Skocz do zawartości

Przepisowa 'jazda' .


Fazi87Fazi

Rekomendowane odpowiedzi

> A to prawda - byłem kilka razy samochodem we Włoszech i po powrocie do Polski zawsze odczuwałem

> ulgę Włosi kompletnie ignorują ograniczenia prędkości, linie ciągłe, czerwone światła,

> zakazy, nakazy itp.

Pamiętam Rzym. Dwa pasy w prawo, dwa prosto. Jednak z tych 4 pasów 4 sznury samochodów skręcały w prawo - w ulicę gdzie były 2 pasy. Taksówkarz który nas wiózł stworzył 5 sznur. smile.gifspineyes.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> chciałbym wiedzieć w jakiej miejscowości to robisz, że jeszcze ci nie obili "tyłka" - w Bydgoszczy

Znów ta Uć swieca.gif

Na każdej strzałce i stopie się zatrzymuję, jeszcze mam cały tył. Co narwańszym trąbicielom potrafię stać aż się zapali zielone.... (tak wiem, burak ze mnie wink.gif )

Co do prędkości to już różnie bywa - zazwyczaj na blacie +10 od dozwolonej i na razie nie czuję się zawalidrogą zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> przecież jak było w zabudowanym 50 km\h , to spokojnie równe 6 dych mogłeś pakować ,

> ale najgorsi są ci co przed fotopstrykiem panikują i zwalniają do 30 km\h , ja p....

Dziękuję za udział w forum. Przeklinanie. no.gif

mar00ha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W tym roku byłem w Toskanii (Włochy) to po powrocie do Polski odczułem dużą ulgę- jaki tu

> spokój!

Ja, parę tygodni temu jeździłem wypożyczonym autem po południowej Sardynii. O ile w trasie spokój i kultura, o tyle w większym mieście (Cagliari) w godzinach szczytu jest sajgon. A już o palpitacje serca przyprawia pewne rondo we wspomnianym mieście - gdyby tam wymalować pasy, to byłyby ze cztery... ale ich nie wymalowano. Wolna amerykanka tam obowiązuje. No i rządzi ten, kto ma głośniejszy klakson.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Po tym co dziś spróbowałem ... nie uwierze , że 99% z was jeździ w 100% przepisowo

powiem tak:

pierwsze dni po urosnieciu zawartosci konta do ponad 20 pkt myslalem ze mnie szlag trafi na to ze musze jezdzic na dobra sprawe bardzo przepisowo (mowie tu o predkosci bo innych przepisow nie lamie)

po kilku dniach wyluzowalem i pozniej jazda byla zadziwiajaco bezstresowa ... i tak przez niemalze roczek

teraz czasami sobie pozwalam ale glownie zbastowalem i tylko mnie pusty smiech bierze jak widze jak wielu kierowcow nadrabia za kolkiem braki w rozporku....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nie podejmę czegoś takiego, straszna strata czasu i zmęczenie.

Wynika ono trochę z jazdy na pamięć. Wiesz, gdzie i ile możesz jechać, a tu nagle trzeba pilnować prędkościomierza.

Ja nawet nie myślę próbować, chyba że gdzieś na nowych szlakach; ale nawet wtedy podąża się bardziej za pędem niż za przepisami. Bo to przecież przepisy są dla ludzi, a nie ludzie dla przepisów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zawsze jeżdżę przepisowo. Nikt, nigdy mnie nie strąbił, nigdzie się nie spóźniam, a kiedy porównuję

> czas dojazdu do pracy (kiedy jeszcze pracowałem na etacie) to niezależnie czy jechałem

> przepisowo czy jak idiota to czas był taki sam. Po prostu na każdych światłach doganiałem

> tych, którzy mnie wyprzedzili.

> Kiedyś, chyba z 15 lat temu zrobiłem test na trasie Białystok - Augustów. Po północy w jedną stronę

> ile fabryka dała, poza miejscowościami. Wracając już spokojnie i blisko przepisowo. Wyszło 5

> minut różnicy na 80km. Jednak zakręty, wioski i inne przerywniki na tyle spowalniają, że nie

> ma sensu się spieszyć.

> Inny przykład. Mój rekord sprzed lat Warszawa - Białystok to 2h. Jadąc przepisowo robię to w

> 2:20...

> Chyba tylko na pustej, prostej szosie bez ruchu można wykorzystać prędkość?

> Pozdrawiam.

100% popieram. Mam identyczne odczucia. Nikt na mnie nie trąbi, nigdzie się nie spóźniam, a zwykle jestem jednym z najwolniejszych i najbardziej przepisowych kierowców na drodze. Na głupie uśmieszki ewentualnych pasażerów mam kilka uświadamiających tekstów, kto tu jest idiotą i dlaczego. Na dłuższej trasie jadąc tak jak przeciętny polski kierowca, czyli uprawiając idiotyczne za...iwaniactwo, bo inaczej tego nazwać nie można, oszczędzę może 10-20 minut, na dojeździe do pracy nic, bo z tymi co mnie wyprzedzają na durnym wyścigu do czerwonych świateł i tak na tych światłach stoję, a tych którzy na nich przejechali - już kilka strzałów w bok widziałem. Zresztą, wypadek rano w Bydgoszczy, jadąc do pracy, widzę średnio co 2 dni. Ja jakoś tych wypadków nie mam?

Moim ulubionym polskim kierowcą jest młodzieniec w BMW albo smutny pan w Audi z Niemiec, który wyprzedza bez sensu (bo chyba jego życie jest smutne bez szaleńczej jazdy). Czai się 1m za moim zderzakiem żeby wydzidować na przód (genialne jest to, nagły skręt i gaz w dechę na koleinach, jeden BMW zimą na barierkach skończył), nie widzi nawet czy coś jedzie z naprzeciwka, a tamci muszą na pobocze zjeżdżać. Nagminne, na każdej trasie takich spotykam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> powiem tak:

> pierwsze dni po urosnieciu zawartosci konta do ponad 20 pkt myslalem ze mnie szlag trafi na to ze

> musze jezdzic na dobra sprawe bardzo przepisowo (mowie tu o predkosci bo innych przepisow nie

> lamie)

> po kilku dniach wyluzowalem i pozniej jazda byla zadziwiajaco bezstresowa ... i tak przez niemalze

> roczek

> teraz czasami sobie pozwalam ale glownie zbastowalem i tylko mnie pusty smiech bierze jak widze jak

> wielu kierowcow nadrabia za kolkiem braki w rozporku....

claps.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I slusznie. Bo sie zwyczajnie nie da. Chyba, ze ktos czerpie przyjemnosc z irytowania wszystkich

> wokol.

Zrobilem tak kilkaset tys km. Owszem, irytuje to niektórych ale co dziwne - tylko w Polsce. Da się jakoś wytłumaczyć ten fenomen?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najpierw wolniejsza jazda wkurza i czujesz sie zmeczony

potem zaczynasz zauwazac, ze widzisz wiecej i masz wiecej czasu na rekacje

po jakims czasie masz wylane i jezdzisz sobie z usmiechem na twarzy.

To ze jestes uzalezniony od predkosci da sie leczyc zlosnik.gif

Swiety nie jestem ale jezdze duzo spokojniej niz jeszcze pare lat temu. Trzymam sie zasady +10 na oszustwo licznika i staram sie brac na logike ograniczenia predkosci. Jesli widze duzo przed soba i na rownej 2 pasmowej drodze jest 30 km/h to jade szybciej. Warunkiem jest widziec w co sie wjezdza szybciej. Nie wszystkie ograniczenia sa bez sensu i to, ze nie wiem czemu zostalo postawione nie oznacza z gory, ze jest bez sensu.

Jezdze autem juz od jakiegos czasu wczesniej glownie po Łodzi, teraz po Warszawie (przy czym teraz robie 3x tyle km co wczesniej). Nigdy nie mialem nawet jednego punktu, nie zaplacilem mandatu i nigdy nie probowalem dawac lapowki. Ale uczciwie przyznaje, ze w pierwszych latach posiadania prawa jazdy to byl fart a teraz rozsadek. Do wszystkiego trzeba dojrzec.

BTW wiekszosc scigantow miejskich dochodze na pierwszych ewentualnie drugich swiatlach. Zamiast gnac bezmyslnie przed siebie mozna pomyslec. Spali sie mniej paliwa a czas przejazdu bedzie podobny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A, na CB też mnie kiedyś spytał jeden o to. Odpowiedź była prosta. "bo mogę, ba wręcz powinienem".

> po czy posypały się z jego strony bluzgi, zaczął naciskać na moje tyły.

> 20km dalej czekali na niego smutni panowie w niebieskich mundurkach.

> Mina typa bezcenna.

To teraz za przeklinanie banują też na drogach a nie tylko na tym forum yikes.gifhehe.gif Ciekawe ile dostał za te bluzgi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> najpierw wolniejsza jazda wkurza i czujesz sie zmeczony

> potem zaczynasz zauwazac, ze widzisz wiecej i masz wiecej czasu na rekacje

> po jakims czasie masz wylane i jezdzisz sobie z usmiechem na twarzy.

Dokładnie tak, kiedyś też zaiwaniałem, teraz mam przyjemność ze spokojnej jazdy. Ot, rekreacyjnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> rządzi ten, kto ma głośniejszy klakson.

jak dla mnie fajne bokser.gifuzbroj_zlo.gif wole to niz poprawnosc polityczna i smutasowatosc ktora jest ostatnio promowana 270635636-JUMP2.gifcfaniak.gif

tez kiedys mnie napadlo zeby sprobowac jazdy 100% zgodnej z przepisami, o 3 czy 4 w nocy. Wyprzedzali mnie wszyscy wlacznie z ciezarowkami a trabila jakas 1/3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> najpierw wolniejsza jazda wkurza i czujesz sie zmeczony

> potem zaczynasz zauwazac, ze widzisz wiecej i masz wiecej czasu na rekacje

> po jakims czasie masz wylane i jezdzisz sobie z usmiechem na twarzy. ...

Dobrze napisane ok.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na trasie - być może. W mieście większa prędkość nie oznacza, że czas przejazdu znacząco się skróci.

Próbowałem jeździć "szybko" i przepisowo na tej samej trasie. Różnica w czasie przejazdu waha się od 0 do 3 minut.

Trasa ma długość około 22km.

Natomiast nic nie zastąpi zabawy jaką mam obserwując "szybkich", z którymi kilkanaście sekund później stoję na światłach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> dlatego ja staram się jeździć bezpiecznie, a nie zgodnie z przepisami

> masz komputer pokładowy? sprawdziłeś moze jaka wyszła różnica w spalaniu paliwa?

nie mam grinser006.gif ,,,, ale dziś dotankowałem do pełna i różnicy nie widze . Przy normalnej jeździe pali mi zapewne mniej , bo non stop jade koło 90-110km/h.... A przy przepisowej jeździe masz ciągłe przyspieszanie i hamowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zawsze jeżdżę przepisowo. Nikt, nigdy mnie nie strąbił, nigdzie się nie spóźniam, a kiedy porównuję

> czas dojazdu do pracy (kiedy jeszcze pracowałem na etacie) to niezależnie czy jechałem

> przepisowo czy jak idiota to czas był taki sam. Po prostu na każdych światłach doganiałem

> tych, którzy mnie wyprzedzili.

> Kiedyś, chyba z 15 lat temu zrobiłem test na trasie Białystok - Augustów. Po północy w jedną stronę

> ile fabryka dała, poza miejscowościami. Wracając już spokojnie i blisko przepisowo. Wyszło 5

> minut różnicy na 80km. Jednak zakręty, wioski i inne przerywniki na tyle spowalniają, że nie

> ma sensu się spieszyć.

> Inny przykład. Mój rekord sprzed lat Warszawa - Białystok to 2h. Jadąc przepisowo robię to w

> 2:20...

> Chyba tylko na pustej, prostej szosie bez ruchu można wykorzystać prędkość?

> Pozdrawiam.

Jeżeli na trasie jest mało ograniczeń to fakt faktem przepisowo jeżdżąc nie stracisz wiele..... ale jak na taką trasę urwałeś tylko 20 min , to wniosek jest jeden grinser006.gif albo wolne auto , albo nie umiesz szybko jeździć (czyt. kierujesz się rozsądkiem i wydaje ci sie tylko ,że zapierniczasz;p)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na trasie - być może. W mieście większa prędkość nie oznacza, że czas przejazdu znacząco się

> skróci.

W moim mieście się nie da przekroczyć limitów prędkości ;p nawet jakbyś chciał grinser006.gifok.gif

> Próbowałem jeździć "szybko" i przepisowo na tej samej trasie. Różnica w czasie przejazdu waha się

> od 0 do 3 minut.

> Trasa ma długość około 22km.

Za krótki odcinek , żeby próbować gonić wink.gif zwłaszcza jeżeli nie ma za dużo ograniczeń.

> Natomiast nic nie zastąpi zabawy jaką mam obserwując "szybkich", z którymi kilkanaście sekund

> później stoję na światłach.

Jeśli są często światła to faktycznie jest to śmieszne wink.gif ....

Ale np. na moim odcinku jade 30 km przez teren zabudowany z różnymi ograniczeniami poniżej 50km/h ..... I tu już mogą wyjść spore różnice czasowe....

Drugie 30km to trasa 2 pasmowa , a 5 km centrum miasta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiesz to tez w duzej mierze zalezy od tego gdzie sie w Polsce jezdzi.

> Ja wiem, ze w duzych aglomeracjach takich jak Śląsk. Czy duzych miastach jak Krakow, Warszawa, itp,

> jezdzi sie szybciej niz gdzieindziej.

> Jest sporo drog dwujezdniowych na ktorych jest ograniczenie do 50 ktorego nikt nie przestrzega.

Dokładnie .... wręcz idealnie zrozumiałeś co miałem na myśli ok.gif zakładając wątek.

> Ale w mniejszych miastach i wioskach raczej spokojnie mozna jezdzic przepisowo.

Zgadzam się .

Im mniej ograniczeń im bardziej puste drogi .... tym łamanie przepisów bardziej traci sens.

> Bylem w Polsce 2 tygodnie temu. Zrobilem 1000km. Z Rzeszowa z lotniska do Tarnowa. Potem Po

> Tarnowie i Nowym Saczu i okolicach, i na koniec do Warszawy na lotnisko.

> Nie przypominam sobie, zebym przekraczal przepisy (a zwlaszcza dopuszczalna predkosc) i nikt mnie

> nie strabil anie nie zbesztal. Nawet niewielu kierownikow mi na pupie siedzialo, z czego bylem

> zdziwiony bo w Polsce to bardzo czesty sport jechac za kims na 20cm.

> Dopiero jak sie zaczelismy zblizac do Warszawy, to jakos ruch szybciej zaczal sie odbywac.

Dokładnie... na różnych trasach różnie to wygląda..... Mam wrażenie ,że ci sami kierowcy na różnych odcinkach dróg inaczej się zachowują... im więcej znaków na drodze tym kierowcy bardziej nerwowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Po tym co dziś spróbowałem ... nie uwierze , że 99% z was jeździ w 100% przepisowo

Na AK - 101% jeździ prawidlowo, nie łamie przepisów drogowych. A 102% gdyby był znak "skocz z mostu" lub "umyj nogi" to wykonałaby polecenie bez mrugniecia okiem!

Kol. Fred, wykonałby z żarliwą gorliwością - dwukrotnie... hahaha.giffacepalm%5B1%5D.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na AK - 101% jeździ prawidlowo, nie łamie przepisów drogowych. A 102% gdyby był znak "skocz z

> mostu" lub "umyj nogi" to wykonałaby polecenie bez mrugniecia okiem!

> Kol. Fred, wykonałby z żarliwą gorliwością - dwukrotnie...

Właśnie to zauważyłem .... że są tacy co twierdzą ,że nie łamią absolutnie żadnego przepisu wink.gif ....

Ciężko mi w to uwierzyć ....

baaa... jeszcze twierdzą, że jak jest 30 to jadą 30 .... a jak 20 to 20 ... i nikt nie trąbi ! .... cudowne mamy społeczeństwo ....

Niestety Polska to nie Skandynawia i w to nie uwierze wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem jest chyba trochę głębszy i leży w mentalności Polaków. Zawsze jestem Ja i ci Inni. Nie ma MY.

Nie utożsamiamy się z innymi ludźmi, nie czujemy się jednym z nich.

Gdyby każdy zrobił taki "test" jak Ty i każdy robił to codziennie - wtedy ten jadący szybko czułby się nieswojo, to jego by wszyscy strąbili i jemu byłoby trudno się odnaleźć na drodze.

Tak jak ktoś napisał - w DE nie ma tego problemu czy w innych zachodnich krajach ale to nie tylko na drodze. Śmiecenie gdzie popadnie, zachowanie się w miejscach publicznych itp itd...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokaż mi ten wpis, gdzie napisałem, że jestem drogowym aniołem i nie łamię absolutnie żadnego przepisu.

Nie wiadomo też co masz na myśli, czy wszystkie przepisy czy ograniczenia prędkości.

Napiszę jeszcze raz. Nie jestem aniołem i zdarza mi się łamać przepisy. Robię to jednak albo nieświadomie, bo jadę gdzieś pierwszy raz, albo przez gapiostwo, albo przez dziwne oznakowanie.

Jeżeli chodzi o ograniczenia prędkości to też czasami je łamię i też przeważnie przez to co napisałem wyżej.

Zdarza się łamać przepisy świadomie ale są to śladowe przypadki, np.: coś w rodzaju wyprzedzania na autostradzie kogoś z prawej strony kto złośliwie nie chce zjechać z lewego pasa albo wyprzedzanie kogoś poza obszarem zabudowanych z przekroczeniem prędkości gdy ten ktoś sam nie wie czy ma jechać 80km/h czy 100km/h.

Są to jednak, jak wspomniałem, bardzo znikome przypadki gdyż zwyczajnie staram się nie pchać w głupie sytuacje na drodze.

Robię to jednak świadomie i gdybym został zatrzymany to bez głupiego tłumaczenia przyjmuję mandat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jednak mi wygodniej jest jechać zgodnie z ograniczeniami. Nie wiem czemu ale czerpię z tego coś w rodzaju satysfakcji. No i w przypadku jakiegokolwiek zagrożenia już nie raz udało mi się wyjść cało z opresji właśnie dlatego, że jechałem zgodnie z ograniczeniem.

Wczoraj wracałem z Zakopanego. Jak zakopianka wygląda to każdy chyba wie. Nawet gdy są po dwa pasy w dwie strony to droga wije się miejscami i przebiega przez wzniesienia czy spadki, są też ograniczenia z uwagi na ostre zakręty czy przejścia dla pieszych.

Podczas jazdy trafiłem na dwa duże autokary pełne dzieciaków. Myślisz, że kierowców tychże autokarów obchodziło to kogo wiozą, po jakiej drodze jadą i jakie są na niej ograniczenia? Myślisz, że zwalniali przy tych przejściach dla pieszych?

Jechali prawie cały czas 100km/h, jeden z kierowców pozwolił sobie nawet na rozmowę przez telefon. Zwalniali tylko wówczas gdy zakręty faktycznie zmuszały do wolniejszej jazdy.

To tylko jeden skromny przykład.

Gdyby w Polsce mentalność kierowców była odwrotna to nikt by na Ciebie uwagi nie zwrócił, zwracano by natomiast uwagę i bluzgano na CB na tych, którzy jadą ponad normę.

Na mnie też często trąbią i jakoś nauczyłem się z tego śmiać i jest to o wiele fajniejsze.

Spróbuj pojeździć przepisowo kilka miesięcy. Nauczysz się i przyzwyczaisz. Zobaczysz też, że potem gdybyś spróbował jeździć znów szybciej to będziesz się czuł nieswojo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Moze byles w jakims spokojnym rejonie...

Najpierw zjeździłem całą Kretę. Później całe południe z Atenami włącznie.

Nie ma tam nic strasznego. Jeździ się normalnie i spokojnie.

Tylko parkowanie bardziej swobodne.

Podziwiam ich wyrozumiałość i cierpliwość.

Może to kwestia doświadczenia? Nie wiem. Po prostu nie odczuwałem żadnego dyskomfortu jeśli chodzi o jazdę. Przepisową jazdę.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Natomiast nic nie zastąpi zabawy jaką mam obserwując "szybkich", z którymi kilkanaście sekund

> później stoję na światłach.

to twoje rozumowanie. Moze "szybcy" lubia masaz plecow przy przyspieszaniu i przeciazenie przy ostrym hamowaniu pod swiatlami? Moze lubia dzwiek silnika wkrecanego na max. obrotow, albo lubia testowac wytrzymalosc podzespolow samochodu czy tez bic rekordy zuzycia paliwa. Rozne ludzie maja hobby zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dobrze, że przynajmniej Ty tak się trzymasz przepisów...

Oczywiście, że trzymam się przepisów, ale nie o mnie mówimy. Mówimy o kimś, kto na publicznym forum chwali się, że na co dzień jeździ 2 razy szybciej niż normalnie można.

Cytuję.

"Normalny przejazd tego odcinka bez szaleństw zajmuje mi ok. 50min.

Z szaleństwami nawet 35min .

Przepisowo w 100% - 1h 20min."

To ja się pytam, czy to jest normalne? Nie lepiej nagrać filmik ze swoimi popisami i wysłać do odpowiednich służb? Jak już być twardzielem, to do końca. zlosnik.gifzlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Katowicach to może być prawda.

Przejechałbyś ósemką na tym odcinku między milionem ciężarówek w obie strony, to przekonałbyś się, że żadne umiejętności nie pomogą, jeśli z przeciwka, przez 10 minut jedzie nieprzerwany strumień aut.

Później przerwa na szybką redukcję i but.gif Przeskakują dwa, trzy najsilniejsze auta. I kolejne 10 minut wychylania się zza TIR-a.

Nie ma żadnego sensu pędzić w takich warunkach. To nic nie daje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pokaż mi ten wpis, gdzie napisałem, że jestem drogowym aniołem i nie łamię absolutnie żadnego

> przepisu.

Oj zaraz tak to do siebie bierzesz smile.gif. Wielokrotnie pisałeś o konieczności przestrzegania przepisów i prędkości, nawet tych bezsensownych, nielogicznych, nie służących poprawie bezpieczeństwa. A reszta kierowców którzy jeżdżą logicznie, szybko i bezpiecznie - to piraci.

Moje zdanie wynika z dyskusji jakie wielokrotnie były na AK.

> Nie wiadomo też co masz na myśli, czy wszystkie przepisy czy ograniczenia prędkości.

> Napiszę jeszcze raz. Nie jestem aniołem i zdarza mi się łamać przepisy. Robię to jednak albo

> nieświadomie, bo jadę gdzieś pierwszy raz, albo przez gapiostwo, albo przez dziwne

> oznakowanie.

Ja z kolei, z premedytacją ignoruję głupie, bezsensowne, stwarzające niebezpieczeństwo, znaki drogowe.

Staram się jeździć BEZPIECZNIE, i sprawnie poruszać w ruchu, nie robiąc za zawalidrogę. Jak dotąd szczęśliwie.

Osobiście uważam, że każdego kandydata, lub początkującego kierowcę, wysyłać na miesięczny "kurs" do krajów arabskich rotfl.gif

Ci którzy wróciliby cali - mogliby poruszać się po drogach w PL zlosnik.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zrobiłem dziś mały test . A mianowicie : Na dystansie do pracy 64km po różnych drogach , jechałem z

> idealnie przepisową prędkością - taką jaką wskazywały mi przepisy i znaki drogowe.

> Zastosowałem się do każdego . I ..... :

> Normalny przejazd tego odcinka bez szaleństw zajmuje mi ok. 50min.

> Z szaleństwami nawet 35min .

> Przepisowo w 100% - 1h 20min.

> Niby to 30 min .... , tyle spóźniłem się do pracy choć wiadomo , mogłem wyjechać wcześniej.

> Aleee....

> to już 30 x 2 = 1h z 24h wyjęta z życia. Co daje miesięcznie aż 25 h ! czyli ponad jeden dzień w

> miesiącu.

> -Zostałem obtrąbiony przez osobowe i ciężarowe conajmniej 10 razy.

> -Po dotarciu nie miałem ochoty do pracy gdyż byłem zwyczajnie zmęczony.

> -Może to głupie , ale czułem się przybity przez to , że wszyscy gnali do przodu , a ja w ślimaczym

> tempie przesuwałem się do przodu.

> -Cb radio musiałem wyłączyć ,żeby nie słuchać obelg

> -dużo niebezpiecznych sytuacji , kiedy to zdenerwowani kierowcy wyprzedzając mnie niemal spychali z

> drogi , żeby pokazać zdenerwowanie .

> +brak mandatów.

> Po tym co dziś spróbowałem ... nie uwierze , że 99% z was jeździ w 100% przepisowo

I po co jechałeś? Trzeba było zostać w domu.

Widocznie Twoja droga do pracy zajmuje godzinę dwadzieścia. To, że dojeżdżasz szybciej to coś czego być nie powinno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli zgodnie z przepisami wyszła ŚREDNIA 48 km/h,

a z "szaleństwami" 110 km/h.

Czy oba pomiary są z tych samych godzin o takim samym natężeniu ruchu ?

BTW.

Jeśli na 90 km/h jechałeś licznikowe 90 km/h to tak naprawdę było ok. 80 km/h. Niepotrzebnie się męczyłeś i zaniżyłeś średnią zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Problem jest chyba trochę głębszy i leży w mentalności Polaków. Zawsze jestem Ja i ci Inni. Nie ma

> MY.

> Nie utożsamiamy się z innymi ludźmi, nie czujemy się jednym z nich.

> Gdyby każdy zrobił taki "test" jak Ty i każdy robił to codziennie - wtedy ten jadący szybko czułby

> się nieswojo, to jego by wszyscy strąbili i jemu byłoby trudno się odnaleźć na drodze.

> Tak jak ktoś napisał - w DE nie ma tego problemu czy w innych zachodnich krajach ale to nie tylko

> na drodze. Śmiecenie gdzie popadnie, zachowanie się w miejscach publicznych itp itd...

Tylko zróbcie koledzy kiedyś taki test:

Przejedźcie ZGODNIE z przepisami trasę: Ustrzyki Górne - Świnoujście. Ale nie A i S, tylko trasą najkrótszą wg nawigacji. Wyjdzie jakieś 1000 km. Gwarantuję, że po kilku godz. rzygniecie dalej niż widzicie. smile.gifsick.gif

A apropos tego porządku na zachodzie. Jechałem kiedyś przez Austrię i zatrzymałem się na stacji benzynowej. Poszedłem do WC. A tam syf gorszy niż za czasów najgłebszego peerelu. Można sobie zobacyć jak to wyglądało, gdy się w google wpisze słowo "sracz". smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tylko zróbcie koledzy kiedyś taki test:

> Przejedźcie ZGODNIE z przepisami trasę: Ustrzyki Górne - Świnoujście. Ale nie A i S, tylko trasą

> najkrótszą wg nawigacji. Wyjdzie jakieś 1000 km. Gwarantuję, że po kilku godz. rzygniecie

> dalej niż widzicie.

W ub. roku zrobiłem taki: Warszawa - Chojnice - Poznań - Jelenia Góra. Następnego dnia: Jelenia Góra - Wrocław - Poznań - Warszawa - Białystok.

Wszystko przepisowo. Nic nie zwróciłem. Nikt mnie nie strąbił, nie było żadnych niebezpiecznych sytuacji.

Da się lekko, łatwo i przyjemnie, nie męcząc się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to twoje rozumowanie. Moze "szybcy" lubia masaz plecow przy przyspieszaniu i przeciazenie przy

> ostrym hamowaniu pod swiatlami? Moze lubia dzwiek silnika wkrecanego na max. obrotow, albo

> lubia testowac wytrzymalosc podzespolow samochodu czy tez bic rekordy zuzycia paliwa. Rozne

> ludzie maja hobby

Nie miałbym absolutnie nic przeciwko, gdyby swoimi manewrami nie zmuszali innych do zjeżdżania im z drogi, bo w przeciwnym wypadku będzie zderzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Po tym co dziś spróbowałem ... nie uwierze , że 99% z was jeździ w 100% przepisowo

ja większość drogi do pracy pokonuję z prędkością niższą niż dopuszczalna, bo jadę autostradą. Moja ulubiona prędkość na autostradzie to 120km/h i tyle zazwyczaj jeżdżę. Poza tym w terenie zabudowanym, jadę 60km/h na piątce i dla mnie to jest całkiem przyjemna jazda. A że inni wyprzedzają i się wiecznie śpieszą - ich problem. Jedynie bardziej mi się zdarza łamać ograniczenia typu 40km/h na prostej drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tylko zróbcie koledzy kiedyś taki test:

> Przejedźcie ZGODNIE z przepisami trasę: Ustrzyki Górne - Świnoujście. Ale nie A i S, tylko trasą

> najkrótszą wg nawigacji. Wyjdzie jakieś 1000 km. Gwarantuję, że po kilku godz. rzygniecie

> dalej niż widzicie.

Może zwyczajnie nie nadajesz sie na kierowcę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zrobiłem dziś mały test .

ja tez. nikt mnie w trasie nie obtrabil, litewskie TIRy mnie nie taranowaly ani nie poganialy ... co wiecej malo kto mnie wyprzedzal bo na trasie lacznie 300km tych szybszych bylo moze z 5-6 samochodow. ruch spory, jak w to weekend na "ósemce" z B-stoku do Suwałk ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o jazdę przepisową. Przepisy są tylko po to, żeby w razie zdarzenia wskazać winnego i poszkodowanego. Przepisy są też po to, żeby wspólną kasę podleczyć.

Jazda powinna być zdroworozsądkowa, kulturalna, dostosowana jak najdokładniej do sytuacji. Jazda, którą opisałeś nie była (domyślam się) przepisowa bo jest wyraźny ZAKAZ poruszania się w sposób utrudniający jazdę innym pojazdom. I nie jest ważne, że "mam prawo jechać 50 km/h". Nie masz prawa jechać 50 km/h, nawet na ograniczeniu JEŚLI utrudnia to jazdę innym, a to można - jak nie zobaczyć - to wyczuć. Mało tego. Masz obowiązek złamania przepisu, jechania w sposób optymalny i bezpieczny i musisz wziąć za to odpowiedzialność.

Jeśli byłoby inaczej, za kółko można wpuścić 10-latków, którzy z jazdą wg znaków poradzą sobie doskonale. Ale po to jest limit wiekowy, żeby DOJRZAŁOŚĆ I ODPOWIEDZIALNOŚĆ kierowała toną blachy na kołach.

Dość często spotykana postawa typu "mam prawo", "nie łamię przepisów więc się odpipkaj", "jadę SWOIM pasem" itp. jest bardziej głupia niż egoistyczna, a "egoista" na drodze to większa obelga niż pedał. A głupia tzn. bezmyślna. Bo myślenie na drodze jest ważniejsze niż oczy.

Także mam apel o zaniechanie deprecjonowania przepisów czy ich gloryfikowanie. Skupmy się na szanowaniu siebie, szanowaniu naszego czasu, wysiłku, zdrowia i NASZYCH, wspólnych dróg i proszę nie przywłaszczać sobie pasów ruchu.

A zacietrzewionych odsyłam do ostatniej dyskusji o zaostrzeniu przepisów antyaborcyjnych. Tam są właśnie ci od przepisów czy od PRAWA. Wierzę i widzę na drodze, że poziom nasz, polskich kierowców jest wyższy.

Pozdrawiam.

P.S. Zdaję sobie sprawę, że mój post jest edukacyjną klęską. Tego nie wolno pisać. Absolutnie PEGI 18. Ale to trzeba czuć, wiedzieć, mieć w sobie za kółkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie chodzi o jazdę przepisową. Przepisy są tylko po to, żeby w razie zdarzenia wskazać winnego i

> poszkodowanego. Przepisy są też po to, żeby wspólną kasę podleczyć.

To co powyżej napisałeś to piramidalna bzdura i nigdzie tego nie obronisz.

> Jazda powinna być zdroworozsądkowa, kulturalna, dostosowana jak najdokładniej do sytuacji.

Tak, powinna być do tego zgodna z przepisami i to wszystkimi, a nie tymi wybranymi ku własnej wygodzie.

> Jazda,

> którą opisałeś nie była (domyślam się) przepisowa bo jest wyraźny ZAKAZ poruszania się w

> sposób utrudniający jazdę innym pojazdom. I nie jest ważne, że "mam prawo jechać 50 km/h". Nie

> masz prawa jechać 50 km/h, nawet na ograniczeniu JEŚLI utrudnia to jazdę innym, a to można -

> jak nie zobaczyć - to wyczuć. Mało tego. Masz obowiązek złamania przepisu, jechania w sposób

> optymalny i bezpieczny i musisz wziąć za to odpowiedzialność.

Coś takiego nazywam dorabianiem ideologii - uzasadnienie łamania ograniczenia prędkości przez stwierdzenie, że przecież tylu innych to robi nie jest żadnym wytłumaczeniem. Gdyby to jeszcze była kwestia opóźnienia hamowania na żółtym, ponieważ widać że ktoś w dupsku zaparkuje to ewentualnie tak...

> Jeśli byłoby inaczej, za kółko można wpuścić 10-latków, którzy z jazdą wg znaków poradzą sobie

> doskonale. Ale po to jest limit wiekowy, żeby DOJRZAŁOŚĆ I ODPOWIEDZIALNOŚĆ kierowała toną

> blachy na kołach.

Wygląda na to, że 10-latki mogą jeździć rozsądniej i bezpieczniej od tego co proponujesz hehe.gif

> Dość często spotykana postawa typu "mam prawo", "nie łamię przepisów więc się odpipkaj", "jadę

> SWOIM pasem" itp. jest bardziej głupia niż egoistyczna, a "egoista" na drodze to większa

> obelga niż pedał.

Pewnie dostaniesz bana, niemniej napiszę, że dziwnym trafem dość wybiórczo traktujesz kwestię "dowolności" i egoizmu.

> A głupia tzn. bezmyślna. Bo myślenie na drodze jest ważniejsze niż oczy.

Myślenie na drodze to również przestrzeganie przepisów.

> Także mam apel o zaniechanie deprecjonowania przepisów czy ich gloryfikowanie. Skupmy się na

> szanowaniu siebie, szanowaniu naszego czasu, wysiłku, zdrowia i NASZYCH, wspólnych dróg i

> proszę nie przywłaszczać sobie pasów ruchu.

Przestrzeganiem przepisów i mądrą jazdą pokazuje się szacunek nie tylko do siebie, ale też do innych.

> A zacietrzewionych odsyłam do ostatniej dyskusji o zaostrzeniu przepisów antyaborcyjnych.

Nie na temat i przydałoby ci się parę dni odpoczynku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> z tym absolutnie sie zgadzam, nigdy nie twierdzilem nic innego

A ja niestety mam obserwacje zbliżone do kolegi Goreksa, bo regularnie na drodze do Warszawy jestem wyprzedzany przez ludków mieszczących się na styk albo przed ruchem z przeciwka, albo przed wysepkami środkowymi przejść dla pieszych (gdzie nie mają możliwości dojrzenia, czy z prawej pieszy nie wkracza już na jezdnię, tudzież w ogóle mijają je lewą stroną), a potem ich spotykam na światłach przed S-8 od może dwie pozycje do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> powiem tak:

> pierwsze dni po urosnieciu zawartosci konta do ponad 20 pkt myslalem ze mnie szlag trafi na to ze

> musze jezdzic na dobra sprawe bardzo przepisowo (mowie tu o predkosci bo innych przepisow nie

> lamie)

> po kilku dniach wyluzowalem i pozniej jazda byla zadziwiajaco bezstresowa ... i tak przez niemalze

> roczek

> teraz czasami sobie pozwalam ale glownie zbastowalem i tylko mnie pusty smiech bierze jak widze jak

> wielu kierowcow nadrabia za kolkiem braki w rozporku....

Wiele osób leczy się w ten sposób z cudowania - zasadniczo ludzi rozsądnych, których fantazja poniosła.

Jazda zgodna z przepisami to też nie jest jazda, gdzie binarnie można stwierdzić, że ktoś tam łamie przepisy, a inny nie. Dostałeś impuls, że jednak coś za bardzo się oddalasz od tego co można nazwać jazdą zgodną z przepisami i zobaczyłeś, że można jeździć z tym samym efektem spokojniej, bez stresu i do tego widzisz co niektórzy wyprawiają na drogach. Warto korzystać z takich doświadczeń, szkoda, że wiele osób jednak musi sama poczuć bat na własnych plecach i nie wystarczą im doświadczenia innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.