Skocz do zawartości

Co się dzieje z tymi młodymi kierowcami?


Luke16

Rekomendowane odpowiedzi

Kurczę ciągle słyszę o wypadkach że 18nasto 19nast itp. doprowadził do wypadku... W tym zginął mój kolega, zaś drugi leży w ciężkim stanie w szpitalu...  Oczywiście brawura (licznik zatrzymał się na 160km/h - ograniczenie do 50km/h) i brak zapiętych pasów:

http://www.dzienniklodzki.pl/na-sygnale/wypadki-w-regionie/a/smiertelny-wypadek-w-lutomiersku-nie-zyje-mlody-mezczyzna-zdjecia-film,10514706/

A słychać było dużo o nich jak szaleli wcześniej... Auto mieli max tydzień... Audi 2.0 ... 

Teraz kolejny idiota poszalał na parkingu Manufaktury:

http://www.dzienniklodzki.pl/na-sygnale/wypadki/a/karambol-na-parkingu-manufaktury-ranne-dwie-osoby-zdjecia,10584184/

I wymieniać można by wiele jeszcze ale zauważyłem po szwagrze jak jeździł po zdaniu prawka, pojechał ze mną na wiejskie drogi a on jeździć nie potrafił.... Miesiąc trenował się ze mną, dostał samochód tydzień nim nie pojeździł i uderzył w drzewo... Całe szczęście że nic poważnego się nie stało... Zdał prawko za pierwszym... 

 

Ja nie wiem dla młodych jakieś ograniczenia wprowadzić? Auto max z silnikiem 1.0 i 60KM pod maską? Bo rodzice w prezencie kupują wypaśne fury po 200KM a potem płacz bo szaleństwa wychodzą... Tak tak wiem napiszecie pewnie że selekcja naturalna ale każdy w młodości chciał się "wyżyć, wyszaleć" tylko dlaczego młodzi NIE myślą o konsekwencjach? Kierowca tej Audi wyszedł bez szwanku z wypadku tylko siedzi na psychotropach bo podobno chciał już popełnić samobójstwo... Tylko gdzie to myślenie było wcześniej ja się pytam???

Edytowane przez Luke16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w pedale gazu

Ja dziś jestem po 30, jeżdżę omegą 2.0 16V, prawko dostałem jak miałem 17 lat ( jako 16 latek robiłem kurs), na codzień byłem grzecznym synkiem mamusi, jednak jak wsiadłem za kółko to diabeł w oczach, dobrze, że wtedy miałem malucha a nie ome bo dziś na 100% bym tu nie pisał.

Czasem jak brałem żuka od ojca to na 2 biegu bączki kręcił pięknie, niczym po lodzie g dziś bał bym się ze na bok go wywalę, wtedy liczył się tylko fun

Reasumując myślę, że i 1.0 60KM to STANOWCZO za duża moc na początek dla młodego gniewnego, maluch był w sam raz.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, cała różnica między dzisiejszymi młodymi a wczorajszymi to dostęp do szybkich aut. Ja w swoim kaszlaku też za młodu pajacowałem ale konsekwencje np. nieopanowania malucha przy 70 km/h a jakiegoś Audi przy 160 są diametralnie różne.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, cała różnica między dzisiejszymi młodymi a wczorajszymi to dostęp do szybkich aut. Ja w swoim kaszlaku też za młodu pajacowałem ale konsekwencje np. nieopanowania malucha przy 70 km/h a jakiegoś Audi przy 160 są diametralnie różne.

 

Ja "szalałem" Skodą 100S kupioną za własną kasę ;) RWD kurka wodna ;)

I udało mi się nawet takim czymś zmajstrować sytuację, że mało się nie posrałem w gacie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy pajacował, sam miałem na pierwsze auto Fiata Bravo 1.9 JTD i też teraz jak sobie przypomnę co się robiło to aż mnie otrząsa jaki człowiek był głupi... Nic się na szczęście nie wydarzyło ale... Kwestia tego typu że młodzi teraz w ogóle nie myślą... Wczoraj u szwagra w lagunie wymieniałem podnośnik szyby (od początku mojej kariery z autami starałem wszystko sam ogarniać, to co umiałem)... Wystarczyło popatrzeć jak to się robi ale po co? Zero zainteresowania, głowa z moim bratem w kompie i wszystko w du*** ... Zero chęci... a potem wychodzi na drodze NFS lub GTA... 

 

Nie wiem z tym 1.0 i 60KM to tylko taki mój "pomysł" albo jakieś jazdy z rodzicem czy inną osobą doświadczoną? Takie wolne pomysły bo ciągle się słyszy o wypadkach spowodowanych przez młodych

Edytowane przez Luke16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uczyłem się jeździć syreną i wartburgiem 353. To były auta, które uczyły szacunku do prędkości, bo jak wszedłem za szybko w zakręt ("za szybko" oznaczało np. 50-60kmh) to miałem jak w banku poślizg. Teraz ten sam zakręt mogę brać 80 bez niespodzianek lacettim na gumowatym na dzisiejsze czasy zawieszeniu, więc jak taki małolat ma lepsze auto wydaje mu się, że jest przyklejony do gleby. A przy takich prędkościach już fizyka kończy sprawę i nawet jakby miał umiejętności (których nie ma) to nie wyjedzie poza czarne.

Edytowane przez Duny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luke16, to nie jest kwestia jeżdżenia z kimś doświadczonym, ja rok czasu praktycznie jeździłem z ojcem i wg niego (kierowca zawodowy) byłem już dobrze przygotowany do samodzielnej jazdy, tak, wyuczony byłem, wyżyty nie i tu był problem, po prostu odwalało mi w łeb, ale wtedy bądź co bądź był mniejszy ruch, wolniej wszyscy jeździli, jak myślisz co musiał sobie pomyśleć mój ojciec, jak kiedyś przyjechałem bolcem do domu ze złamanymi wahaczami z przodu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Irlandii mlodych sie odstrasza od szybkich samochodow i szkodowej jazdy cenami ubezpieczen...

 

Te nasze polskie 20% czy 30% znizki za mlody wiek to o tylek rozbic.

 

W Irlandii ja (34 lata, 5 lat bezszkodowej jazdy, civic 2.2 diesel) place €600 za pelny pakiet (OC, AC, NW, Assistance, Szyba, etc.).

 

Dla porownania, 18 latek ktory nie ma jeszcze historii ubezpieczeniowej, a chcialby ubezpieczyc Micre czy Corse 1.0 jako pierwsze auto to zaplaci z €1500 do €2000 za samo OC.

Jesli jednak chcialby Impreze 2.0 turbo, to zamiast powyzszej sumy, zapewne mu zaspiewaja przynajmniej z €5000 albo wiecej.

 

Poczatkowa cena w/w Corsy, Micry, etc moze byc nizsza, jesli najpierw mlody zrobic z rok czy 2 jako dodatkowy kierowca dopisany do polisy rodzica na aucie rodzica. (tzn przez ten czas pojezdzi troche samochodem rodzicow za ich zgoda). Wtedy na swojej wlasnej polisie moze zaczac zapewne od okolo €1000.

Po kilku latach bezszkodowej jazdy, cena zacznie wygladac juz calkiem rozsadnie.

 

Ale jesli bedzie szkoda lub kilka, cena powedruje tak wysoko, ze wsumie bedzie mozna zapomniec o jezdzeniu.

 

To samo dotyczy wszyskich kierowcow ktorzy maja duzo punktow karnych, wyrok za jazde po pijaku, etc... Wszyscy tacy place olbrzymie pieniadze za ubezpiezczenie....

 

 

I mimo ze to wszystko teoretycznie ma sens, w praktyce jest juz duzo gorzej.

Problem polega na tym, ze ci ktorzy mieliby placic krocie za ubezpieczenie, poprostu olewaja system i jezdza bez ubezpiecznia... ot tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od zawsze twierdze ze próg wieku na kat b powinien byc ustawiony na 22-23 lata. Do tego rygorystyczne psychotesty. Dodatkowo bardzo wysokie stawki ubezpieczenia, gdzie nie można miec zniżek z rodzicami. Wiadomo im wieksza moc tym wieksza stawka. Dodatkowo dwa mandaty w ciagu roku-zabranie prawka na 2-3 m-ce. Jesli w tym okresie jezdzi bez prawka zabranie uprawnień.

Edytowane przez angrius
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem dla młodych jakieś ograniczenia wprowadzić?

Przede wszystkim edukacja od przedszkola. Nauka przepisów i kultury osobistej.

Pokazanie na żywo co się dzieje z samochodem podczas zderzenia. Na żywo, bo w telewizji to nie ma takich odczuć.

Niech dzieciaki zobaczą jak samochód z manekinami rozwala się na słupie, na drzewie, niech usłyszą ten huk, niech zobaczą jak gniecie się blacha, jak samochód bezwładnie leci gdzieś na bok, niech zobaczą jak wyglądają zakleszczone manekiny.

 

Niech oglądają filmy z wypadków, niech zobaczą cierpienie ofiar.

 

Do tego wizja nieuchronnej kary. To wystarczy.

 

Dzięki temu nie wypleni się tego problemu ale można go mocno ograniczyć.

 

Tyle ze strony państwa. Reszta spoczywa na rodzicach.

Edytowane przez fred77
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wdł. mnie zasada jest taka, młody niech zarobi i serwisuje samochód za swoje + paliwo i głupie wypadki z ich udziałem spadną w 95% bo jak mamusia tankuje i ku[uje to się nie szanuje :no:

Tak mnie ojciec zalatwil :) dal prawie nowke auto i sam musialem kombinowac na paliwo, przeglady, czesci jedynie w oc i ac pomagal. Byly wyglupy ale w zimie by panowac nad autem... prrzed dupami sie nie popisywalem bo mnie to nie jaralo.

LIFE IS TOO SHORT TO RIDE SHIT BIKES

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Kurczę ciągle słyszę o wypadkach że 18nasto 19nast itp. doprowadził do wypadku...

 

Co się dzieje z młodymi kierowcami? NIc innego co działo się przez lata poprzednie. Zawsze młodość oznaczała brawurę, brak myslenia i przewidywania. 

Tylko wtedy:

 

1. Po zdaniu prawka nie każdy miał auto do dyspozcyji, ja zdałem w 1990 r i jeździłem jak odwoziłem rodziców z imprez rodzinnych.

2. Auta, które mieli do dyspozycji nie miały przyspieszeń poniżej 10 sek do setki i nie mieliły kołami na pierwszych trzech biegach.

3. Jak ktoś sie gdzieś zabił nie wiedziała o tym cała Polska (TV, Internet itp.) a teraz o każdym wypadku przeczytasz maks godzinę po nim w każdym serwisie.

 

Nic sie nie zmieniło, poza dostepem do aut i przepływem informacji.

 

I nic sie nie zmieni...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja nie wiem dla młodych jakieś ograniczenia wprowadzić? Auto max z silnikiem 1.0 i 60KM pod maską? Bo rodzice w prezencie kupują wypaśne fury po 200KM a potem płacz bo szaleństwa wychodzą... Tak tak wiem napiszecie pewnie że selekcja naturalna ale każdy w młodości chciał się "wyżyć, wyszaleć" tylko dlaczego młodzi NIE myślą o konsekwencjach? Kierowca tej Audi wyszedł bez szwanku z wypadku tylko siedzi na psychotropach bo podobno chciał już popełnić samobójstwo... Tylko gdzie to myślenie było wcześniej ja się pytam???

 

w UK starają sie to ograniczyć ceną ubezpieczenia: im jesteś młodszy i im auto mocniejsze lub wg. ich statystyk uwielbiane przez ścigantów tym droższe ubezpieczenie. Często jest tak że auto warte 1000 funtów roczne ubezpieczenie dla młodziaka 2500. ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ja nie wiem dla młodych jakieś ograniczenia wprowadzić? Auto max z silnikiem 1.0 i 60KM pod maską? Bo rodzice w prezencie kupują wypaśne fury po 200KM a potem płacz bo szaleństwa wychodzą... Tak tak wiem napiszecie pewnie że selekcja naturalna ale każdy w młodości chciał się "wyżyć, wyszaleć" tylko dlaczego młodzi NIE myślą o konsekwencjach? Kierowca tej Audi wyszedł bez szwanku z wypadku tylko siedzi na psychotropach bo podobno chciał już popełnić samobójstwo... Tylko gdzie to myślenie było wcześniej ja się pytam???

 

ja skasowałem furę dokładnie tydzień po odebraniu prawka  :facepalm: jak sobie przypomnę jak ja jeździłem, to mi się słabo robi. To co żeśmy odwalali z kumplami to szczyty głupoty były, dobrze, że nie mieliśmy dobrych i szybkich aut, tylko same sztrucle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabić się można w każdym aucie. Ja mając 19 lat jeździłem autem od ojca (czinquczento). Najlepsze ze ojciec nic o tym nie wiedział bo siedział w domu przy piwie a ja cichaczem podbieralem mu kluczyki i ogień z kumplami. Zawsze ponad setka w zabudowanym. Skończyło się czołówką i połamanymi zebrami. Myślałem że mnie ojciec zabije.

I tak jeździł każdy z moich rówieśników. Kilku miało wypadki ale nie wpływało to na innych. Każdy myślał że jest niesmiertelny. Dziś mlodziki robią to samo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wdł. mnie zasada jest taka, młody niech zarobi i serwisuje samochód za swoje + paliwo i głupie wypadki z ich udziałem spadną w 95% bo jak mamusia tankuje i ku[uje to się nie szanuje      :no:

 

Swoje się szanuje. Za młodu miałem dwa malacze ale żal było katować swojego auta bo jak się coś "urwało" to trzeba było naprawiać z własnej kasy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zauważmy też jedną rzecz... sam szwagier przyznał że na nauce jazdy został nauczony tylko pod egzamin. Wsiadł w auto i nie potrafił jeździć... tzw. życie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie takie same odczucia mam po zdaniu egzaminu przez moją siostrę. Nauczona na pamięć jak przejechać trasę egzaminacyjną (w Kielcach aż tak trudno z wyczajeniem wszystkich wariantów egzaminu nie ma), jak trzeba było gdzieś indziej jechać to robił się duży problem. Teraz na zmianę ze mną i z ojcem jeździ żeby się nauczyć "normalnie" kierować autem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Luke16 Dzieje się to samo, co działo się kiedyś. Jedno spojrzenie w statystyki ofiar wypadków drogowych i wiesz, że tak było przez wiele lat. To, że śmierć jest dzisiaj medialna, bardzo kolorowo udokumentowana i opisana, nie oznacza, że jest powszechniejsza niż kiedyś. Boli jak dotyka bliskich, wzburza, jak dotyka znajomych lub godzi w porządek świata, w którym żyjemy, natomiast niezbyt obchodzi, jeśli dotyczy kogoś tam gdzieś. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zauważmy też jedną rzecz... sam szwagier przyznał że na nauce jazdy został nauczony tylko pod egzamin. Wsiadł w auto i nie potrafił jeździć... tzw. życie...

 

Co w tym dziwnego? Zawsze na kursie uczy się jak zaliczyć egzamin... No chyba nie liczysz na to, że przez 20 godzin jazdy ktoś zostanie mistrzem kierownicy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pavel_ 30 godzin a druga sprawa mój instruktor potrafił pojechać ze mną do innego miasta. Przejechać się autostradą, czy wiejskimi drogami. Moja żona kurs miała z własnym dziadkiem instruktorem. Niestety na dobre jej to nie wyszło bo dziadek tak ją nauczył że sam byłem w szoku dopiero dokupilismy kilka godzin z tym samym instruktorem co ja miałem i zdała tego samego dnia... najgorsze że po traumie jaką przeżyła z dziadkiem nie jeździ praktycznie wcale, mimo że ma auto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wdł. mnie zasada jest taka, młody niech zarobi i serwisuje samochód za swoje + paliwo i głupie wypadki z ich udziałem spadną w 95% bo jak mamusia tankuje i ku[uje to się nie szanuje      :no:

 

 

 

Błędne myślenie. Młody nawet jak by pracował sam to wydawałby tylko na auto. Nie ma własnej rodziny, mieszka ze starymi, jeść dostaje, oprany jest też. Żadnych zobowiązań więc można wydawać na bzdury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wg mnie problem jest z "odpowiedzialnością"

 

wielu kierowców, w tym młodych, uważa że mając OC i będąc trzeźwym nic im nie grozi za spowodowanie wypadku.

 

Jest trochę inaczej, a powinno być zupełnie inaczej.

 

Wg mnie mandat za spowodowanie wypadku bez rannych >7dni powinien wynosić nie od 200zł, ale od 2000-3000zł, + odpowiedzialność za szkody inne niż nieszczęśliwe wypadki powinna być wyłączona z OC

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wg mnie problem jest z "odpowiedzialnością"

 

wielu kierowców, w tym młodych, uważa że mając OC i będąc trzeźwym nic im nie grozi za spowodowanie wypadku.

 

Jest trochę inaczej, a powinno być zupełnie inaczej.

 

Wg mnie mandat za spowodowanie wypadku bez rannych >7dni powinien wynosić nie od 200zł, ale od 2000-3000zł, + odpowiedzialność za szkody inne niż nieszczęśliwe wypadki powinna być wyłączona z OC

 

Straszne populizmy wypisujesz... 

 

Ale trackery dla kierowców bez stażu mogłyby się sprawdzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w pedale gazu

Ja dziś jestem po 30, jeżdżę omegą 2.0 16V, prawko dostałem jak miałem 17 lat ( jako 16 latek robiłem kurs), na codzień byłem grzecznym synkiem mamusi, jednak jak wsiadłem za kółko to diabeł w oczach, dobrze, że wtedy miałem malucha a nie ome bo dziś na 100% bym tu nie pisał.

Czasem jak brałem żuka od ojca to na 2 biegu bączki kręcił pięknie, niczym po lodzie g dziś bał bym się ze na bok go wywalę, wtedy liczył się tylko fun

Reasumując myślę, że i 1.0 60KM to STANOWCZO za duża moc na początek dla młodego gniewnego, maluch był w sam raz.

 

 

Myślę właśnie, że wręcz odwrotnie. Młodzi powinni uczyć się na dużych, ale wolnych samochodach. Taka Omega byłaby w sam raz (ew. jakieś stare Volvo). Mocy ma to niewiele, manewruje się nieporęcznie, zapas blachy w razie kolizji jakiś tam jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze na kursie uczy się jak zaliczyć egzamin... No chyba nie liczysz na to, że przez 20 godzin jazdy ktoś zostanie mistrzem kierownicy...

Mnie uczono jak jezdzic, a nie jak zdac egzamin.

Pozatym, jesli komus 20 godz nie wystarczy, zeby sprawnie opanowac jazde, to niech sie lepiej przesiadzie na autobus

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój instruktor potrafił pojechać ze mną do innego miasta. Przejechać się autostradą, czy wiejskimi drogami. Moja żona kurs miała z własnym dziadkiem instruktorem.

 

 

Starsza córka właśnie co skończyła kurs. No i jeździła do innego miasta, bo tam będzie egzamin (w sumie to miasto wojewódzkie, stolica regionu z dość dużym natężeniem ruchu), a że najłatwiej tam dojechać A, to jechała. Ale to nie ma znaczenia, bo jeśli kurs ma być prowadzony rzetelnie, to jazda A jak i po zmroku są przewidziane w programie.

Osobna sprawa to fakt, że "ktoś z ulicy" po 30. godzinach jazdy na kursie nie będzie mistrzem kierownicy, nabywa jedynie podstawowe umiejętności (co poniektórzy to nawet tego nie... :chory: ), żeby zdać egzamin.

Co do instruktora - od niego bardzo dużo zależy: co i jak przekazuje, czy uczy konkretów (córka teorię miała z gościem jeżdżącym w rajdach - były wykładane elementy jazdy rajdowej :phi: m.in. cięcie zakrętów :ooniee: ), czy wciska ciemnotę, każąc np. wciskać sprzęgło na zakręctach... :facepalm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie uczono jak jezdzic, a nie jak zdac egzamin.

 

Oczywiście, a egzamin 25 lat wstecz był dokładnie taki sam, jak dzisiaj, co nie?

 

 

jesli komus 20 godz nie wystarczy, zeby sprawnie opanowac jazde, to niech sie lepiej przesiadzie na autobus

 

Co znaczy sprawnie? Ma sobie poradzić w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji, niezależnie od warunków na drodze? No to sobie nie poradzi... sorry, ale do sprawnej jazdy 30 godzin kursu to zdecydowanie za mało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie uczono jak jezdzic, a nie jak zdac egzamin.

Pozatym, jesli komus 20 godz nie wystarczy, zeby sprawnie opanowac jazde, to niech sie lepiej przesiadzie na autobus

 

Dokładnie takie, bezkrytyczne i prostoliniowe spojrzenie na świat, mają "Mistrzowie" którzy zawijają się na drzewach. ;] 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mentalność młodych, nauki z domu wyniesione oraz młodość (popisywanie sie, poczucie nieśmiertelności)

i moc/samochod nie ma na to wplywu

sam zaliczam sie raczej do młodych kierowców (10 lat stazu)... miałem wypadek niedługo po odebraniu prawka i dalej jeździłem tak samo. a wypadek cc700 którym jeździlem często ponad 100km/h.

nauka młodych i to pomoże

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I po kursie i egzaminie zostałeś od razu mistrzem kierownicy, fajnie ;]

 

nie, nie zostałem, i nie uważam się za mistrza.

uważam natomiast, ze za kółkiem trzeba myślec, patrzec na znaki i otoczenie, przewidywac. u młodzieży to niestety nie występuje. mają klapki na oczach i wciskają gaz do dechy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie takie, bezkrytyczne i prostoliniowe spojrzenie na świat, mają "Mistrzowie" którzy zawijają się na drzewach. ;] 

 

naprawde? to ciekawe czemu przez tyle lat sie jeszcze nie zawinąłem?

jak ktos nie nauczy sie jezdzic przez 30 godz, to i 300 mu nie pomoze. takie moje zdanie. a widac takich sporo w ''L''-kach

to sie tyczy nie tylko jazdy samochodem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wg mnie problem jest z "odpowiedzialnością"

 

wielu kierowców, w tym młodych, uważa że mając OC i będąc trzeźwym nic im nie grozi za spowodowanie wypadku.

 

Jest trochę inaczej, a powinno być zupełnie inaczej.

 

Wg mnie mandat za spowodowanie wypadku bez rannych >7dni powinien wynosić nie od 200zł, ale od 2000-3000zł, + odpowiedzialność za szkody inne niż nieszczęśliwe wypadki powinna być wyłączona z OC

Jak nie ma rannych to jest to kolizja a nie wypadek ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Zbyt mała dostępność miejsc gdzie bezpiecznie można się wyszaleć.

 

2. Na kursie prawa jazdy obowiązkowe 1-2 pełne dni na matach poślizgowych i ośrodku doskonalenia techniki jazdy , sprowokować tam kilka sytuacji aby udowodnić jak nie wiele trzeba i jak nie wiele się umie na początku.

 

Teraz nie uczy się jeździć tylko zdawać egzamin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaraz po zdaniu prawda wsiadłem do Omegi (136 koników), którą zresztą kupiłem ze dwa tygodnie wcześniej i do tej pory, czyli od 2011 nic mi się nie stało. Mam różnych znajomych - trochę młodszych, rówieśników, trochę starszych, dysponujących różnymi samochodami: od Cuore, Golfa III 1.4, 80 B4 2.0, przez E46 330D, A4 B7 2.5 TDI, aż po A7 z 3.0 TFSI pod maską i nie zauważyłem jakiejś specjalnej brawury, bezmyślności czy "zabijania się". Paaanie, takie rzeczy to tylko w TV. Chociaż wiadomo - wszystko zależy od najbliższego otoczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błędne myślenie. Młody nawet jak by pracował sam to wydawałby tylko na auto. Nie ma własnej rodziny, mieszka ze starymi, jeść dostaje, oprany jest też. Żadnych zobowiązań więc można wydawać na bzdury.

to są obserwacje z mojego środowiska    :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jedna możliwość czyli ogranicznik prędkości w aucie np. do 90km/h. Ale tak jak moi kumple co w audi się rozbili mieli 160km/h w terenie zabudowanym na zakręcie. A potem placz i lament rodziców... jeżdżę bardzo dużo i widzę młodych jak potrafią wyprzedzać pod górę. Palić gumę na skrzyżowaniu czy gnac przez miasto grubo ponad setkę...

Co do kursu ktoś tutaj wspomniał o jeździe na sprzegle w zakręcie... tak właśnie została nauczona moja żona. Długo ją tego oduczalem... tak samo ruszanie pod górkę. Miała zamykać oczy i czuć jak samochód zaczyna jechać do przodu wtedy puszczać reczny... dodatkowo moim zdaniem powinno być że 3 razy nie zdałeś jazdy doszkalające...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do kursu ktoś tutaj wspomniał o jeździe na sprzegle w zakręcie... tak właśnie została nauczona moja żona. Długo ją tego oduczalem... tak samo ruszanie pod górkę. Miała zamykać oczy i czuć jak samochód zaczyna jechać do przodu wtedy puszczać reczny...

 

:yaya: wielokrotnie słyszę (jako pieszy lub turdefrans :phi: ) takie zachowanie na uliczkach mojego osiedla. Pojęcia nie mam, czemu to ma służyć? :nie_wiem:

Tak samo ciekawe rzeczy dzieją się na łamanym pierwszeństwie - wielu na głównej nie wie, jak się zachować, a jeśli ktoś ma do zrobienia lewy bok, to zapraszam  :hehe: wystarczy znaleźć się na jednej z dwóch podporządkowanych w/w skrzyżowania (równorzędnych wobec siebie). Tu spotkałem się z wykładnią, że znak STOP jest "uległy" wobec  USTĄP PIERWSZEŃSTWA...  :facepalm: 

Wystarczyło by nie znakować takich osiedlowych uliczek - same skrzyżowania równorzędne, ale wtedy nieuki znowu dedukują, że jadę prosto = mam pierwszeństwo :pad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.