Skocz do zawartości

O salonach samochodowych nieco luźniej


Fidel71

Rekomendowane odpowiedzi

> "Więcej czasu"? To może porozmawiaj pół minuty i będziesz wiedział, na co kogo stać, bo możesz się

> bardzo zdziwić.

Ale po co? Jeśli on chce sprzedawać tylko klientom, którzy mu pasują i jest w stanie z tego wyżyć to czemu nie?

zlosnik.gif

> W taki właśnie sposób kolega kupił c5 zamiast mazdy 6. W maździe, po otaksowaniu, stwierdzili że

> "musiałby mieć poważne zamiary kupienia samochodu" żeby im zawracać gitarę.

Ale sprzedawca Mazdy o tym nie wie, więc nic mu to nie udowadnia. Prawdopodobnie sprzedał swoją Mazdę komu innemu i ma się świetnie.

> Osobiście auto za 95 tys. odbierałem w starych wytartych spodniach i t-shirt'cie za 19.99.

> Mój szef, który kupuje dużo droższe auta, standardowo ubiera się w dżinsy i sweterek, który nie

> sprawia wrażenia drogiego.

> Więc się obudź, bo to nie te czasy że po ubiorze możesz cokolwiek o majętności i zamiarach klienta

> powiedzieć. Twoja ignorancja kosztuje konkretne pieniądze.

Ale kogo kosztuje? Jego kosztuje. Więc to jego problem jak sobie ułożył strategię sprzedaży. A może nie zastanawiając się czy każdy skromny klient nie jest ekscentrycznym milionerem skupia się na celowaniu tam, gdzie jest duża szansa trafić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak jest. Ja kupiłem BMW, będąc ubranym w bojówki, wojskowe buty i kurtkę z Helikonu. Owszem, te

> ubrania sporo kosztowały, ale nie wyglądają na drogie, za to są wygodne i trwałe. Jak ktoś

> ocenia klienta po ubiorze.... cóż, sporo traci

Ale sam mówisz że sporo kosztowały. Sprzedawca mógł się znać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Człowieka z kasą odróżnisz od człowieka bez kasy niezależnie od tego jaki rodzaj stroju ma na

> sobie.

> Ten z kasą będzie miał strój droższy, proste.

Jest z pewnością taka korelacja, ale na pewno nie jest to reguła.

Z tymi droższymi ubiorami jest tak, że za jakość płaci się do pewnego momentu. Później droższy może być gorszy i/lub mnie wygodny, więc ktoś, kogo stać na droższe, może wybrać tańsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No to sie zaczelo jak zwykle na AK, ten kupowal w bojowkach, tamten w kapeluszu, a ktos inny w

> kapielowkach.

Kurczę, a ja nie mam zielonego pojęcia w czym co kupowałem. Ale chyba było wystarczająco godnie, skoro zostałem obsłużony.

hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kurczę, a ja nie mam zielonego pojęcia w czym co kupowałem. Ale chyba było wystarczająco godnie,

> skoro zostałem obsłużony.

ja się ubieram wizualnie byle jak. Lubię rzeczy wygodne. Wygodne buty sportowe kosztują co prawda kilka stówek, ale już wygodne spodnie czy t-schirt mogą być naprawdę tanie. hehe.gif Do tego, jak coś lubię nosić, to noszę do wyraźnego zużycia. zlosnik.gif Kupowałem kilka samochodów w salonach i w wielu odniosłem wrażenie, że byłem z tego powodu olany. Chociaż, może taki był standard, że olewali wszystkich zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie bardziej śmieszy jak KUPUJĄCY samochody się ubierają elegancko. Po co ? Tego nigdy nie zrozumiem.

Jak ktoś idzie do salonu po najnowszego Fiata czy Mercedesa - to po co ma ubierać się elegancko, przecież to żadna roznica czy pojdzie w dresie i sandałach na skarpetach czy w garniturze.

A ludzie przy zakupie samochodu się ubierają jakby szli do kościoła screwy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mnie bardziej śmieszy jak KUPUJĄCY samochody się ubierają elegancko. Po co ? Tego nigdy nie

> zrozumiem.

> Jak ktoś idzie do salonu po najnowszego Fiata czy Mercedesa - to po co ma ubierać się elegancko,

> przecież to żadna roznica czy pojdzie w dresie i sandałach na skarpetach czy w garniturze.

> A ludzie przy zakupie samochodu się ubierają jakby szli do kościoła

Heh, no właśnie w tym sęk.

Zakup samochodu to nie jest żadna oficjalna wizyta biznesowa, by się ubierać jak na takową.

Ale to samo powinno być po drugiej stronie, u sprzedawców. Więcej luzu, a nie spocony jak mysz sprzedawca jadący ze mną na jazdę próbną, w garniturze przy + 30st. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> na Ciebie nie działa ale na większość działa, a jakbyś był w szpitalu i

> któremu byś zaufał ?

osobiście bym zaufal bardziej temu z widocznymi tautazami ubranemu "luzacko" ok.gif

przynajmniej widać z kim mamy do czynienia ok.gif

a nie jakiś "oficjalny" lekarz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Heh, no właśnie w tym sęk.

> Zakup samochodu to nie jest żadna oficjalna wizyta biznesowa, by się ubierać jak na takową.

> Ale to samo powinno być po drugiej stronie, u sprzedawców. Więcej luzu, a nie spocony jak mysz

> sprzedawca jadący ze mną na jazdę próbną, w garniturze przy + 30st.

A podpisywanie umowy w salonie operatora komórkowego to jakis wielki biznes? Bo pracownicy telekomow czesto dostaja oficjalne stroje sluzbowe :-)

I sa to stroje biznesowe - marynarki, koszule, spodnie a nawet buty.

To jest po prostu odpowiednie kreowanie wizerunku, i jesli mowisz ze to nie dziala to malo wiesz o sprzedazy ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mnie bardziej śmieszy jak KUPUJĄCY samochody się ubierają elegancko. Po co ? Tego nigdy nie

> zrozumiem.

> Jak ktoś idzie do salonu po najnowszego Fiata czy Mercedesa - to po co ma ubierać się elegancko,

> przecież to żadna roznica czy pojdzie w dresie i sandałach na skarpetach czy w garniturze.

> A ludzie przy zakupie samochodu się ubierają jakby szli do kościoła

Z drugiej strony, jeśli sam pójdziesz do salonu w stroju biznesowym to wyjdzie głupio jeśli sprzedawca będzie w t-shircie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale sprzedawca Mazdy o tym nie wie, więc nic mu to nie udowadnia. Prawdopodobnie sprzedał swoją

> Mazdę komu innemu i ma się świetnie.

Sprzedałby jedną więcej.

Ale fakt - żyje w błogiej nieświadomości.

Dlatego osobiście nie żal mi tego typu "byznesmenów", którzy na biznesie się nie znają, a narzekają.

> A może nie zastanawiając się czy każdy skromny klient nie jest ekscentrycznym milionerem skupia się

> na celowaniu tam, gdzie jest duża szansa trafić?

A co go kosztuje zainteresowanie się klientem, tym bardziej że w salonie było pusto?

I - jak już pisałem - "zwykły" ubiór może nie milionerów, ale ludzi których stać na auto za 150 tys., to teraz norma. Właśnie przed chwilą porozmawiałem trochę z kolegą nt. jego 4 aut (nowy superb, nowe punto, stary jeep i kilkuletnie bmw), którymi jeździ sobie na zmianę, bo każdy ma swoje wady i zalety. Ubiór: lekko rozciągnięty, sprany t-shirt + spodenki sportowe.

Inny, szczęśliwy nabywca nowej mazdy 6 ubiera się podobnie, jakkolwiek t-shirt ma mniej sprany.

Inny, nabywca e-klasy za ok. 170 tys. PLN chodzi w bluzie z kapturem i bojówkach.

Więc warto zweryfikować swoje poglądy na temat "celowania tam, gdzie jest duża szansa trafić".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Sprzedałby jedną więcej.

> Ale fakt - żyje w błogiej nieświadomości.

> Dlatego osobiście nie żal mi tego typu "byznesmenów", którzy na biznesie się nie znają, a

> narzekają.

Nie wiadomo czy narzeka. IMO Mazda sprzedaje się nadspodziewanie dobrze.

wink.gif

> A co go kosztuje zainteresowanie się klientem, tym bardziej że w salonie było pusto?

Jeśli było pusto to oczywiście co innego. Więc dobrze mu tak.

> I - jak już pisałem - "zwykły" ubiór może nie milionerów, ale ludzi których stać na auto za 150

> tys., to teraz norma. Właśnie przed chwilą porozmawiałem trochę z kolegą nt. jego 4 aut (nowy

> superb, nowe punto, stary jeep i kilkuletnie bmw), którymi jeździ sobie na zmianę, bo każdy ma

> swoje wady i zalety. Ubiór: lekko rozciągnięty, sprany t-shirt + spodenki sportowe.

Ale ja się nie upieram że każdy właściciel nowego auta ma chodzić w garniturze na co dzień.

> Inny, szczęśliwy nabywca nowej mazdy 6 ubiera się podobnie, jakkolwiek t-shirt ma mniej sprany.

Niech zgadnę - czerwony t-shirt z podobizną Reagana?

zlosnik.gifhehe.gif

> Inny, nabywca e-klasy za ok. 170 tys. PLN chodzi w bluzie z kapturem i bojówkach.

> Więc warto zweryfikować swoje poglądy na temat "celowania tam, gdzie jest duża szansa trafić".

To dalej nie wpływa na statystykę. Statystycznie po bogatych widać że są bogaci.

Oczywiście niekoniecznie musisz handlować z bogatymi. Sprzedając Pandy nie leciałbym za bogatymi tylko za tymi co przyjechali całą rodziną i z daleka widać, że rządzi żona z teściową.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiadomo czy narzeka. IMO Mazda sprzedaje się nadspodziewanie dobrze.

Podejrzewam że różne salony mają różne wyniki.

Z podejściem "oceniam czy klient jest poważnie zainteresowany kupnem" na podstawie ubioru wynik będzie raczej gorszy.

> To dalej nie wpływa na statystykę. Statystycznie po bogatych widać że są bogaci.

Nie piszemy tu o bogaczach, tylko o zwykłej klasie średniej kupującej auta za ok. 100 tys. pln.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mianowicie dlaczego w salonach samochodowych obowiązkowy strój sprzedawców to garnitur?

Z tego samego powodu, dlaczego auto, które kupuje większość musi być ŁADNE.

Jasne jest, że prawdziwa wartość samochodu jest pod maską i pod budą, jasne też, że prawdziwa wartość sprzedawcy pojawia się dopiero jak otworzy usta i coś z tego wynika, ale nowoczesne społeczeństwo lubi otaczać się ładnymi rzeczami, lubi ładne samochody i lubi ładnych ludzi. Obiektywnie trzeba przyznać, że w garniaku jest się ładnym. biglaugh.gif

Chociaż przyznam, że widziałem w Niemczech salon Mercedesa z podnośnikiem, żeby można sobie zobaczyć auto od spodu. Fantastyczna rzecz. ok.gif Ale u nas sprzedawca zbuduje fantastycznie model psychologiczny klienta w zależności od tego, który model kupi i to wystarczy większości. Słyszałem nawet gościa (nie był sprzedawcą, a znajomym - pasażerem), który udowadniał bratowej, że jej Alfa 159 kombi pasuje idealnie do jej charakteru...to poziom przerażenia z rozbawieniem sięgnął u mnie poziomu max. shocked.gifrotfl.gif

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z tego samego powodu, dlaczego auto, które kupuje większość musi być ŁADNE.

> Jasne jest, że prawdziwa wartość samochodu jest pod maską i pod budą, jasne też, że prawdziwa

> wartość sprzedawcy pojawia się dopiero jak otworzy usta i coś z tego wynika, ale nowoczesne

> społeczeństwo lubi otaczać się ładnymi rzeczami, lubi ładne samochody i lubi ładnych ludzi.

> Obiektywnie trzeba przyznać, że w garniaku jest się ładnym.

> Chociaż przyznam, że widziałem w Niemczech salon Mercedesa z podnośnikiem, żeby można sobie

> zobaczyć auto od spodu. Fantastyczna rzecz. Ale u nas sprzedawca zbuduje fantastycznie model

> psychologiczny klienta w zależności od tego, który model kupi i to wystarczy większości.

> Słyszałem nawet gościa (nie był sprzedawcą, a znajomym - pasażerem), który udowadniał

> bratowej, że jej Alfa 159 kombi pasuje idealnie do jej charakteru...to poziom przerażenia z

> rozbawieniem sięgnął u mnie poziomu max.

> Pozdrawiam.

Wybacz ale ładny człowiek niewiele ma wspólnego z ubiorem.

To po pierwsze.

Po drugie to garnitur - bo o nim mowa w wątku - nie jest jedynym słusznym strojem, który można nazwać ładnym. Mężczyzna może się ubrać milion razy ładniej, również biznesowo, nie będąc w garniturze.

Może jestem wypaczony ale wchodząc do salonu samochodowego, gdy podskakuje do mnie sprzedawca w ciemnym garniaku to mam wrażenie, że jestem w salonie trumien i wybieram jesionkę dla siebie.

Trochę luzu, to w końcu zakup samochodu, ma być nienerwowo, nieoficjalnie, przyjemnie. Do tego celu garnitur nie jest potrzebny.

Od sprzedawcy oczekuję tylko:

- czystości i by był zadbany,

- żeby nie śmierdział (co wynika z powyższego)

- żeby miał w miarę stonowany ubiór, który nie będzie rozpraszął mojej uwagi - tyczy się głównie Pań.

To wszystko. Garnitur jest strojem, który powinien podkreślać pewną nietuzinkowość sytuacji, wyjątkowość, podniosłe wydarzenie.

Na pewno nie służy do tego, by dzień w dzień sprzedawca chodził w nim do roboty za karę bo szefostwo każe mu tak Pandy sprzedawać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wybacz ale ładny człowiek niewiele ma wspólnego z ubiorem.

> To po pierwsze.

ale zaleciało mądrością z czytanek dla dzieci...

no się wie. bo piękno pochodzi ze środka!

> Po drugie to garnitur - bo o nim mowa w wątku - nie jest jedynym słusznym strojem, który można

> nazwać ładnym. Mężczyzna może się ubrać milion razy ładniej, również biznesowo, nie będąc w

> garniturze.

niesamowity jesteś w tej wytrwałości wyjaśniania po raz 15 tego samego.

> Może jestem wypaczony ale wchodząc do salonu samochodowego, gdy podskakuje do mnie sprzedawca w

> ciemnym garniaku to mam wrażenie, że jestem w salonie trumien i wybieram jesionkę dla siebie.

> Trochę luzu, to w końcu zakup samochodu, ma być nienerwowo, nieoficjalnie, przyjemnie. Do tego celu

> garnitur nie jest potrzebny.

> Od sprzedawcy oczekuję tylko:

> - czystości i by był zadbany,

> - żeby nie śmierdział (co wynika z powyższego)

> - żeby miał w miarę stonowany ubiór, który nie będzie rozpraszął mojej uwagi - tyczy się głównie

> Pań.

ok, czyli przykład: ładny, modny, bez gajera, zadbany...

hipster-subkultur.jpg

> To wszystko. Garnitur jest strojem, który powinien podkreślać pewną nietuzinkowość sytuacji,

> wyjątkowość, podniosłe wydarzenie.

a guzik. się uczepiłeś gajera jako czegoś wielce nobilitującego... to zwykły strój faceta podkreślający "elegancję". zależnie od kroju i koloru, może być uroczysty, oficjalny, biznesowy, casual itp. to wszystko - gajer.

> Na pewno nie służy do tego, by dzień w dzień sprzedawca chodził w nim do roboty za karę bo

> szefostwo każe mu tak Pandy sprzedawać.

nikt go do pracy w salonie Fiata nie zmusza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wybacz ale ładny człowiek niewiele ma wspólnego z ubiorem.

Nie mów, że brzydki w ładnym garniaku nie zyskuje... wink.gif

> Po drugie to garnitur - bo o nim mowa w wątku - nie jest jedynym słusznym strojem, który można

> nazwać ładnym.

100% racji, ale żeby ubrać się w coś ładnego nie będącego klasyką trzeba mieć dużo wiedzy, wyczucia i zmysłu. Tak samo jak w samochodach. Większość modeli ma design zaadresowany do tzw. gustu popularnego, który większość ma, ale nie poświęca mu czasu. Więc taki strój sprzedawców jak design Octavii TDI. grinser006.gif

> Mężczyzna może się ubrać milion razy ładniej, również biznesowo, nie będąc w

> garniturze.

Może, ale jest to w mojej opinii trudniejsze i wymaga poświęcenia trochę czasu i kasy. Garniak "każdy" ma z jakiegoś tam ślubu szwagra więc to prostsza droga.

> Może jestem wypaczony ale wchodząc do salonu samochodowego, gdy podskakuje do mnie sprzedawca w

> ciemnym garniaku to mam wrażenie, że jestem w salonie trumien

Jesteś...tylko trumna ma 10 poduszek i ESP. zlosnik.gif

> Trochę luzu, to w końcu zakup samochodu

Luz jest w zachowaniu, nie w stroju. Poza tym ważne, żeby sprzedawca czuł się też w stroju dobrze i pewnie.

> ma być nienerwowo, nieoficjalnie, przyjemnie.

To idź do jakiegoś ciuchmarketu...tam sprzedawcy nie mają garniaków.

> Do tego celu

> garnitur nie jest potrzebny.

Nie jest...ale pamiętam, że gość, który mi sprzedawał Suzuki...był w koszuli...bez marynarki. zlosnik.gif

> - czystości i by był zadbany,

> - żeby nie śmierdział (co wynika z powyższego)

> - żeby miał w miarę stonowany ubiór, który nie będzie rozpraszął mojej uwagi - tyczy się głównie

> Pań.

A ja bym chciał, żeby wiedział więcej niż to co mu jego monitorek powie. Może nawet śmierdzieć jeśli będzie potrafił mówić z sensem.

> To wszystko. Garnitur jest strojem, który powinien podkreślać pewną nietuzinkowość sytuacji,

> wyjątkowość, podniosłe wydarzenie.

I takie jest. Samochód kupuje się przecież tylko raz w roku...a może rzadziej. grinser006.gif

> Na pewno nie służy do tego, by dzień w dzień sprzedawca chodził w nim do roboty za karę bo

> szefostwo każe mu tak Pandy sprzedawać.

Pewnie masz rację, ale nie potrafię odszukać wad takiego stroju. Tak jak nie potrafię odszukać wad brzydkiego designu w aucie... niewiem.gif

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Niby poszedłeś po golfa jak po bułki i próbujesz nas olśnić swoją nonszalancją przy kupnie auta a jednak nad pierdola jak powinien być ubrany sprzedawca podniecasz się juz drugi czy trzeci dzień.

Rozumie że następny hit watek będzie czy w salonie powinny być kwiaty doniczkowe czy cięte.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że bardziej chodzi o ujednolicenie ubioru "salonowców". Sam pracowałem w salonie i oprócz "ciepłoty" garnituru w upalne dni, nie widziałem wad.

Zdecydowanie "gorzej" wg mnie wygląda dress code Pań sprzedających samochody.

Przy ostatnim zakupie miałem do czynienia z Panią ubraną jak nastolatka na dyskotece, ale każdy robi to co może

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy ide kupowac auto za grube pieniadze jak dla mnie ma byc uroczyscie. Chce sie napic dobrej kawy, chce zeby sprzedawca poswiecil mi czas a nie obslugiwal 3 inne osoby jednoczesnie, chce sobie z nim na spokojnie pogadac o ofercie przy ladnym biurku w wygodnym fotelu lub krzesle trzymajac w reku estetyczny folder. Lubie gdy sa gablotki z dodatkami jakie moge zamowic. Lubie gdy lista wyposazenia jest taka w ktorej moge powybrzydzac a nie jak w japonczyku 3 wersje i basta. Sprzedawca ma byc przy tym ladnie ubrany, jak sie dobrze czuje w marynarce to jego wola i mi to nie przeszkadza. Nie moze byc tylko zarozumialy. A alergie mam tylko na jedno ale w kazdej dziedzinie. Gdy ktos probuje mna manipulowac. Jakiekolwiek proby socjotechniki czy innego sprzedazowego belkotu powoduja ze odwracam sie na piecie. Ale garnitur jak najbardziej na tak. Zwlaszcza dobrze dobrany, nie jakis slubny sprzed 15 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja wolę, żeby facet miał pojęcie o tym co sprzedaje, a nie żebym był go w stanie zastrzelić pytaniami, które mi wynikły po 10 minutowej lekturze folderu, specyfikacji auta, albo pierwszego z brzegu fora internetowego.

ubrany ma byc schludnie, ale niekoniecznie w garniak, byle potrafil ze mną konkretnie pogadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a ja wolę, żeby facet miał pojęcie o tym co sprzedaje, a nie żebym był go w stanie zastrzelić

> pytaniami, które mi wynikły po 10 minutowej lekturze folderu, specyfikacji auta, albo

> pierwszego z brzegu fora internetowego.

> ubrany ma byc schludnie, ale niekoniecznie w garniak, byle potrafil ze mną konkretnie pogadać.

to juz w ogole podstawa ok.gif

W zeszłym tygodniu u mnie jeden zaplusował gdy na jeździe nowym espacem (katalogowo 6 litrów w mieście) na pytanie o spalanie powiedzial, że cudów nie ma, żeby nie patrzeć w folder, waży 1,8 tony i ze 12 łyknie hehe.gif (swoją drogą bardzo ciekawe auto)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie powinno brzmiec co zes sie tych biednych sprzedawcow uczepil i dlaczego az tak bardzo umniejszasz ich pracy?

Wydales 70tys na ekstrawagancka i prestizowa fure, wiec i sprzedawca byl prestizowy. A ze w salonie Fiata tez byli w garniakach .. taki mamy klimat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co im pozostało

> Ale podobno Astra V ma być lżejsza i zwinniejsza

no. całą generację po konkurencji... już zaczeli odchudzanie smile.gif mają już też bezp wtrysk od kilku lat. nic tylko poczekać na odpowiednik DSG smile.gif

to premium marka GM ma być smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no. całą generację po konkurencji... już zaczeli odchudzanie mają już też bezp wtrysk od kilku

> lat. nic tylko poczekać na odpowiednik DSG

> to premium marka GM ma być

Do niedawna można było za małe pieniądze kupić bliźniaczego Chevroleta.

Ale by uniknąć wewnętrznej konkurencji, przepędzili skośnookich z Europy.

Więc teraz za kompakta od GM trzeba dopłacić u nas 20 tysiaków zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Do niedawna można było za małe pieniądze kupić bliźniaczego Chevroleta.

> Ale by uniknąć wewnętrznej konkurencji, przepędzili skośnookich z Europy.

> Więc teraz za kompakta od GM trzeba dopłacić u nas 20 tysiaków

ale dają 18 calowe felgi i taczpada!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to juz w ogole podstawa

> W zeszłym tygodniu u mnie jeden zaplusował gdy na jeździe nowym espacem (katalogowo 6 litrów w

> mieście) na pytanie o spalanie powiedzial, że cudów nie ma, żeby nie patrzeć w folder, waży

> 1,8 tony i ze 12 łyknie (swoją drogą bardzo ciekawe auto)

Sprzedawcy to bardzo elastyczni ludzie, raz dwa wyczuwają z kim jak rozmawiać i co mówić, a czego nie. Zastanów się czy kupujesz auto czy bajerę o aucie, bo legendę to sobie można dorobić do wszystkiego, w zależności czym chce się zabłysnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pytanie powinno brzmiec co zes sie tych biednych sprzedawcow uczepil i dlaczego az tak bardzo

> umniejszasz ich pracy?

> Wydales 70tys na ekstrawagancka i prestizowa fure, wiec i sprzedawca byl prestizowy. A ze w salonie

> Fiata tez byli w garniakach .. taki mamy klimat.

70tys to nie są pieniądze, za które oczekiwałbym podniosłej atmosfery.

To są w gruncie rzeczy drobne, które codziennie sporo osób w Polsce wydaje na nowy samochód w salonie.

O podniosłość bym się domagał, gdybym szedł wydać 700,000zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gdy ide kupowac auto za grube pieniadze jak dla mnie ma byc uroczyscie. Chce sie napic dobrej kawy,

> chce zeby sprzedawca poswiecil mi czas a nie obslugiwal 3 inne osoby jednoczesnie, chce sobie

> z nim na spokojnie pogadac o ofercie przy ladnym biurku w wygodnym fotelu lub krzesle

> trzymajac w reku estetyczny folder. Lubie gdy sa gablotki z dodatkami jakie moge zamowic.

> Lubie gdy lista wyposazenia jest taka w ktorej moge powybrzydzac a nie jak w japonczyku 3

> wersje i basta. Sprzedawca ma byc przy tym ladnie ubrany, jak sie dobrze czuje w marynarce to

> jego wola i mi to nie przeszkadza. Nie moze byc tylko zarozumialy. A alergie mam tylko na

> jedno ale w kazdej dziedzinie. Gdy ktos probuje mna manipulowac. Jakiekolwiek proby

> socjotechniki czy innego sprzedazowego belkotu powoduja ze odwracam sie na piecie. Ale

> garnitur jak najbardziej na tak. Zwlaszcza dobrze dobrany, nie jakis slubny sprzed 15 lat.

Ale się uśmiałem hehe.gifhehe.gifhehe.gif

Widać jak na dłoni, że jesteś z tych, co to wydając złotówkę każą się całować obustronnie w dłonie.

Dla mnie samochód to przedmiot jak każdy inny. No, ok - dbam o niego bardziej, niż o każdy inny przedmiot ale z punktu widzenia zakupu odbywa się to identycznie tak samo.

Nie potrzebuję, by mnie sprzedawca łechtał w dzyndzelek, bo sam mam na tyle wysokie poczucie wartości, że nie muszę go potwierdzać u nikogo.

W sprawie tej kawy - jesteś typowym przykładem na to, że daj komuś coś za darmo to będzie szczęśliwy i będzie się czuł zobowiązany.

Ostatnio padłem ze śmiechu jadąc PolskiBus.com z Krakowa do Wrocławia jak to Pani Stewardessa rozdawała pasażerom herbatniki Petit ładnie zapakowane o wartości może 1,50zł.

Padłęm ze śmiechu nie z powodu herbatników tylko z powodu reakcji niektórych pasażerów, która była mniej więcej taka " o, jaaaaa super, dziękuję, ale extra, porządna firma".

Nikt nie wpadł na to, że zapłacił za to w bilecie, a poza tym przewoźnik ma tyle gratisów ze strony dostawców, że nawet tego nie odczuje.

Ale ważne, ze było GRATIS!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A podpisywanie umowy w salonie operatora komórkowego to jakis wielki biznes? Bo pracownicy

> telekomow czesto dostaja oficjalne stroje sluzbowe :-)

> I sa to stroje biznesowe - marynarki, koszule, spodnie a nawet buty.

> To jest po prostu odpowiednie kreowanie wizerunku, i jesli mowisz ze to nie dziala to malo wiesz o

> sprzedazy ;-)

na mnie to kompletnie nie działa...

jak idę coś kupić doskonale wiem czego potrzebuje....

kompletnie nie interesuje mnie kto mi to sprzeda i w jakim będzie stroju...

równie dobrze może być to pawian z goła dupą... przychodzę, załatwiam, płacę lub nie i wychodzę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ostatnio padłem ze śmiechu jadąc PolskiBus.com z Krakowa do Wrocławia jak to Pani Stewardessa

> rozdawała pasażerom herbatniki Petit ładnie zapakowane o wartości może 1,50zł.

> Padłęm ze śmiechu nie z powodu herbatników tylko z powodu reakcji niektórych pasażerów, która była

> mniej więcej taka " o, jaaaaa super, dziękuję, ale extra, porządna firma".

A widzisz - zawsze może być gorzej, bo np. Neobus też ma w swojej ofercie herbatniki, ba - jest nawet woda mineralna butelkowana 0,5l grinser006.gif ale stewardesy nie ma - dary są w dwóch koszach, wchodzisz - częstujesz się lub nie grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale się uśmiałem

> Widać jak na dłoni, że jesteś z tych, co to wydając złotówkę każą się całować obustronnie w dłonie.

A Ty widać jesteś tym który kupuje z chińskich pudeł przy chodniku a nie w galerii handlowej ok.gif Jest popyt jest podaż claps.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Ja po wyjściu z salonu Chevroleta i przy każdej następnej w nim wizycie byłem nie tylko

> rozpoznawany przez sprzedawcę ale również zapraszany np. na przejażdżki nowymi modelami lub

> wersjami samochodów. Zdarzało się też, że do mnie dzwonił gdy miał ciekawą ofertę (np. dzwonił

> ze świetną ofertą na Malibu).

ok.gif

U mnie jest dokładnie tak samo od 12 lat jak kupiłem pierwszą zafirę.

Zresztą tak samo jest z serwisem w ASO. Sami do mnie dzwonią z przypomnieniami, po wizytach u nich zawsze jest telefon z pytaniem itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 70tys to nie są pieniądze, za które oczekiwałbym podniosłej atmosfery.

> To są w gruncie rzeczy drobne, które codziennie sporo osób w Polsce wydaje na nowy samochód w

> salonie.

> O podniosłość bym się domagał, gdybym szedł wydać 700,000zł.

a ja wydalem niecale 50 i bardzo mi pasuje sie ze obslugiwali mnie ludzie elegancko ubrani

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 70tys to nie są pieniądze, za które oczekiwałbym podniosłej atmosfery.

> To są w gruncie rzeczy drobne, które codziennie sporo osób w Polsce wydaje na nowy samochód w

> salonie.

> O podniosłość bym się domagał, gdybym szedł wydać 700,000zł.

Dla ciebie 700kpln to powód do podniosłości, a dla innego 40kpln to też święto. Są ludzie, którzy po 30-40lat marzyli o kupnie nowego samochodu i jest to dla nich wydarzenie na miarę dziesięcioleci i chwila podniosła. Wiem co piszę, bo nigdy jakoś specjalnie zamożny nie byłem (w domu samochodu nie było) i pamiętam swój pierwszy nowy samochód jak nigdy. Kolejne zakupy już nie były takimi wydarzeniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie potrzebuję, by mnie sprzedawca łechtał w dzyndzelek, bo sam mam na tyle wysokie poczucie

> wartości, że nie muszę go potwierdzać u nikogo.

Przecież tu nie chodzi o jakieś podnoszenie poczucia wartości, tylko o szacunek do klienta.

Niedawno byłem w znanym elektromarkecie i oglądałem smartwatcha i zaczął piszczeć alarm. Przybiegł sprzedawca wyszarnął mi go z ręki i nic nie mówiąc skasował alarm odkładając towar na stojak. Spojrzenie było aż za bardzo wymowne. Byłem w jeansach i t-shircie, jak wchodziłem w marynarce i krawacie, nigdy mnie coś takiego nie spotkało. Więc jeśli ktoś okazuje mi szacunek swoją postawą (rozmowa przy biurku, omówienie modelu samochodu, bez nerwowego zerkania na zegarek) powoduje, że nabieram zaufania do produktu i marki.

> W sprawie tej kawy - jesteś typowym przykładem na to, że daj komuś coś za darmo to będzie

> szczęśliwy i będzie się czuł zobowiązany.

To nie tak! Mnie też było miło, kiedy musiałem poczekać aż skończy sprzedawca rozmowę z wcześniejszym klientem i zaproponował, że poda mi smaczną kawę z firmowego ekspresu, zamiast rozpuszczalnej z parnika dostępnego dla klientów. I nie chodziło tu o to, że ta kawa była gratis (chętnie bym za nią zapłacił, jakbym miał wybierać pomiędzy nią a tą darmową), tylko chodziło o miły gest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Sprzedawcy to bardzo elastyczni ludzie, raz dwa wyczuwają z kim jak rozmawiać i co mówić, a czego

> nie. Zastanów się czy kupujesz auto czy bajerę o aucie, bo legendę to sobie można dorobić do

> wszystkiego, w zależności czym chce się zabłysnąć.

Podczas ostatniego kupowania, z racji problemów (niezależnych ode mnie ani od sprzedawcy) musiałem w salonie spędzić trochę czasu. W związku z powyższym mogłem z onym sprzedawcą pogadać tak ogólnie (samochód już był kupiony i zapłacony). Powiedział mi, że po kilku zdaniach potrafi ocenić prawie na 100% czy ktoś przyszedł kupić samochód albo czy chce ale go nie stać (może kiedyś kupi) lub czy przyszedł tylko pojeździć testówką ale wcale nie ma zamiaru kupić. Pracuje w zawodzie kilkanaście lat i jestem wstanie w to uwierzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.