Skocz do zawartości

Japończyk z Japonii


angrius

Rekomendowane odpowiedzi

Dzis mnie naszła taka myśl na temat legendarnej japońskiej niezawodności. O Nissanach, Toyotach czy Hondach krążyły w ubiegłym wieku legendy o niezniszczalności. Niestety podobno w tym wieku już takowych legend nie ma... a może są? Jakie są "japończyki" produkowane w Japonii jeszcze? Bo podobno te, które są produkowane w Europie to już kicha jest... A może z tymi "japońskimi japończykami" też już tak jest? Takie mnie dziś mysli naszły chipsy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dzis mnie naszła taka myśl na temat legendarnej japońskiej niezawodności. O Nissanach, Toyotach czy

> Hondach krążyły w ubiegłym wieku legendy o niezniszczalności. Niestety podobno w tym wieku już

> takowych legend nie ma... a może są? Jakie są "japończyki" produkowane w Japonii jeszcze? Bo

> podobno te, które są produkowane w Europie to już kicha jest... A może z tymi "japońskimi

> japończykami" też już tak jest? Takie mnie dziś mysli naszły

mazda napewno nie pamietam wszystkich modeli , i cos z suzuki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jakie są "japończyki" produkowane w Japonii jeszcze?

> Mitsubishi ASX, Lancer, Pajero

+ Hondy CR-Z i Insight

+ Mazdy: 2, 3, 5, 6, CX-5, CX-7, MX-5

+ Nissan Cube

+ Toyoty: Prius, LandCruiser, Urban Cruiser, RAV4

+ Suzuki Grand Vitara i Swifty 4x4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toyota Hiace 2,5 D4D z japonii zlosnik.gif

Na razie tylko 16kkm...

W mrozy -30*C gada z dotyku...

Ps.: Japończyki były, SĄ i prawdopodobnie jeszcze długo będą niezawodne!

Cos pada częściej niż kiedyś... to fakt... ale na tle konkurencji to nadal wysoka półka bezawaryjności...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój egzemplarz pochodzi z Japonii. Nie wiem, czy się psuje bardziej niż reszta Corollek, bo w zasadzie leję ON, zmieniam olej, filtry i takie tam. W ciągu 7 lat popadały pewne małe rzeczy typu jedna linia podgrzewania na tylnej szybie i trochę korozji na siłownikach klapy bagażnika, ale poza tym nic więcej. Spalonych żarówek podświetlających kokpit nie liczę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mój egzemplarz pochodzi z Japonii. Nie wiem, czy się psuje bardziej niż reszta Corollek, bo w

> zasadzie leję ON, zmieniam olej, filtry i takie tam. W ciągu 7 lat popadały pewne małe rzeczy

> typu jedna linia podgrzewania na tylnej szybie i trochę korozji na siłownikach klapy

> bagażnika, ale poza tym nic więcej. Spalonych żarówek podświetlających kokpit nie liczę.

Nie chwal się.... To każda tak ma.... zlosnik.gif

Moja Turecka i tez śmiga, aż miło.... TOYOTA to TOYOTA!!! ok.gifzlosnik.gif

A tak na poważnie..... to Twoja lepsza.... U Ciebie więcej Aisin i Denso... W Tureckiej za dużo "europejskich" gratów.... ale działa.... zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dzis mnie naszła taka myśl na temat legendarnej japońskiej niezawodności. O Nissanach, Toyotach czy

> Hondach krążyły w ubiegłym wieku legendy o niezniszczalności. Niestety podobno w tym wieku już

> takowych legend nie ma... a może są? Jakie są "japończyki" produkowane w Japonii jeszcze? Bo

> podobno te, które są produkowane w Europie to już kicha jest... A może z tymi "japońskimi

> japończykami" też już tak jest? Takie mnie dziś mysli naszły

Hmm... może to się wydać dziwne ale moje doświadczenia z japończykami są inne. Wręcz odwrotne niż ogólnie głoszony mit o różnicach jakości aut z Japonii i Europy.

Miałem dwa japońce: Nissana Sunny 1.4 rocznik 95 - tzw. prawdziwy japończyk i Almerę 2.2 diesel 2002 - japończyk z Sunderland. Sunny'm zrobiłem ~ 75 kkm, Almerą > 90 kkm.

Usterki w trakcie użytkowania Sunny:

- sprzęgło (uszkodzony docisk) - wymienione

- zużyte łożysko przedniego koła - wymienione

- oba przeguby przy kołach - wymienione

- zużyte amortyzatory tylne - wymienione

Usterki Almery:

- kłopoty z elektryką (po części zapewne spowodowane niedbałą naprawą powypadkową osoby, która sprowadziła auto) - elektryk zrobił obejście wadliwego kabla,

- uszkodzony jeden teleskop tylnej pokrywy bagażnika - wymieniony

- zużyte amortyzatory przód - wymienione razem ze sprężynami

Koniec usterek Almery.

Nie wiem dlaczego ale moje auta nie potwierdziły obiegowej opinii... Może to w dużej mierze przypadek, ale... Myślę, że opinie o dużo większej awaryjności japończyków z Europy od swoich braci z dalekiego wschodu są przesadzone...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dzis mnie naszła taka myśl na temat legendarnej japońskiej niezawodności. O Nissanach, Toyotach czy

> Hondach krążyły w ubiegłym wieku legendy o niezniszczalności. Niestety podobno w tym wieku już

> takowych legend nie ma... a może są? Jakie są "japończyki" produkowane w Japonii jeszcze? Bo

> podobno te, które są produkowane w Europie to już kicha jest... A może z tymi "japońskimi

> japończykami" też już tak jest? Takie mnie dziś mysli naszły

Wiekszosc Subaru ok.gif, a wszystkie robione na EU wink.gif.

U mnie akurat to widac (jak w wiekszosci Suabru z N/A): prosta konstrukcja, malo elektroniki, bardzo niska awaryjnosc wink.gif... i siedzenia dopasowane do wzrostu azjatow tongue.gif

Aha i te produkowane w USA (LGC/OBK na rynek USDM) wcale nie sa gorsze niz te w jp grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inna sprawa jest tez to, ze troszke roznia sie tez auta robione w japonii na rynek europejski od tych ktore sa robione w japonii na rynek japonski.

Mialem pare razy doczynienia z samochodami japonskimi, robionymi w japonii na rynek japonski, i musze przyznac ze byly to samochody praktycznie nie do zarżnięcia.

Jednak byly to modele z lat 90tych.

Jak to wyglada teraz to nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jazz też

Tak na marginesie jezeli mowimy "ogolnie" o Jazz, podobnie zreszta jak z Accordem :

Honda Jazz III

Inne nazwy Honda Fit

Producent Honda

Premiera Tokyo Motor Show 2007

Okres produkcji od 2008

Miejsce produkcji Japonia, Osaka

Chiny

Wielka Brytania

Poprzednik Honda Jazz II

za wiki

Co ciekawe Jazz II byl tylko klepany w jp wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mialem pare razy doczynienia z samochodami japonskimi, robionymi w japonii na rynek japonski, i

> musze przyznac ze byly to samochody praktycznie nie do zarżnięcia.

A one nie mają kierownicy z prawej strony? hmm.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na przykładzie mojej Hondy Civic rocznik '91 - auto nie do zajechania. Przez 3 lata użytkowania nic się nie zepsuło (nie licząc pękniętego węża od chłodnicy, ale to następstwo kolizji). Niestety wypadek zakończył żywot tego samochodu, a miałem nadzieję, że będę miał to auto do końca mojego życia grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Yarisa klepią we Francji, a zawsze jest wysoko w rankingach niezawodności.

Mój Yaris z dieslem przyjechał z Japonii ... a i tak kiedyś trzeba było uszczelkę pod głowicą wymienić zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dzis mnie naszła taka myśl na temat legendarnej japońskiej niezawodności. O Nissanach, Toyotach czy

> Hondach krążyły w ubiegłym wieku legendy o niezniszczalności. Niestety podobno w tym wieku już

> takowych legend nie ma... a może są? Jakie są "japończyki" produkowane w Japonii jeszcze?

Jak Accord w 2003 wrocil do JP to jakosc podniosla sie wrecz masakrycznie. Znaczy wrocila tam gdzie byla do '93. Tak samo widac bardzo duza roznice pomiedzy Civem 7g sedanem robionym w Turcji a tym z Japonii (mniejszosc i wlasciwie tylko z motorem 1.4). To nie sa przypadki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mój egzemplarz pochodzi z Japonii. Nie wiem, czy się psuje bardziej niż reszta Corollek, bo w

> zasadzie leję ON, zmieniam olej, filtry i takie tam. W ciągu 7 lat popadały pewne małe rzeczy

> typu jedna linia podgrzewania na tylnej szybie i trochę korozji na siłownikach klapy

> bagażnika, ale poza tym nic więcej. Spalonych żarówek podświetlających kokpit nie liczę.

no patrz. zlosnik.gif

moja zostala zlozona w UK, leje paliwo, robie przeglady i nic sie nie dzieje, jezdzi.

Do tej pory nie przepalila mi sie za to zadna z zarowek podswietlenia kokpitu. icon_eek.gificon_eek.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> + Hondy CR-Z i Insight

> + Mazdy: 2, 3, 5, 6, CX-5, CX-7, MX-5

> + Nissan Cube

> + Toyoty: Prius, LandCruiser, Urban Cruiser, RAV4

> + Suzuki Grand Vitara i Swifty 4x4

Jeśteś pewien Swift 4x4? Bo kilka lat temu ojciec kupował SX4 i wtedy wszystkie SX4, Swifty itp małe Suzuki z napędem 4x4 pochodziły z Węgier. SX4 rodem z Japonii były wyłącznie przednionapędowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moj ojciec ma Lancera rok 2003 2.0 silnik z automatyczna skrzynia,samochod sprowadzony z usa na mienie.Made in Japan.Ojciec był w stanach i ma go on nowosci.Przebieg nieco ponad 100km (60k mil).Normalna wersja nie żadna sportowa.

Jedyna usterka to odpadło pokretło od fotela kierowcy(cos sie tam ułamało) i wymiana sondy przed katalizatorem rok temu.Bardzo wygodny samochod i bezawaryjny.

taki sam jak ten

800px-2002-2003_Mitsubishi_Lancer.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Inna sprawa jest tez to, ze troszke roznia sie tez auta robione w japonii na rynek europejski od

> tych ktore sa robione w japonii na rynek japonski.

> Mialem pare razy doczynienia z samochodami japonskimi, robionymi w japonii na rynek japonski, i

> musze przyznac ze byly to samochody praktycznie nie do zarżnięcia.

> Jednak byly to modele z lat 90tych.

> Jak to wyglada teraz to nie wiem.

Przyjacielu, nie powielaj idiotycznych stereotypów, o tym, jak to "nimce jak robio fałwe na polen, to wkręcają specjalnie gorsze części. i jeszcze ich nie dokręcajo,panie, żeby się obluzowały".

Samochody poza czysto techniczną specyfikacją modelu nie różnią się absolutnie NICZYM w zależności od rynku przeznaczenia.

Porównywanie jakości pojazdów z lat 90 ze współczesnymi to jak porównywanie wideł i widelca - oba zaczynają się na "wi", podobne w kształcie i z metalu, ale na tym koniec podobieństw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiem dlaczego ale moje auta nie potwierdziły obiegowej opinii... Może to w dużej mierze

> przypadek, ale... Myślę, że opinie o dużo większej awaryjności japończyków z Europy od swoich

> braci z dalekiego wschodu są przesadzone...

Ale nie podałeś ani jednej AWARII, tylko wymieniłeś listę ZUŻYTYCH podzespołów.

Wiesz, to tak, jakby narzekać na samochód "bo w nim się szybko paliwo kończy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Porównywanie jakości pojazdów z lat 90 ze współczesnymi to jak porównywanie wideł i widelca - oba

> zaczynają się na "wi", podobne w kształcie i z metalu, ale na tym koniec podobieństw.

Po pierwsze porównujemy TYLKO japończyki,a po drugie śmiem twierdzić, że niezawodność jest na plus dla tych aut z lat 90-tych, choćby na fakt prostszej budowy. I mówimy tu tylko o aspekcie technicznym a nie bezpieczeństwa, czy wygody (chodź i tu czasem jest lepiej niż teraz). Takie są moje odczucia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Po pierwsze porównujemy TYLKO japończyki,a po drugie śmiem twierdzić, że niezawodność jest na plus

> dla tych aut z lat 90-tych, choćby na fakt prostszej budowy. I mówimy tu tylko o aspekcie

> technicznym a nie bezpieczeństwa, czy wygody (chodź i tu czasem jest lepiej niż teraz). Takie

> są moje odczucia

Dlatego mówię, że porównywać to można co najwyżej jakość wykonania.

Kwestii awaryjności już nie bałdzo, bo Toyotę z lat 90 od Toyoty współczesnej dzieli przepaść pod względem komplikacji konstrukcji, stosowanych materiałów - to właśnie takie widły vs widelec - niby podobne, ale jednak ni w ząb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Yarisa klepią we Francji, a zawsze jest wysoko w rankingach niezawodności.

Potwierdzam, mam w domu jedynkę poliftową z przebiegiem ponad 130kkm i auto jest całkowicie bezproblemowe, no może poza klimą z którą nie można dojść do ładu blush.gif . Ale jak to powiedziano mi kilka lat temu w serwisie Toyoty - "to nie Toyota się panu popsuła, to klimatyzacja" grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Porównywanie jakości pojazdów z lat 90 ze współczesnymi to jak porównywanie wideł i widelca - oba

> zaczynają się na "wi", podobne w kształcie i z metalu, ale na tym koniec podobieństw.

Tak wiele to się nie różnią. Te współczesne mają tylko coraz więcej plastiku i nawtykane coraz więcej gadżetów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że prawdziwa motoryzacja skończyła się moim zdaniem w 1998 roku.

Przymierzałem się do zakupu nowego samochodu ale stwierdziłem, że będę dalej jeździł tym co mam, bo ma wszystko to co według mnie musi mieć mój samochód, a czego nie ma już w każdym z nowo wyprodukowanych współczesnych przyrządów do przemieszczania się.

Jeżeli przymierzasz się do zakupu jakiegoś samochodu, niekoniecznie japońskiego, to polecam kupić stary samochód w dobrym stanie, zrobić go porządnie i jeździć póki zdrowie będzie pozwalało.

Jeżeli chodzi o części to sporo można kupić na allegro, sporo też jeszcze jest części produkowanych, bo to, że samochód jest współczesny nie oznacza, że nie ma w nim starych rozwiązań konstrukcyjnych, które są dalej wykorzystywane do dzisiaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie chwal się.... To każda tak ma....

> Moja Turecka i tez śmiga, aż miło.... TOYOTA to TOYOTA!!!

Mam Corollę E11FL, jedną z pierwszych wyprodukowanych sztuk jeszcze w Japonii. Kupiłem ją używaną, sprawdzoną w ASO przed zakupem. W ciągu roku od zakupu na naprawy dołożyłem kolejne 10 tys. Sypało się wszystko po kolei, nie mówię tu o rzeczach eksploatacyjnych jak szczeki, bębny, amortyzatory czy paski bo to normalne, ale poszły m.in. obie sondy lambda, katalizator, dwie cewki zapłonowe i parę innych drobiazgów. Za każdym razem to była kwestia, że wydałem już tyle to jak nie dołożyć jeszcze kilku stówek, więc dokładałem. Obecnie auto żłopie olej jak smok (0,7 litra na 1000 km), ale podobno to normalne w tym modelu, a co kilka tys. km zapala się check engine informując mnie o wadliwym działaniu układu zmiennych faz rozrządu. Dobra dusza w ASO odradziła mi naprawę tego (droższa niż przekładka silnika) i doradziła jeżdżenie na tym silniku aż padnie. Jeżdżę tak już parę lat, kupiłem nawet urządzenie do kasowania błędu bo po jego wystąpieniu auto przechodzi w tryb awaryjny, natomiast mimo, że komputer twierdzi że z VVT jest coś nie tak, to silnik cały czas chodzi dobrze, niewiele pali i ma poniżej 10 s do 100 km/h. Nie skarżę się, nie narzekam, z samochodu jestem zadowolony i uważam, że i tak mogłem trafić dużo gorzej. Żadna awaria nie uniemożliwiła nigdy jazdy, każda jest odpowiednio wcześniej sygnalizowana zaświeceniem "checka" i pozwala na dokończenie podróży, a to jest najważniejsze. W ASO zachowali się jak najbardziej ok, nie próbowali wyciągnąć jak najwięcej kasy tylko dawali bez proszenia kosmiczne rabaty i doradzali co kupić oryginalne a gdzie lepiej zamiennik. Trudno też na podstawie tego egzemplarza wnioskować o marce, bo nie wiem jak katował auto poprzedni właściciel i ile tak naprawdę ma przejechane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przyjacielu, nie powielaj idiotycznych stereotypów, o tym, jak to "nimce jak robio fałwe na polen,

> to wkręcają specjalnie gorsze części. i jeszcze ich nie dokręcajo,panie, żeby się obluzowały".

> Samochody poza czysto techniczną specyfikacją modelu nie różnią się absolutnie NICZYM w zależności

> od rynku przeznaczenia.

No wlasnie nie do konca.

W Irlandii jezdzi jeszcze sporo takich sprowadzonych z Japonii samochodow z lat 90tych, i problem z nimi jest taki, ze jak sie cos zepsuje to nie ma skad brac czesci.

Poniewaz mimo ze ten sam model co na rynek europejski to jednak kontstrukcja jest troche inna, i europejskie czesci nie pasuja.

Przykladowo kolega kiedys mial "toyota vista" - z zewnatrz praktycznie to samo co camry, tylko ze na rynek japonski.

W srodku, a zwlaszcza pod maska sie to jednak sporo roznilo od camry.

> Porównywanie jakości pojazdów z lat 90 ze współczesnymi to jak porównywanie wideł i widelca - oba

> zaczynają się na "wi", podobne w kształcie i z metalu, ale na tym koniec podobieństw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Samochody poza czysto techniczną specyfikacją modelu nie różnią się absolutnie NICZYM w zależności

> od rynku przeznaczenia.

Oj czesto roznia sie wrecz zasadniczo. Buda identyk a pod spodem wiekszosc inne. Chocby Lex IS200 i Toyota Altezza. Buda ta sama i nawet silniki o tej samej pojemnosci. Tylko ze jeden 4cyl a drugi 6. Wiec skrzynie zupelnie inne, wal inny, dyfry inne, polosie inne, masa czesci zawieszenia inna. Takich przykladow jest sporo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z twojej wypowiedzi wynika, że nie kupowałeś nowych aut. Czy jesteś pewien ich przebiegów?

Co do Sunny jestem w 100% pewien. Chociazby z tego powodu, ze w momencie zakupu 3 letnie auto z silniczkiem 1.4 miało ~78 tys km przebiegu. Były też dokumenty to potwierdzające. Co do Almery niestety nie jestem pewnien. Odwrotnie. Po tych kilku latach uzytkowania byłem niemal w 100% pewien, że przebieg na liczniku nie był prawdziwy. Dokumentów nie było a moje obserwacje auta tylko to potwierdzały. Zaufałem niestety tzw. "rodzinie".

Ale to, że Almera miała prawdopodobnie wiekszy przebieg niż na liczniku akurat niczego nie zmienia. Tylko potwierdza mniejszą awaryjnośc niż spodziewana z uwagi na miejsce wyprodukowania auta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale nie podałeś ani jednej AWARII, tylko wymieniłeś listę ZUŻYTYCH podzespołów.

> Wiesz, to tak, jakby narzekać na samochód "bo w nim się szybko paliwo kończy".

Nie zgodzę się. To tylko Twoja teoria.

Patrzac w ten sposób to każdą awarię można zaliczyć do zużycia podzespołów. Wystąpiła awaria bo nastąpiło zużycie (zmęczenie) materiału w trakcie uzytkowania.

Czy wg Ciebie pęknięcie docisku sprzęgła przy przebiegu ~95 tys. km to normalne zużycie podzespołu (tak jak klocków hamulcowych czy amortyzatorów)? Tarcza sprzęgła nie była zużyta ani przypalona.

Uszkodzenie jednego łożyska piasty przy 110 tys. km to tez nie jest normalne zużycie podzespołu bo 3 inne dalej bezproblemowo działały do momentu sprzedaży. Mogło wytrzymać 250-300 tys. a padło wcześniej. Przeguby też nie w każdym aucie odzywają się przy ok. 130 tysiącach. Nie chcę tu jakoś wykrzywiac obrazu bezawaryjności aut z Japonii ani wychwalać jakośc aut wyprodukowanych w Europie, piszę tylko o swoich doświadczeniach. Jeśli chodzi o moje osobiste odczucia to akurat mimo większej awaryjności lepiej jeździło mi sie Sunny'm niż Almerą. To co piszę to tylko sucha ocena awaryjności dwóch poprzednich moich aut.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A czemu akurat w 1998?

A czemu nie? W końcu można wybrać dowolny rok i uznać ze właśnie wtedy skończyła się motoryzacja, będzie koniec swiata czy tez był to rok w którym wyprodukowano ostatniego prawdziwego Mercedesa. A dlaczego ludzie maja takie pomysły? Tym problemem zajmuje się dziedzina medycyny zwana psychiatrią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mogę porównać mojego obecnego sunny do matiza, którego miałem wcześniej. Sunny z 93` a matiz 2000 r. Matiz psuł się często... właściwie średnio co 2-3 miesiące auto było w warsztacie: wymieniane co chwilę wahacze, łożyska kół przednich i inne elementy zawieszenia jak drążki, przeguby itp. silnik był ok, ale jak go sprzedawałem to zaczął olej jakby wyciekać spod uszczelki. Wymieniałem również linki zmiany biegów, przy sprzedaży uszkodzony był synchronizator 3 biegu, wogóle nie dało się redukować biegów normalnie, tylko trzeba było stosować pewnien myk... Auto miałem zaledwie 2 lata, przejechałem nim ok 70 tys i tyle usterek. Sunnego mam już 1,5 roku. w tym czasie wymieniłem: osłony przegubów i... tyle. Będe jedynie musiał wymienić jeszcze przednie amorki i łączniki stabilizatora. Przejechalem nim 40 tys. W matizie po tym czasie już sporo czasu spędziłem w warsztatach. Tak więc uważam na moim doświadczeniu, że ówczesne japończyki były naprawdę trwałe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ja mogę porównać mojego obecnego sunny do matiza,

Do Matiza to ciężko cokolwiek porównywać. To miał być miejski, tani samochód i taki jest. Osobiście mu dużo wybaczam aczkolwiek coraz częściej patrzę w kierunku złomowiska. Ostatnio wymieniłem bak i się dowiedziałem że to standard smile.gif Ale weź np takiego Forka. Poprzednia generacja była praktycznie zawsze w czołówce bezawaryjnych aut. A skończyli ją produkować w 2008. Więc ciężko go nazwać starym. Myślę że teraz też jest sporo takich aut jak choćby wspomniany Lexus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.