieczającym był leasingobiorca, jeśli ubezpieczającym jest leasingodawca to możliwe, że w umowie leasingu jest jakiś zapis z karą umowną...

Pozdrawiam BAS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czepiacie się słówek, żeby uporządkować:

> Kto jest ubezpieczającym? Leasingodawca czy leasingobiorca?

> Jeśli poleciały zniżki leasingobiorcy to ubezpieczającym był leasingobiorca, jeśli ubezpieczającym

> jest leasingodawca to możliwe, że w umowie leasingu jest jakiś zapis z karą umowną...

> Pozdrawiam BAS

Nie ma znaczenia jesli przedmiot leasingu przestal istniec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wg mnie wsiadasz za kółko samochodu właściciela, które jest sprawne i ubezpieczone, Ty jesteś

> trzeźwy, masz ważne PJ. Przytrafia się kolizja. Wysiadasz z samochodu, mówisz: "no trudno,

> dziękuję, dalej pojadę PKSem". Nikt nie może Cię o nic obwinić.

zgodze sie chyba z tym. Tylko prawomocny wyrok sądu moze zmusić CIę do czegokolwiek a propozycje znajomego można potraktować luźno.

Chyba jakieś skarjne i rażące zaniedbanie lub dzialaie celowe mogłoby być podstawą do żądania od CIeibe odpowiedzialności za to co się wydarzyło a z tego co piszesz to było po prostu zdarzenie zdrogowe.

Na Twoim miejscu chyba potraktowałbym tą znajomość jako byłą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Witam. Na prośbę znajomego, ponieważ chciał się napić prowadziłem jego pojazd, który niestety

> rozbiłem. Sytuacja jest skomplikowana, bo auto jest w leasingu, on je jeszcze spłaca. Miało

> wykupione AC. Niestety ubezpieczyciel orzekł szkodę całkowitą, którą zaakceptował

> leasingodawca. Wypłacone odszkodowanie nie wystarcza na naprawę.

> Znajomy oczekuje ode mnie:

> -zwrotu kosztu za naprawę (różnicy między kosztem naprawy a odszkodowaniem)

> -wykupienia rocznej polisy AC (mówi, że stracił AC na skutek wypadku, a wypadek mial miejsce gdy do

> końca polisy zostało 3 miesiące)

> -koszta badania pokolizyjnego i opinii rzeczoznawcy

> -zniżek utraconych za to i inne auta które ma w swojej firmie

> -opłaty 500 zł za aneks do umowy leasingowej

> Moim zdaniem, jeśli auto było ubezpieczone to w pierwszej kolejności powinien się upomnieć o

> rekompensatę do ubezpieczyciela, ponieważ ubezpieczyciel pobierał składki, ja prowadziłem

> trzeźwy i za zgoda właściciela,więc powinien pokryć sprawę. Ponadto dowiedziałem się, że to

> odszkodowanie które już dostał, ubezpieczyciel może zasądzić ode mnie na podstawie regresu.

> Które z tych punktów powiniem pokryć znajomemu, czy ktoś wie jak wygląda sprawa odpowiedzialności

> finansowej od strony prawnej? Które z wyżej wymienionych kosztów, i ew. naprawę może mi

> zasądzić sądownie?

Osobiście to fajnych kolegów masz ... niech się goni. Stac cię na wódkę to stać na taksowkę.

Kombinuje jak może i tak to widzę.

Fakt jest jeden - masz jednego kolegę mniej więc co za różnica - niech cię pozywa. a może w między czasie jak dojdziesz do siebie po wypadku kolega zrozumie że on jednak jechał a ty w szoku i pod jego dużym wpływem wręcz zastraszeniem się przyznałeś .... :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a no wlasnie co wtedy

> nic mu nie zwroca?

To pewnie zależy od umowy, ale generalnie jest tak, że zawierasz umowę(mówię o umowach B2B), że będziesz użytkował pojazd W przez okres X, będziesz płacił za to miesięcznie Y a po zakończeniu umowy odkupisz od nich pojazd W za cenę Z.

Jeśli nie zapłacisz ostatniej raty to leasingodawca zabiera samochód, Ciebie pozywa o zapłatę ostatniej raty a Ty zostajesz z niczym, w tym przypadku może być podobnie.

Pozdrawiam BAS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiesz... to może być różnica 100% w skrajnym przypadku

100 % ale czego ? kolega próbuje go wydymać jak się da. Na drzewo a jak nie pasuje to do sądu.

A co umowa leasingiu mówi na wypadek użyczenia samochodu i ewentualnej kolizji?

> Mnie tylko przeraża sytuacja, kiedy nie było by AC...

Ale było i nie ma dyskusji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 100 % ale czego ?

No... 100% ilości kolegów, jeśli kolega autor - założyciel wątku miał tylko jednego kolegę... rozumiesz? biglaugh.gifclown.gif

> A co umowa leasingiu mówi na wypadek użyczenia samochodu i ewentualnej kolizji?

Pojęcia nie mam, jednak chyba po to jest AC, by w razie "W" nie płacić z własnej kieszeni? A co by było, gdyby kolizję spowodował leasingobiorca?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tyle, że leasingobiorca mógł mieć wykup za 1zł a spłacił już większość rat i teraz jest w pupie.

> Pozdrawiam BAS

Tak. Ale to jest zupełnie co innego niż zarzuty opisane w wątku. O zadnej naprawie, rzeczoznawcach, walkach o kasę z TU czy utraconych znizkach nie ma mowy. Odszkodowanie z TU przy szkodzie calkowitej pojdzie na rozliczenie umowy, nie na jakies naprawy drutem i sznurkiem. Leasingobiorca jest zwykle mbiej wiecej na zero i tyle.Cywilizowani ludzie ida w takiej sytuacji do salonu, pokazują palcem nowe auto i następnego dnia wyjezdzaja nim do domu.

Dlatego IMO cala ta historia jest grubymi nicmi szyta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No... 100% ilości kolegów, jeśli kolega autor - założyciel wątku miał tylko jednego kolegę...

> rozumiesz?

No to nie ma żadnego już hehe.gif

cywilizowani ludzie siadają przy flaszce i dogadują się co i jak a nie przedstawiają propozycje czego to ja bym nie chciał bo mi autko rozwaliłeś.

> Pojęcia nie mam, jednak chyba po to jest AC, by w razie "W" nie płacić z własnej kieszeni? A co by

> było, gdyby kolizję spowodował leasingobiorca?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy gdyby znajomy dostał zdjęcie z fotoradaru z Tobą na zdjęciu? Kto płaci?

> Ty płacisz mandat.

> A gdyby samochód nie miał AC? Wyrządziłeś szkodę - płacisz.

> IMO jeśli znajomy tak podchodzi do sprawy, że zgodził się na likwidację szkody z "jego" AC to

> wypadałoby mu wyrównać chociaż wzrost składek.

> Gdybyś rozbił samochód zastępczy z ASO, który nie miał AC to byś płakał i płacił.

> IMO szkoda została wyrządzona, przed Sądem może być różnie.

> Pozdrawiam BAS

odszkodowanie w takiej sytuacji może być max do wysokości szkody;

jeżeli TU płaci za szkodę, to nawet przed sądem, za tą szkodę więcej nie dostaniesz - szkoda została ''spłacona'' i koniec.

Przy ubezpieczeniach dobrowolnych w OWU może być, a raczej zazwyczaj jest, taki zapis ograniczający wypłaty z różnych polis nawet z różnych TU, podpisując OWU zgadasz się na warunki koniec i kropka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.