Skocz do zawartości

Jak się przygotować do długiej jazdy w nocy


tomeq77

Rekomendowane odpowiedzi

> pytanie - jakimi drogami jechales, jaki czas pokazal google planer a ile faktycznie jechales, czy

> miales dziecko na pokladzie, itp

nad polskie morze, więc wiesz jakimi drogami, starałem się najlepszymi

Dzieci sztuk 2, jedno 3 lata drugie 9 miesięcy

google planerem nie sprawdzałem, wyjechałem o 22 i na 8 byłem na miejscu

> bo wiesz, jak bylem mlody (i glupi), nie mialem dziecka na pokladzie to do Dubrownika z Wroclawia

> dojechalem tylko z przerwami na tankowanie auta, a zdarzylo sie tez pojechac na 'delegacje" do

> frankfurtu nad menem, popracowac i wrocic i prawie sie udalo w 24h i bylem (wtedy) z tego

> strasznie dumny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie ma zasad, jak nie masz predyspozycji to przetrzymania w nocy to i tak padniesz cokolwiek byś

> robił. Robiłem po 800 km w nocy, a w ciągu dnia przed trasą byłem jeszcze na nartach. Kwestia

> jak Twój organizm potrafi się regenerować.

Ja nie mam predyspozycji a dałem radę, troszkę krótsza trasa ale nie widziałem problemów żeby jechać dalej. Drzemki przed nie mogłem zrobić bo raz że dzieci nie pozwoliły a dwa nawet nie mogłem zasnąć o tak wczesnej porze.

Post wyżej dobry pomysł, pić dużo to i zatrzymywać się trzeba będzie częściej zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Weż poprawkę na granice tez tak jak koledzy pisali

Jakie granice ? Będzie tylko jedna SLO-HR.

Nie stresować się, wsiadać i jechać. Nie trzeba kontraktować Szerpów, zakładać lin poręczowych ani trzech obozów pośrednich.

Normalnie podeszliście do tematu, jakby kolega chciał fiatem 126p samotnie objechać kulę ziemską.

Mi się zdarzyło na 4 dniowy długi weekend do HR jechać....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z mojego doświadczenia, człowieka który w nocy śpi, w dzień egzystuje, pracującego tylko w na pierwszej zmianie, który nie za bardzo jest w stanie spać w dzień (muszę być mocno zmęczony, żeby po jasności usnąć):

1. wyjazd nad polskie morze, ok 600 km parę lat temu: wyjazd na noc o 20, jazda częściowo w deszczu, pierwszy kryzys koło północy, potem było już tylko gorzej, do tego stopnia, że 20 min postój starczał na 10 min jazdy, a potem była jazda na autopilocie. Postoje co godzinę, nad ranem, ok 4-5 była masakra. Dopiero jak się rozjaśniło, koło 7 czyli prawie na miejscu zaczęło być lepiej, przynajmniej samopoczucie, dobrze że nie musiałem sprawdzać refleksu.

Droga powrotna tydzień później wyglądała podobnie, mimo, że dystans miałem o 1/3 krótszy - powiedziałem sobie - nigdy więcej (na pokładzie nie było nikogo z PJ)

Dla odmiany, dziewczyna, która prowadziła drugie auto, ale pracuje na różne zmiany zniosła to znaaaaacznie lepiej niż ja.

2. wyjazd 2 lata temu a w zasadzie powrót z Czarnogóry (tam jechałem z noclegiem) - trasa ok 1500 km, wyjazd o 8.30 rano: przejechałem ok 900 km najgorszej trasy (ponad 300 km zwykłymi drogami przez Czarnogórę, reszta to autostrady Chorwacji, Słowenia i cześć Austrii) i zmieniłem się dopiero ok 22.30 (tym razem był zmiennik). Do czasu zmiany czułem się bardzo dobrze, na tyle, że mogłem nadal jeszcze jechać, nie zauważyłem u siebie uczucia "autopilota".

Osobiście choćby nie wiem co nie widzę dla siebie innej alternatywy jak jazda w dzień.

Może jakbym za pierwszym razem zrobił jakąś godzinną drzemkę, byłoby lepiej, ale z kolei czuję się bardzo źle jak jestem wybudzany - niewyspany, dla mnie to tak, jakby mi ktoś kijem przez łeb ktoś przywalił.

Także rozważ czy jednak nie lepiej jechać w dzień..... Bo po jeździe w nocy rano i tak będziesz zmęczony i masz pół dnia w odwłoku, zanim się prześpisz, albo cały dzień, będziesz padnięty jak się nie przespisz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiem czy temat badziej na MK czy turystyczny.

> Planuję wyjazd do Chorwacji.

> Z uwagi na to, że jadę z 1,5-rocznym dzieckiem wybrałem wariant jazdy w nocy.

> Trasa to ok. 1300km.

> Planuję wyjazd ok. godz. 20:00 i wg planera podróży (maps.google) na 9:00-10:00 dnia następnego

> dojeżdżam do celu.

> Teraz pytanie: jak się przygotować na taką podróż? Wiem, że wyspanie się 'na zapas' nie zadziała.

> Jakieś 'dodawacze skrzydeł' lub kawa pewnie coś na chwilę pomogą, ale nie wiem czy na długo.

> ps. Dodam, że myślę o sobie, jako o doświadczonym rozważnym kierowcy. W aucie będzie też jechać

> druga osoba posiadająca PJ, ale w jej przypadku jazda 'po ćmoku' raczej odpada.

wyjedź wcześnie rano (np 4-ta); dzieciak będzie jeszcze spał, potem sie obudzi i bedzie ciekawy świata a jak bedzie widno to się porozgląda. Zmiana pieluchy w nocy nie jest zbyt ciekawa. Jak pojedziesz w dzień, to jak dzieciak się będzie darł, to możesz zawsze się zatrzymać, wyjść, rozprostować kości, dać dziecku wysiąść z fotelika itd itp. W nocy tego nie zrobisz, a nie sądzisz chyba że dziecko będzie Ci spało od 20 do rana ? Poza tym karmienie itp. Dziecku można dać jakiś monitorek z bajkami, na pewno się zajmie.

Do tego jazda w nocy nie jest przyjemna, niech jeszcze zacznie padać i w ogóle jest masakra. W dzień jest dużo lepiej, zdecydowanie. Poza tym, jak wyjedziesz rano, to jesteś późnym wieczorem na miejscu i normalnie idziesz spać do łóżka i odpoczywasz do rana, w Twoim wariancie jesteś na miejscu na 10 rano i nie sądzę aby udało Ci się odpocząć, będziesz chodził cały dzień rozbity, zły i zmęczony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1300 km samochodem z 1.5 rocznym dzieckiem, IMHO to naprawdę spory wyczyn. Ja z moją "hałastrą" nie daję rady nawet 100km bez postoju pojechać, bo wymiotują jak koty. Tym nie mniej zawsze lubię jazdę w nocy - nie ma takiego stresu bo mniejszy ruch jest, ale maximum 3-4h bo więcej zaczynają się oczy zamykać i nie pomaga nic, ani kawa ani redbull.

Musisz chyba sam ocenić czy jesteś w stanie tyle km pojechać, a pod koniec nie zamknąć oczu na wieki sobie i swoim bliskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 1300 km samochodem z 1.5 rocznym dzieckiem, IMHO to naprawdę spory wyczyn.

Bez jaj. Z 2,5 latką zrobiłem "na raz" trasę Kraków - Narbonne. Młodsza córka trasę +/- 1200 km pokonuje corocznie od wieku 6 m-cy.

Długą bym nazwał trasę właśnie Kraków - Narbonne, ale Kraków - Zadar to na długi weekend jest OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiem czy temat badziej na MK czy turystyczny.

> Planuję wyjazd do Chorwacji.

> Z uwagi na to, że jadę z 1,5-rocznym dzieckiem wybrałem wariant jazdy w nocy.

> Trasa to ok. 1300km.

> Planuję wyjazd ok. godz. 20:00 i wg planera podróży (maps.google) na 9:00-10:00 dnia następnego

> dojeżdżam do celu.

> Teraz pytanie: jak się przygotować na taką podróż? Wiem, że wyspanie się 'na zapas' nie zadziała.

> Jakieś 'dodawacze skrzydeł' lub kawa pewnie coś na chwilę pomogą, ale nie wiem czy na długo.

> ps. Dodam, że myślę o sobie, jako o doświadczonym rozważnym kierowcy. W aucie będzie też jechać

> druga osoba posiadająca PJ, ale w jej przypadku jazda 'po ćmoku' raczej odpada.

Nie chciałbym przynudzać, ale ja nocną podróż z dzieckiem nad morze zakończyłem w szpitalu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiem czy temat badziej na MK czy turystyczny.

> Planuję wyjazd do Chorwacji.

> Z uwagi na to, że jadę z 1,5-rocznym dzieckiem wybrałem wariant jazdy w nocy.

Co mogę doradzić ze swojego skromnego doświadczenia:

1. Spróbuj się kilka dni wcześniej przestawiać z późniejszymi godzinami zaśnięcia by przyzwyczaić się do nocnego czuwania.

2. Napoje energetyczne pewnie nie zaszkodzą - na co dzień nie pijam prawie w ogóle kawy, napojów energetycznych więc wypicie w czasie jazdy puszki czy dwóch takiego napoju mam wrażenie, że pomaga.

3. I jeszcze jedna rzecz, której doświadczyłem. Gdy starałem się jechać ekonomicznie/spokojnie (ot taka fanaberia szczególnie, gdy miałem sporo wolnego czasu) to na autostradzie czy drodze ekspresowej miałem momenty, że nad ranem prawie zasypiałem. Tak więc mam teraz nauczkę: jechać w miarę dynamicznie w ramach obowiązujących przepisów i zdrowego rozsądku by się nie nużyło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiem czy temat badziej na MK czy turystyczny.

> Planuję wyjazd do Chorwacji.

> Z uwagi na to, że jadę z 1,5-rocznym dzieckiem wybrałem wariant jazdy w nocy.

> Trasa to ok. 1300km.

> Planuję wyjazd ok. godz. 20:00 i wg planera podróży (maps.google) na 9:00-10:00 dnia następnego

> dojeżdżam do celu.

> Teraz pytanie: jak się przygotować na taką podróż? Wiem, że wyspanie się 'na zapas' nie zadziała.

> Jakieś 'dodawacze skrzydeł' lub kawa pewnie coś na chwilę pomogą, ale nie wiem czy na długo.

> ps. Dodam, że myślę o sobie, jako o doświadczonym rozważnym kierowcy. W aucie będzie też jechać

> druga osoba posiadająca PJ, ale w jej przypadku jazda 'po ćmoku' raczej odpada.

Skoro nigdy nie jezdziles w nocy to lepiej ogarnij sobie plan awaryjny.

Zarezerwuj na booking.com nocleg, z ktorego wrazie czego mozesz zrezygnowac i zobaczysz jak bedzie Ci szlo.

Ja bym sie nie napinal, zeby za wszelke cene dojechac, bo lepiej miec 1 dzien mniej na miejscu niz zalatwic sobie caly urlop.

Jak bylem mlodszy to zdarzalo mi sie jezdzic po 17-20h i bylo OK...

Obecnie zwyczajnie juz mi sie nie chce i wole wsiasc w samolot, nawet kosztem ceny.

Pamietaj, ze jedziesz z dzieciakiem, ktory moze dac sie we znaki grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiem czy temat badziej na MK czy turystyczny.

> Planuję wyjazd do Chorwacji.

> Z uwagi na to, że jadę z 1,5-rocznym dzieckiem wybrałem wariant jazdy w nocy.

> Trasa to ok. 1300km.

> Planuję wyjazd ok. godz. 20:00 i wg planera podróży (maps.google) na 9:00-10:00 dnia następnego

> dojeżdżam do celu.

> Teraz pytanie: jak się przygotować na taką podróż? Wiem, że wyspanie się 'na zapas' nie zadziała.

> Jakieś 'dodawacze skrzydeł' lub kawa pewnie coś na chwilę pomogą, ale nie wiem czy na długo.

> (...)

Wyśpij się w miarę możliwości dzień przed.

Nie bierz dużego zapasu RedBulli i innych takich. W ogóle nie bierz zapasu. Gdy będziesz senny zatrzymaj się i kup na stacji benzynowej taką małą kawę w puszce. Wypij od razu - zimną z lodówki! Ma to te plusy, że musisz wyjść z auta, rozprostować się, z kimś pogadać itp. Obudzi Cię lepiej niż wypicie tego w aucie bez przerywania jazdy.

Kawa zwykle działa tak, że nie budzi lecz przeciwdziała senności. Więc nie możesz jej pić gdy już jesteś półprzytomny. Pierwszą wypij od razu gdy poczujesz pierwsze objawy. Spowolnisz ich postęp. Potem pij nie rzadziej niż co 2-3h.

Obniż temperaturę w aucie. Pasażerowie niech się przykryją kocykami i idą spać. Ty miej chłodno, będziesz mniej senny.

Jedź głodny. Najedzony będziesz bardziej senny.

Zamiast radia spróbuj zorganizować sobie audiobooka, najlepiej jakiegoś sensacyjnego. Trzymająca w napięciu fabuła pobudza lepiej niż monotonne brzęczenie muzyki w tle.

Dopóki pasażer nie śpi, niech z Tobą gada. Przygotujcie sobie jakiś tudny lub ciekawy temat do przedyskutowania.

Nie ma sensu jazda "dynamiczna". Początkowo wydaje się, że jest lepiej ale wytężone zmysły szybciej się męczą. Gdy w końcu Ci się znudzi taka jazda możesz zasnąć dużo szybciej i bez ostrzeżenia.

NIE IGNORUJ OBJAWÓW ZASYPIANIA! Jeśli złapiesz się na tym, że nie pamiętasz jak przejechałeś ostatnie 100m to jest przedostatni sygnał. Zboczenie z toru jazdy, choćby na ułamek sekundy to ostatnie ostrzeżenie. Następnym razem obudzisz się w szpitalu (jeśli w ogóle). Nie myśl że z tym wygrasz, zrób przerwę natychmiast, choćby na parę sekund na poboczu (wiem, na auostradzie nie wolno - zjedź więc pierwszym zjazdem bo do najbliższej stacji możesz nie dojechać). Zachowaj tylko środki ostrożności żeby nic na Was nie najechało.

Nawet kilkanaście minut snu czyni cuda. Jeśli już naprawdę nie możesz zjedź na parking, stację benzynową itp., zarygluj drzwi i zdrzemnij się choćby chwilę. Po przebudzeniu zimna kawa i starczy energii na następne kilka godzin.

Niech Ci się nie wydaje, że po świcie będzie lepiej. Nie będzie. Jeśli padasz z nóg możesz zasnąć i w dzień.

UWAŻAJ NA TUNELE! Monotonnie migające światła podczas przejazdu przez tunel mogą wykończyć największych twardzieli. Po prostu wyłączają mózg.

Sprawdzaj odległość do następnej stacji. Jak mijasz jedną to na znaku masz dystans do następnej. Zapamiętaj wtedy swoje wskazanie licznika - będziesz wiedział ile masz do następnego możliwego postoju. Jeśli dużo a Ty jesteś senny - zjedź już teraz i wypij kawę. Możesz też w takiej sytuacji wziąć jedną ze sobą i wypić w połowie dystansu.

W miarę możliwości wybierz trasę, na której rano będziesz miał fajne widoki. Albo trudniejszą technicznie. Mnie np. doskonale budzą wąskie i kręte włoskie autostrady.

Na razie tyle. Jak mi się przypomni to coś dopiszę. No i się nie martw, 1300km to nie tak daleko. Przeleci szybko, nawet nie zauważysz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wyjechałem o północy, o 5 rano zasnąłem za kółkiem i bum.

> Od tej pory staram się bardziej realistycznie oceniać swoje własne możliwości.

> No i nie wierzę, że można być wypoczętym przy 1,5 rocznym dziecku...

Można, można, ja jeździłem nad morze z niecałym roczniakiem. Wyjazd po północy i dojazd rano.

Tyle ze ja poszedłem spać wcześniej i żona zajmowała się dzieckiem.

Poza tym lubię jeździć w nocy.

Aczkolwiek 1200km. z dzieckiem, bez spania bym się nie podjął.

Mimo że w zeszłym roku zrobiłem taką trasę (ale z Wawy do Frankfurtu, mając pod ręką zapasowego kierowcę).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> (...)

> No i nie wierzę, że można być wypoczętym przy 1,5 rocznym dziecku...

Co nie znaczy, że nie da się tyle przejechać. Ja z 1,5 rocznym dzieckiem przejechałem niemal 2200km na raz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> O jakiej granicy i 2h postoju piszesz?

SLO <-> CRO. Ja jeździłem przez Austrię

> Wyjazd jest planowany na wieczór 24 sierpnia (sobota)

To duży plus. Największe "armageddony" były z piątku na sobotę.

Generalnie jak masz czas czytać to kopalnią wiedzy w tym temacie jest forum na cro.pl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co nie znaczy, że nie da się tyle przejechać. Ja z 1,5 rocznym dzieckiem przejechałem niemal 2200km

> na raz.

Mnie w 2007 też się udało, a w 2008 już nie. Nie mówię, że się nie da, tylko zwracam uwagę na ryzyko.

A na ryzyko też człowiek patrzy inaczej widząc blizny u dziecka i żony...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zaśnie, zaśnie

> Ale za kółkiem mnie nie zmieni, bo 'bojaźliwa' jest. Jak dałem jej powozić po niemieckiej

> autobahnie i nagle jej się zrobiło pięć pasów z dwóch i ona znalazła się na czwartym od prawej

> to widziałem jej minę

> IMO w tej trasie najgorsze jest to, że najtrudniejszy górzysty odcinek jest na samym końcu.

wybierz łatwy odcinek i postaw sprawę jasno, jedziesz albo stajemy na drzemkę

u mnie zadziałało i żonka przejechała 2h po węgierskiej autostradzie z przyczepą kempingową grinser006.gif

dla mnie przejechanie 11-12h nocą nie jest problemem, w sumie co rok jeździ się tak nad Bałtyk

rady, staraj się wyjechać wypoczęty, na drogę kawa/energy drink

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wyjechałem o północy, o 5 rano zasnąłem za kółkiem i bum.

W dzień tez mógł być bum, dodatkowo upał, korki itp.

> Od tej pory staram się bardziej realistycznie oceniać swoje własne możliwości.

> No i nie wierzę, że można być wypoczętym przy 1,5 rocznym dziecku...

Tadka spytaj, każde dziecko można nauczyć aby grzeczne było zlosnik.gif Sory ale nie mogłem się powstrzymać zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMO bezsens i niepotrzebne ryzyko.

Jeżeli pytasz to znaczy, że nie jeździsz w nocy.

Jazda w takich warunkach jest męcząca, ludzie mają złe światła, możesz słabo akomodować.

Trasa jest lepsza ale musisz być nocnym markiem, zeby wytrzymac tyle h.

Jeżeli szkoda Ci urlopu to ja bym pojechał w piatek po południu, przespał sie w PL i ruszył koło 4-6 rano.

Komfort Twojego dziecka nie jest wart ryzyka was wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Jeszcze trzy uwagi z mojej strony.

>Wyłap moment przy którym jazda w twoim aucie "nie męczy". Bardzo >istotnym czynnikiem jest tu dla mnie prędkość (i oczywiście rodzaj drogi-bo to >jedno z drugim związane). Tzn ja wolę w którymś z moich konkretnych >samochodów poruszać się 130-140 po autostradzie niż 160 i więcej (niby >tylko 10-20 km/h różnicy), ale jazda na dłuższa metę wtedy tak nie męczy... >chodzi o szum, konieczność skupiania uwagi bo podmuchy, zmieny pasów, >omijanie, mniej czasu na reakcję itp...

U mnie z kolei na odwrót.

Im szybciej tym lepiej mi się jedzie.

Przy 130 bym zasnął.

Przy 180 jestem skupiony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bez jaj. Z 2,5 latką zrobiłem "na raz" trasę Kraków - Narbonne. Młodsza córka trasę +/- 1200 km

> pokonuje corocznie od wieku 6 m-cy.

> Długą bym nazwał trasę właśnie Kraków - Narbonne, ale Kraków - Zadar to na długi weekend jest OK.

Biologii nie oszukasz, tak jak napisałem wcześniej - moje dziewczyny mają od urodzenia chorobę lokomocyjną, nie raz prałem siedzenia, bo wydawało mi się, że Aviomarin wystarczy. Więc wszystko zależy od konkretnego egzemplarza smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak dlugo jestes w stanie jechac 180km/h?

Tak długo jak jest droga która na to pozwala.

Próbowałem wolniej i jest gorzej.

> Pomijam fakt, ze ciezko taka predkosc utrzymac jadac do Chorwacji...

Pisałem ogólnie, nie jechałem nigdy do CH.

Po prostu taka przypadłość - jak miałbym jechać 90 to bym umarł po 1h.

NIe wiem mam chyba takie ADHD samochodowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiem Ci nie widzę problemu. co roku robię trase wawa - cro i jest to dla mnie prosta wyprawa. Jeżdze tylko nocą! a to dla tego że mniej się męczę, nie ma korków a i ruch jest mniejszy.no i nie ma upału i słońca

Ostatnio wyjechałem z Częstochowy kolo 19tej i kolo 4tej rano byłem już 70 km od Pagu - nie chciałem budzić właściciela więc zatrzymałem się na pit stopie i kimnolem się do 8mej rano smile.gif

na taką drogę zabierz

1) kawa w termos

2) red bule lub inne wspomagacze

3) wysoko energetyczne batony

przerwa w drodze co 300 - km minimum

dla dzieciaka i rodziny zabierz koc i spiwór..

ja sobie zawsze biorę karmiatke i na pitstopie rozkładam sobie kolo fury i kima ( no chyba że leje)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> powiem Ci nie widzę problemu. co roku robię trase wawa - cro i jest to dla mnie prosta wyprawa.

> Jeżdze tylko nocą! a to dla tego że mniej się męczę, nie ma korków a i ruch jest mniejszy.no i

> nie ma upału i słońca

> Ostatnio wyjechałem z Częstochowy kolo 19tej i kolo 4tej rano byłem już 70 km od Pagu - nie

> chciałem budzić właściciela więc zatrzymałem się na pit stopie i kimnolem się do 8mej rano

> na taką drogę zabierz

> 1) kawa w termos

> 2) red bule lub inne wspomagacze

> 3) wysoko energetyczne batony

> przerwa w drodze co 300 - km minimum

> dla dzieciaka i rodziny zabierz koc i spiwór..

> ja sobie zawsze biorę karmiatke i na pitstopie rozkładam sobie kolo fury i kima ( no chyba że leje)

1100km w 9h, z przerwami co 300km? hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiem czy temat badziej na MK czy turystyczny.

> Planuję wyjazd do Chorwacji.

> Z uwagi na to, że jadę z 1,5-rocznym dzieckiem wybrałem wariant jazdy w nocy.

Od siebie (a w zasadzie to co już zostało napisane przez innych)

-zacznij przestawiać się wcześniej, tak z 3 dni i chodź spać później.

-na podróż ja zawszę biorę wodę gazowaną, neste i jakiegoś wspomagacza, w tamte wakacje wziołem jakieś tropical i było smaczne. Radzę szukać bez cukru.

-coś do chrupania ale nie za słone.... (oczywiście jedziesz na głodnego)

-CB a jak nie masz to tak jak ktoś napisał audibooka sensacja/horror/SF co lubisz.

- nie zakładaj że dojedziesz na raz. Ja zawsze staję na granicy z Chorwacją choćby po to żeby się przewietrzyć. W tamtym roku nawet połączyłem się z jakim darmowym fifi smile.gif i podejrzewam że jak wjedziesz na teren Chorwacji to już będzie jasno i druga osoba na autostradzie spokojnie będzie mogła Cię podmienić na godzinkę.

-wspomagacza zacznij popijać nie wcześniej/później jak w okolicy o której zwykle chodzisz spać, lub jak poczujesz pierwsze objawy zmęczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bez jaj. Z 2,5 latką zrobiłem "na raz" trasę Kraków - Narbonne. Młodsza córka trasę +/- 1200 km

> pokonuje corocznie od wieku 6 m-cy.

no to masz po prostu szczęście, bo ja do Zakopanego mam 165 km,a musze stawać ze 4 razy. nie kazde dziecko dobrze znosi jazdę i na nic sie zdaje ekran z bajkami, czy cokolwiek innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przede wszystkim to miec do kogo sie odezwac waytogo.gif najlepiej jakbys przyzwyczail organizam pare dni wczesniej do nie spania w nocy, wtedy bedzie latwiej.. czestsze postoje, nawet na fajke co 150-200km smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> przede wszystkim to miec do kogo sie odezwac najlepiej jakbys przyzwyczail organizam pare dni

> wczesniej do nie spania w nocy, wtedy bedzie latwiej.. czestsze postoje, nawet na fajke co

> 150-200km

dokładnie. Rozmowa nie da Ci usnąć wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda nocą jest ryzykowna, jeśli jest zaburzony rytm czuwania i snu a ten w całości praktycznie ma zaburzone nasze całe społeczeństwo. Dlatego aby bezpiecznie jechać w nocy trzeba odpowiednio przygotować systemy ciała do aktywnej pracy w nocy a w szczególności mózg. Mózg musi przejść w stan czuwania w nocy albo inaczej - być zdolny do czuwania w nocy.

Jest to bezpośrednio związane z poziomem neuroprzekaźników w mózgu czyli centralnym układzie nerwowym. Ich niedobór w nocy jest w praktyce równoważny jeździe na dużym "podwójnym gazie".

Tyle wstępu. To co napiszę niżej wielu się nie spodoba, bo łamie utarte nawyki i jest sprzeczne z reklamami wielu produktów.

Najgorszym rozwiązaniem jest kawa a jeszcze gorszym dopalacze w postaci choćby rzeczonego redbulla. Ich działanie polega w skrócie na mobilizacji i pobudzeniu mózgu ale poprzez wyczerpanie istniejących neuroprzekaźników (czyli obrazowo szybkim wypaleniu paliwa ale bez możliwości jego uzupełnienia ) po czym następuje jeszcze gorszy stan wyczerpania często zakończony tragicznie na przydrożnym drzewie.

Zgadzam się z tezą, że należy być wyspanym, czyli dobrze jest zorganizować wyjazd w drugim dniu urlopu po długim wypoczynku i snie ale tu zawrzasną Ci co mają tydzień urlopu i chcą w tym czasie zwiedzić pół świata.

Ergo: zakaz kawy i rozmaitych redbuli a już zgrozą trącą napoje z aspartamem i acesulfamem oraz sukralozą, które są truciznami neurologicznymi i są cywilizowane kraje , w których NIE WOLNO ICH STOSOWAĆ. W zamian należy użyć substancji wspierających produkcję neuroprzekaźników. Dobrym preparatem jest TYROZYNA ( czysta , bez dodatków przemysłowych świństw) lub Termospeed - preparat tyrozyny zastosować 3X1 w dniu wyjazdu i tabletkę( kapsułkę) przed wyjazdem. Co dwie godziny w czasie jazdy kapsułka.

Trudno ją przedawkować bo to jest aminokwas obecny w dużej ilości między innymi w serze żółtym, ale kto będzie się objadał serem żółtym przed wyjazdem?

Potrzebny jest jeszcze naturalny doping, który zmobilizuje układ dokrewny bez szkodliwych skutków ubocznych łagodząc istotnie zmęczenie i senność ( nie zalecany osobom z nadciśnieniem) - stosuje się w tym celu bardzo tanie zioło w postaci korzenia Lukrecji - nie stosować preparatów bo słabo o ile w ogóle działają. Sporządzić wg przepisu na opakowaniu, pić pół szklanki rano i w południe terapeutycznie oraz przed wyjazdem. Napar nalać do termosu i w czasie jazdy co 4 godziny ćwierć do pół szklanki. Nie stosować ciągle bez wskazań lekarskich.

Koniecznie witamina B komplex ale uczciwa Z KOMPLETNYM SKŁADEM 2x1 I DUŻO MINERAŁÓW np. Chelamin.

W zasadzie nie powinienem na tym forum wyskakiwać z wiedzą medyczną ale nie chcę spotkać w nocy śpiącego kierowcy na swoim pasie więc tekst ten jest poniekąd w moim interesie, może komus pomoże.

Jeżeli uparłeś się jechać w nocy to obligatoryjny postój między 3 a 5 rano. To pora, w której mózg przeciętnego Europejczyka musi odpocząć bez względu na okoliczności i zażywane preparaty - jeśli ktoś w tym czasie czuje się świetnie to tylko się czuje, lepiej żeby nie sprawdzał samopoczucia w rowie albo grobie - tu nie ma żartów. Jechać dalej możesz po pół godzinie po pobudce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalibog, zebym mial tak przygotowywac sie do jazdy w nocy, to bym w dzien pojechal po prostu. Ja z racji pracy czesto jezdze nocami, nieraz mam dosc ale pamietam jak kiedys zaczynalem i jak ciezko bylo. W takiej sytuacji najlepiej odpuscic i jechac w dzien.

I jeszcze raz wersalikami: JAK KTOS PYTA NA FORUM JAK JECHAC NOCA, NIECH JEDZIE W DZIEN.serio i bez nabijania sie. To jest droga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mnie w 2007 też się udało, a w 2008 już nie. Nie mówię, że się nie da, tylko zwracam uwagę na

> ryzyko.

> A na ryzyko też człowiek patrzy inaczej widząc blizny u dziecka i żony...

Mi sie udaje na co dzień. Czasem moja praca wygląda: 500-1000km w jedną stronę, popracować trochę na miejscu (3-5h) i powrót do domu. Więc jakąś wprawe mam.

Wyjazdy wakacyjne (ktorych juz byly takich dziesiatki) wychodza wiec niejako "z marszu". Jak dotąd bez zadnych niemilych przygód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeżeli uparłeś się jechać w nocy to obligatoryjny postój między 3 a 5 rano.

Może jeszcze byś wprowadził kary za jazdę o tej porze ? Dopuszczasz do siebie myśl, że ludzie są różni i ja jak mam jechać 1200 km w dzień, to się męczę, a 1200 km w nocy to czysta przyjemność - luzik na drogach, księżyc świeci, chłodno, radio brzęczy ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> U mnie z kolei na odwrót.

> Im szybciej tym lepiej mi się jedzie.

> Przy 130 bym zasnął.

> Przy 180 jestem skupiony.

Jasne... rotfl.gif

Noca na pustej autostradzie i z wlaczonym tempomatem po kilkudziesieciu kilometrach nie ma znaczenia z jaka prędkością jedziesz - wszystko staje sie tak samo monotonne.

Jadac szybciej co najwyzej jest trudniej w pas trafic gdy juz sie zaczyna zasypianie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dalibog, zebym mial tak przygotowywac sie do jazdy w nocy, to bym w dzien pojechal po prostu. Ja z

> racji pracy czesto jezdze nocami, nieraz mam dosc ale pamietam jak kiedys zaczynalem i jak

> ciezko bylo. W takiej sytuacji najlepiej odpuscic i jechac w dzien.

> I jeszcze raz wersalikami: JAK KTOS PYTA NA FORUM JAK JECHAC NOCA, NIECH JEDZIE W DZIEN.serio i

> bez nabijania sie. To jest droga.

POPIERAM ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Może jeszcze byś wprowadził kary za jazdę o tej porze ? Dopuszczasz do siebie myśl, że ludzie są

> różni i ja jak mam jechać 1200 km w dzień, to się męczę, a 1200 km w nocy to czysta

> przyjemność - luzik na drogach, księżyc świeci, chłodno, radio brzęczy ....

dodatkowo w nocy nic nie rozprasza, widać tylko to co trzeba czyli drogę i inne auta. Dlatego lubię jeździć w nocy. W tym roku też skoczymy z rodzinką do Cro i właśnie w nocy - ale prawdopodobnie z przystankiem na Węgrzech.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Może jeszcze byś wprowadził kary za jazdę o tej porze ? Dopuszczasz do siebie myśl, że ludzie są

> różni i ja jak mam jechać 1200 km w dzień, to się męczę, a 1200 km w nocy to czysta

> przyjemność - luzik na drogach, księżyc świeci, chłodno, radio brzęczy ....

Jak masz przestawiony rytm dobowy to możesz sobie tak jechać. Jakoś w naszym społeczeństwie pokutuje przekonanie swiadome i podświadome, ze nie da się bez kar. A potem zdziwienie, że urzędnicy czyli członkowie NASZEGO społeczeństwie solą głupie kary za wszystko czyli też i MY chcemy to robic. Obywatelu nie tedy droga. Każdy z nas odpowiada za siebie i może robic co chce ale nie do końca. Musi działać odpowiedzialnie, jeżeli czegoś nie może - na przykład jechać w nocy to nie powinien, lub powinien do tego się przygotować umiejętnie. Żeby potem nie było płaczu. W końcu może trafić na Ciebie i co z tego w tej sytuacji,że TY będziesz sprawny, kiedy potem będziesz niesprawny o ile w ogóle będziesz. To wymaga zrozumienia odpowiedzialności społecznej o czym w innym wątku pisze OZI ale mało kto Go zrozumiał bo użyl innych słów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Planuję wyjazd do Chorwacji.

> Z uwagi na to, że jadę z 1,5-rocznym dzieckiem wybrałem wariant jazdy w nocy.

Takie dziecko zostawia się z babcią, jeśli jest taka możliwość, bo zaraz po powrocie do domu nic nie będzie pamiętać z wycieczki poza męczarnią w samochodzie. Nawet nocą to nic przyjemnego, wyobraź sobie, że śpisz 10 godzin na fotelu, fajnie? Takie jest moje zdanie i dopóki moja córka nie będzie miała około 8 lat, zostaje w domu.

> Trasa to ok. 1300km.

Zazdroszczę, jadę w sierpniu do cro, ale z Gdyni to już 1600km.

> Planuję wyjazd ok. godz. 20:00 i wg planera podróży (maps.google) na 9:00-10:00 dnia następnego

> dojeżdżam do celu.

Z tym bywa różnie. Jadąc kiedyś z Gdyni na Bawarię, 5 km za granicą w Kołbaskowie przymusowy 2,5 godzinny postój na autobanie, bo się jakiś gościu wyrżnął i spłonął w aucie. Polizei, prokurator itd, więc cały sznur aut zaciągnął ręczny i ludzie pospali za kółkiem (była godzina 1 w nocy).

> Teraz pytanie: jak się przygotować na taką podróż? Wiem, że wyspanie się 'na zapas' nie zadziała.

> Jakieś 'dodawacze skrzydeł' lub kawa pewnie coś na chwilę pomogą, ale nie wiem czy na długo.

> ps. Dodam, że myślę o sobie, jako o doświadczonym rozważnym kierowcy.

Jechałem kiedyś do cro na dwie nocki z rzędu bez snu. Pierwsza noc do Cieszyna. Planowałem być na 8 rano, a zajechałem już na 6, bo się okazało, że ruch na drogach był znikomy i dopuszczalną prędkość interpretowałem jako sugerowaną. Zwiedziłem miasteczko i pojechałem na drugą noc. Dałem radę do godziny 6 i musiałem kimnąć w aucie na 1,5 godziny. Po tej drzemce byłem jak nowo narodzony.

To też Ci proponuję. Dopóki będziesz rozmawiał, nie zaśniesz, ale żonka przyśnie prędzej, czy później. Jeśli poczujesz pierwszy raz znużenie, stawaj na pierwszym zjeździe, rozłóż fotel, nastaw telefon, żeby za godzinę zadzwonił i śpij. Nie czekaj do drugiego znużenia, bo nie doczekasz. Chwilę przed zaśnięciem mózg przechodzi w stan alfa, lewa półkula mózgowa się wyłącza, człowiek obojętnieje. Wtedy jest za późno.

Ja w sierpniu mam do pokonania 1600km i mam zamiar położyć się spać około północy, pospać chwilę i ruszyć o 2 w nocy. Taki krótki sen wystarczy mi, żebym do rana i cały dzień był wypoczęty, ale ja ogólnie nie potrzebuję dużo snu, bo śpię średnio 35 godzin tygodniowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.