Skocz do zawartości

zapinanie pasów a prędkości autostradowe...


koNik

Rekomendowane odpowiedzi

... na pewno słyszeliście kiedyś że ktoś przeżył wypadek bo wypadł z auta w trakcie wypadku. Ja osobiście znam jeden taki przypadek (maluch 90km/h dachowanie i mój dobry kumpel budzący się bez obrażeń w kałuży 100m od wypadku..)

Podobny przypadek został opisany tu: http://kontakt24.tvn.pl/temat,samochod-wjechal-w-barierki-trzy-ofiary,141200.html

do czego zmierzam, czy nie uważacie że jeżdżąc z prędkościami powiedzmy >140km/h należałoby nie zapinac pasów? Umówmy się że dzwon z taką prędkością nawet w dzisiejszym aucie to raczej pewny cmentarz i milion poduszek nie pomoże... może więc lepiej liczyć na szczęście że sie wypadnie z kabiny i po przekroczeniu "paczki z kawałkiem" rozpinać pas? zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Podobny przypadek został opisany tu:

> http://kontakt24.tvn.pl/temat,samochod-wjechal-w-barierki-trzy-ofiary,141200.html

> do czego zmierzam, czy nie uważacie że jeżdżąc z prędkościami powiedzmy >140km/h należałoby nie

> zapinac pasów? Umówmy się że dzwon z taką prędkością nawet w dzisiejszym aucie to raczej pewny

> cmentarz i milion poduszek nie pomoże... może więc lepiej liczyć na szczęście że sie wypadnie

> z kabiny i po przekroczeniu "paczki z kawałkiem" rozpinać pas?

jak sobie wyobrazasz ciagle zapinanie i odpinanie? to raczej auto powinno miec taki system ze po przekroczeniu 140km/h (np) pozwala na wyrwanie pasów z zawiasów w razie wypadku:)

pasy i kaski powinny byc nieobowiazkowe smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kilka dobrych lat temu jeden z dalszych znajomych miał wypadek ciężarowym Jelczem (wypadł z drogi i uderzył w drzewo). Wypadł przez przednią szybę, nie miał zapiętych pasów. W całym zdarzeniu miał o tyle szczęście, że uderzył stroną pasażera - inaczej wkleiłby się w drzewo. Gdyby miał zapięte pasy, skończyłoby się na ogólnych potłuczeniach i bólu kręgosłupa. A tak facet ma ataki padaczkowe co jakiś czas - jakiś uraz głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> kilka dobrych lat temu jeden z dalszych znajomych miał wypadek ciężarowym Jelczem (wypadł z drogi i

> uderzył w drzewo). Wypadł przez przednią szybę, nie miał zapiętych pasów. W całym zdarzeniu

> miał o tyle szczęście, że uderzył stroną pasażera - inaczej wkleiłby się w drzewo. Gdyby miał

> zapięte pasy, skończyłoby się na ogólnych potłuczeniach i bólu kręgosłupa.

nie wiesz tego. w pasach mialby moze polamany obojczyk i powazne uszczkodzenia kregoslupa? albo organy wewn?

> A tak facet ma

> ataki padaczkowe co jakiś czas - jakiś uraz głowy.

rownie dobrze moze mowic o wielkim szczesciu?

dlatego taka dyskusja akademicka nie ma specjalnego sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> przy +140km/h ? gratuluję wiary

Nie każde zdarzenie przy 140+ kończy się dzwonem w filar wiaduktu. Można kręcić bączki, dachować, zaryć w pole koło drogi... Wtedy jednak w pasach szansa większa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> przy +140km/h ? gratuluję wiary

piszesz o sytuacji dzwona i zatrzymania auta w miejscu. ile to jest % przypadków?

ale przy azwyklym wypadku - na pewno pasy są korzystne. pamietaj ze masz barierki i mozesz sobie pokoziołkowac kilkaset metrów. wtedy wolalbym siedziec w puszcze w pasach niz obijac sie po kabinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ... na pewno słyszeliście kiedyś że ktoś przeżył wypadek bo wypadł z auta w trakcie wypadku. Ja

> osobiście znam jeden taki przypadek (maluch 90km/h dachowanie i mój dobry kumpel budzący się

> bez obrażeń w kałuży 100m od wypadku..)

> Podobny przypadek został opisany tu:

> http://kontakt24.tvn.pl/temat,samochod-wjechal-w-barierki-trzy-ofiary,141200.html

> do czego zmierzam, czy nie uważacie że jeżdżąc z prędkościami powiedzmy >140km/h należałoby nie

> zapinac pasów? Umówmy się że dzwon z taką prędkością nawet w dzisiejszym aucie to raczej pewny

> cmentarz i milion poduszek nie pomoże... może więc lepiej liczyć na szczęście że sie wypadnie

> z kabiny i po przekroczeniu "paczki z kawałkiem" rozpinać pas?

weź pod uwagę że był pijany, więc poza odpinaniem, bania * hehe.gif

*pijak jak kot, spada na cztery łapy grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gdyby miał

> zapięte pasy, skończyłoby się na ogólnych potłuczeniach i bólu kręgosłupa. A tak facet ma

> ataki padaczkowe co jakiś czas - jakiś uraz głowy.

Wysnułeś dość daleko idące wnioski, gdyby miał zapięte pasy - nie wiadomo czym by się to skończyło - mogłoby być i lepiej i gorzej. Tak czy siak, przeżył dzwon z Jelczem i z drzewem, IMO nie tak źle to brzmi zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> może więc lepiej liczyć na szczęście że sie wypadnie

> z kabiny i po przekroczeniu "paczki z kawałkiem" rozpinać pas?

W sumie to przy uderzeniu z taka prędkością wolałbym zginąć od razu, niż przeżyć uderzenie, przydzwonić w szybę wypadając z samochodu i zostać rozjechanym przez 10 samochodów jadących z podobnymi prędkościami grinser006.gif

P.S. Kiedyś mojemu koledze przy 140 km/h strzeliła przednia opona... na zakręcie...

Jemu i jego dziewczynie prawie nic się nie stało (drobne zadrapania) pomimo wykonania przez samochód niezliczonych pętli, beczek, korkociągów itp.

Jak bym nie jeździł tym samochodem wcześniej, to przy oglądaniu wraku nie wiedziałbym jakim przystankiem autobusowym był wcześniej grinser006.gif

Aha, pasy mieli zapięte zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się że teoria jest naciągana bo na autostradzie rzadko dochodzi do typowych dzwonów typu czołówka... Raczej dochodzi do akcji typu dachowanie, spotkanie z barierkami, a w takich przypadkach wolał bym być w pasach smile.gif Nawet uderzając w tył ciężarówki nie ma różnicy czy zginiesz zgnieciony w aucie czy zabijesz się o drzwi naczepy wink.gif A co do tego dzisiejszego wypadku koło warszawy to kolesiowi udało się wypaść z auta tylko dlatego że auto rozpadło się na pół i miał którędy wylecieć "bezkolizyjnie"... Miał niebywałe szczęście po prostu. A niebywałe szczęście ma 1/1000 osób wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> przy +140km/h ? gratuluję wiary

ale rzadko kiedy dzwon występuje przy takiej prędkości. Zazwyczaj wcześniej jest hamowanie, albo nawet odbicie od barierki, co pozwala wytracić prędkość, a samo uderzenie "zatrzymujące" jest przy mniejszych prędkościach. Wtedy już pasy i poduszki mają szansę się sprawdzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno małe ale, a co jak zdążysz wyhamować do powiedzmy 80 km/h? Druga rzecz, że moim zdaniem powinna być dobrowolność zapinania pasa, ale pod warunkiem, że w przypadku braku zapięcia, ewentualne koszty leczenia ponosi osobiście, a nie z OC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ale rzadko kiedy dzwon występuje przy takiej prędkości. Zazwyczaj wcześniej jest hamowanie, albo

> nawet odbicie od barierki, co pozwala wytracić prędkość, a samo uderzenie "zatrzymujące" jest

> przy mniejszych prędkościach. Wtedy już pasy i poduszki mają szansę się sprawdzić.

jasne że tak, ale nikt nigdy nie wie co się stanie, dlatego to głupie ze człowiek nie ma wyboru i nie może obstawiac w co bardziej "wierzy". W przytoczonym przykładzie wypadku statystyka jest bezlitosna. 1:3 dla braku pasów zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ... na pewno słyszeliście kiedyś że ktoś przeżył wypadek bo wypadł z auta w trakcie wypadku. Ja

niekoniecznie wypadł z auta, i niekoniecznie miał prędkości autostradowe.. ale kumpel przeżył boczny dzwon z tramwajem bo wyrzuciło go na prawą stronę auta a nie przytrzymało na fotelu kierowcy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli kierowca Forumuły 1 powinien wg Ciebie jeździć bez pasów

nie, tak samo jak powinni jeździć z pasami kierowcy WRC. Ale chyba jednak widzisz drobną różnicę miedzy zwykłymi autami zlosnik.gif a potworami w których konstrukcja klatki jest cieższa niż poszycie nadwozia a pasy i fotel jest prawie jak w SU-27 zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> do czego zmierzam, czy nie uważacie że jeżdżąc z prędkościami powiedzmy >140km/h należałoby nie

> zapinac pasów? Umówmy się że dzwon z taką prędkością nawet w dzisiejszym aucie to raczej pewny

> cmentarz i milion poduszek nie pomoże... może więc lepiej liczyć na szczęście że sie wypadnie

> z kabiny i po przekroczeniu "paczki z kawałkiem" rozpinać pas?

IMO trzeba być farciarzem, by liczyć, że wypadnięcie uratuje życie.

Więc jeśli ktoś ma wrodzonego farta, to i owszem. Ale w przeciwnym przypadku, lepiej zapinać pasy bez względu na prędkość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> IMO trzeba być farciarzem, by liczyć, że wypadnięcie uratuje życie.

> Więc jeśli ktoś ma wrodzonego farta, to i owszem. Ale w przeciwnym przypadku, lepiej zapinać pasy

> bez względu na prędkość.

A jak jest farciarzem, to nie musi się obawiać kontroli policyjnych, więc zmiana przepisów nie ma sensu zlosnik2.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ... na pewno słyszeliście kiedyś że ktoś przeżył wypadek bo wypadł z auta w trakcie wypadku. Ja

> osobiście znam jeden taki przypadek (maluch 90km/h dachowanie i mój dobry kumpel budzący się

> bez obrażeń w kałuży 100m od wypadku..)

Kazdy niby zna takie przypadki a wiekszosc to absolutna bzdura. Tak, owszem, moze i jechal 90 ale zanim gdziekolwiek polecial to juz dawno zwolnil itp. Najlepszym dowodem na to sa obrazenia motocyklistow jak ich przy predkosci ok. 100kmh wykatapultuje z siodla. I nie mowie, ze w cokolwiek trafiaja tylko zwyczajny lot np. nad maska samochodu, w ktory uderzyli i spotkanie z asfaltem. A przeciez maja kombinezony, zolwie, kaski itp. Jesli ktos mysli, ze jadac w normalnym cywilnym ubraniu da sie wykatapultowac z auta przy 90kmh i ma wowczas wieksze szanse na przezycie niz zostajac w pasach to gratuluje rozumu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez o tym dyskutowalismy w zwiazku z tym nocnym wypadkiem na Pulawskiej w Wawie i ogolnie niewychowawcza informacja w mediach (przezyl bo nie zapial pasow).

Tylko nie wiesz co Cie spotka.

Moze i niezapiecie pasow pow 100 zwieksza szanse przezycia.

Ale z drugiej strony jedziesz np. 200 i przed zderzeniem wyhamujesz do 50 i z taka predkoscia walisz.

No i wtedy nie masz zpietych pasow = poduszka robi Ci kuku itd itp

Ja osobiscie bez pasow czuje sie nagi wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Chyba coś Ci się pomyliło. Skąd wiesz, że pozostali mieli zapięte pasy?

> Ja bym w to raczej wątpił...

> pozdrawiam,

> bromsky

Na podstawie tych informacji równie dobrze można powiedzieć, że przeżył, bo był pijany - czyli pijmy przed jazdą smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> do czego zmierzam, czy nie uważacie że jeżdżąc z prędkościami powiedzmy >140km/h należałoby nie

> zapinac pasów? Umówmy się że dzwon z taką prędkością

Jazda z prędkością 140 km/h nie musi wcale oznaczać wypadku i uderzenia z taką prędkością w przeszkodę. Jesli kierowca zacznie hamować, to uderzy z prędkością mniejszą.

Tak więc takie rozumowanie zawiera wg mnie błędne założenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> do czego zmierzam, czy nie uważacie że jeżdżąc z prędkościami powiedzmy >140km/h należałoby nie

> zapinac pasów?

może i by pomogło, ale tylko w parze z jazdą bez co najmniej przedniej i bocznych szyb i najlepiej bez przednich słupków i w kombinezonie/zbroi i kasku motocylkisty.

Idąc tym tropem to może w F1 powinni bez pasów jeździć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> może więc lepiej liczyć na szczęście że sie wypadnie

> z kabiny i po przekroczeniu "paczki z kawałkiem" rozpinać pas?

Znaojmy miał wypadek na A4. Samochód całkiem dobrze po wypadku wyglądał - poza przednią szyba którą wybił wylatując, bo nie miał zapiętych pasów. Niestety - nie przeżył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W przytoczonym przykładzie wypadku statystyka jest

> bezlitosna. 1:3 dla braku pasów

Jest bezlitosna nie dla braku pasów, a dla głupoty. Masz jakieś dowody, że reszta ekipy miała pasy zapięte?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Obawiam się że teoria jest naciągana bo na autostradzie rzadko dochodzi do typowych dzwonów typu

> czołówka...

A nawet gdyby to ciekawy jestem jak by przy takim zderzeniu miało pomóc to że się pasów nie zapnie? Chyba że ci co pasów nie zapinają liczą na jakąś anomalię geo magnetyczną polegającą na wyrzuceniu kierowcy przez boczną szybę podczas czołowego zderzenie?

Sprawa jest prosta - podczas zdarzeń drogowych występuję różne siły fizyczne skierowane w różne strony których do końca nie sposób przewidzieć ponieważ minimalna zmiana położenia samochodu już powoduje zmianę skutków zdarzenia.

Kiedyś pisałem o koledze któremu podczas dzwona śrubokręt leżący na tylnym dywaniku wbił się w dach samochodu.

Szerokości życzę wszystkim niezapinającym pasów. Proponuję również korepetycje z dziedziny statystyki oraz rachunku prawdopodobieństwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>W przytoczonym przykładzie wypadku statystyka jest

> bezlitosna. 1:3 dla braku pasów

Czy uważasz że na podstawie jednego zdarzenia drogowego można wyciągnąć miarodajne wnioski dotyczące omawianej problematyki?

Równie dobrze możesz przytoczyć jeden przykład gdzie kierowca podróżował sam i to że nie zapiął pasów uratowało mu życie. Na koniec napisz: "wśród badanych przypadków w 100% brak zapiętych pasów uratował badanym życie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak przywalisz z prędkością "autostradową" to w pasach czy bez i tak nie przeżyjesz, tyle że rzadko kiedy z takimi się "wali" bo zawsze coś shamujesz, nawet ślizgając się czy koziołkując wytracasz prędkość przed tym "właściwym" uderzeniem więc ja mimo wszystko byłbym za pasami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przyznam sie bez bicia, że nie czytałem dokładnie całego wątku i nie wiem czy już ktoś nie odpowiedział w ten sposób ale:

widzę poważny błąd w rozumowaniu. Jeśli jadę nawet i 200 km/h to skąd wiadomo, że wydzwonię akurat z tą prędkością? Coś tam może wyhamuję, może uderzę w coś poruszającego się mniej więcej w tym samym kierunku i wtedy pasy się przydadzą/

dziękuję. palacz.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ... na pewno słyszeliście kiedyś że ktoś przeżył wypadek bo wypadł z auta w trakcie wypadku. Ja

> osobiście znam jeden

A ja osobiscie kilkunastokrotnie stwierdzałem zgon osoby która wypadła z samochodu bo nie miala zapiętych pasów....

> do czego zmierzam, czy nie uważacie że jeżdżąc z prędkościami powiedzmy >140km/h należałoby nie

> zapinac pasów? Umówmy się że dzwon z taką prędkością nawet w dzisiejszym aucie to raczej pewny

> cmentarz i milion poduszek nie pomoże... może więc lepiej liczyć na szczęście że sie wypadnie

> z kabiny i po przekroczeniu "paczki z kawałkiem" rozpinać pas?

Hm a co zrobić jezeli jedziesz np 140 km/h z rozpietym pasem i w odległosci 60 metrów widzisz jak coś/ktoś blokuje drogę w sposób uniemozliwiający ominiecie?

1.Hamować żeby zwolnic do 50 km/h - i przy tej prędkości uderzyć - ale bez pasów to mogiła...

2. Nie hamować licząc że się wyopadnie z auta i trafi w kałuże albo w cięzarówkę przewożącą materace...

3. Hamować i jedną ręka zapinać pasy - choć to trochę jak stosunek przerywany - zdąży? zlosnik.gifoink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak przywalisz z prędkością "autostradową" to w pasach czy bez i tak nie przeżyjesz, tyle że rzadko

> kiedy z takimi się "wali" bo zawsze coś shamujesz, nawet ślizgając się czy koziołkując

> wytracasz prędkość przed tym "właściwym" uderzeniem więc ja mimo wszystko byłbym za pasami.

Przywaliłem czołowo w stojący pojazd jadąc około 130-140 KMH. Później uderzyłem w barierkę, przewróciłem się na prawy bok i po kilku obrotach zatrzymałem.

Pasy uratowały mi życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przywaliłem czołowo w stojący pojazd jadąc około 130-140 KMH. Później uderzyłem w barierkę,

> przewróciłem się na prawy bok i po kilku obrotach zatrzymałem.

> Pasy uratowały mi życie.

Tym busem co to kiedyś wrzucałeś na forum jego zdjęcia po wypadku ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja też znam kogoś komu nie zapięcie pasów ocaliło dupę, po wybiciu na kamieniu auto wpadło w jakieś krzaczory i gałęzie wbiły się przez szybę w fotel kierowcy.. który już poleciał w inną część auta

ale znam też przypadki gdzie dzięki pasom nic prócz złamanego żebra się nie stało

także nie da się tego uogólnić, trzeba by przeprowadzić badania i statystyki, wtedy byś miał określone prawdopodobieństwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ty myślisz tak, inny odwrotnie, a socjalizm i tak każe zapinać.

Podobnie jak wiele innych rzeczy. Ja zawsze staram się znaleźć sens w przepisach i najczęściej go znajduje. I tym się kieruje. Chociaż w zakazie sprzedaży żarówek 60/100 W mimo najszczerszych chęci nie znajduje. Poza oczywiście interesem producentów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ... na pewno słyszeliście kiedyś że ktoś przeżył wypadek bo wypadł z auta w trakcie wypadku. Ja

> osobiście znam jeden taki przypadek (maluch 90km/h dachowanie i mój dobry kumpel budzący się

> bez obrażeń w kałuży 100m od wypadku..)

> Podobny przypadek został opisany tu:

> http://kontakt24.tvn.pl/temat,samochod-wjechal-w-barierki-trzy-ofiary,141200.html

> do czego zmierzam, czy nie uważacie że jeżdżąc z prędkościami powiedzmy >140km/h należałoby nie

> zapinac pasów? Umówmy się że dzwon z taką prędkością nawet w dzisiejszym aucie to raczej pewny

> cmentarz i milion poduszek nie pomoże... może więc lepiej liczyć na szczęście że sie wypadnie

> z kabiny i po przekroczeniu "paczki z kawałkiem" rozpinać pas?

hehe.gif

Równie dobrze można powiedzieć,że mucha ma zmysł słuchu w skrzydłach. Jeśli jej wyrwiesz skrzydełka, postawisz na stole i pukniesz pięścią w stół, nie odleci bo nie usłyszała hałasu.

hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ty myślisz tak, inny odwrotnie, a socjalizm i tak każe zapinać.

Czyli obowiązek zapinania pasów został wprowadzony wbrew wynikom badań statystycznych i służy temu żeby eliminować kierowców i pasażerów podczas wypadków w celu ograniczenia liczby ludności naszego kraju.

Niestety kolego, spora część ludzi w naszym kraju to idioci o których muszą zadbać mądrzejsi i pewne nakazy należy wprowadzać siłą.

> trzeba by przeprowadzić badania i statystyki, wtedy byś miał

> określone prawdopodobieństwo

Śmiem twierdzić że ktoś już wcześniej na to wpadł i takie badania zostały przeprowadzone..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.