Skocz do zawartości

Przyjemność z jazdy - które z aut Wam ją dało?


Tenenberg

Rekomendowane odpowiedzi

> Nie dla każdego. Ostatnio miałem okazje jeździć "najlepiej prowadzącym się roadsterem świata" i

> wiesz co? Może i banan na twarzy był, ale po miesiącu bym to sprzedał bo zwyczajnie brakowało

> w nim mocy.

Pewnie, że nie dla każdego, ale ja właśnie zanegowałem takie ogólne stwierdzenie, że większa moc=wieksza frajda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Odczucia są tak różne, że warto o nich porozmawiać

> Ciekawie pokazał to James May opisując jego wrażenia z jazdy chyba pandą.

> Porozmawiajmy także o autach tych powszechnie spotykanych na naszych drogach bo bardzo łatwo jest

> wskazać auto o świetnych osiągach ... ale czy na tym forum można przyjąć słowa o przyjemności

> z jazdy matizem? Hejterom i trollom z Florydy w tym wątku mówię stanowcze nie

> Dla każdego przyjemność z jazdy może być czymś innym i inne warunki musi auto ku temu spełnić. Nie

> dla każdego osiągi będą kluczowe.

> EDIT

> Podzielcie się jakie auta dawały Wam przyjemność z jazdy i co ją sprawiało

Nie bardzo mogę sobie wyobrazić sytuacji żebym kupił auto, które nie dawałoby przyjemnosci z jazdy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Odczucia są tak różne, że warto o nich porozmawiać

> Ciekawie pokazał to James May opisując jego wrażenia z jazdy chyba pandą.

Bo on mówił, że przy niewielkich prędkościach można osiągać granice tego auta. Czyli praktycznie w cywilnym ruchu bez narażania innych.

I ja się z nim zgodzę bo w moim Top10 jest... CC700 - w zimie z lekkim silniczkiem z przodu przy prędkościach parkingowych można było tańczyć tym autem. Boki z lewej nogi itd. Można było osiągnąć niebywałą precyzję uślizgiwania się tyłka ;-) Małe auto, mała moc, mała prędkość a niewiarygodnie dużo frajdy z jazdy. Bardzo miło wspominam to autko - wolałem w zimie nim jeździć niż Nkowym CCS brata ;-) Z drugiej strony na przyczepnym to auto niesamowicie uczyło szanowania prędkości czyli płynnej i "szybkiej" jazdy bez zbędnych hamowań bo powrót do wcześniej prędkości trwał wieczność ;-)

Ach, kiedy to było... i ciekawe czy dzisiaj miałbym podobne odczucia czy to po prostu wspomnienia z młodości...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jest wiele rodzajów radości. Sam fakt, że jedziemy jest magiczny i ekscytujący. Przyjemna jest adrenalina, przyjemny jest komfort i przyjemne jest wykonanie zadania. Pojazdy mają różne funkcje i jeśli spełnianie tej funkcji dopełnia radość z samego faktu jazdy jest przyjemnie.

Ważne jest też otoczenie czyli droga, która jest chyba ważniejsza niż sam pojazd. Bo nie trzeba przekonywać nikogo, że przyjemniej jest jechać Matizem po serpentynach niż stać w korku w Astonie DB9. Chociaż są auta, które cieszą gdy się w nich siedzi i rozczarowują gdy się nimi jedzie. Np. Mini Countryman z 2-litrowym dieslem w automacie. shocked.gif

Kolejny rodzaj przyjemności to sama konstrukcja samochodu, a także historia, sentymenty, skojarzenia. Nie można też zapominać o tym, że samochody potrafią dawać przyjemność pasażerom, ale będzie to znów zupełnie inny rodzaj emocji.

Myślę, że łatwiej będzie odpowiedzieć na pytanie, które auta przyjemności nie dają (lub bardzo ograniczoną) i dlaczego. Przyjemności nie daje rozczarowanie czyli samochód, który wydaje się być jakiś, wydaje się w czymś dobry, a w rzeczywistości okazuje się, że to produkt, który bez marketingu nie ma wartości. To rozczarowanie jest tak silnym odczuciem, że potrafi zagłuszyć tą pierwotną radość z faktu, że nie wykonujemy pracy, a przemieszczamy się. Jeśli mamy dobrą wolę, otwieramy się na innych, na ich słowa, które będą próbowały nam wmówić bajki o wyglądzie, prestiżu, wyjątkowości i fajności, a to będzie pudrem na "krwawiące serce". I tak powstaje wizerunek, który w dzisiejszych czasach potrafi być silniejszy niż fakty i prawdziwe odczucia.

Co ciekawe, jeśli myślimy tylko o przyjemności związanej z adrenaliną to wcale nie jest tak, że więcej KM pod maską oznacza większą radość. Albo jeśli myślimy o przyjemności komfortu to wcale nie jest tak, że więcej luksusu = więcej przyjemności. Myślę, że nie ma problemu ten, który jeździć nie lubi. Jeśli auto izoluje go od drogi w większym stopniu to jest przyjemniej.

Które auto mnie dało najwięcej przyjemności? Nie wiem. To jak szukanie w pamięci daty najlepszego seksu. biglaugh.gif

Na pewno wiem co mnie najbardziej zaskoczyło na plus - Hyundai Getz, Dacia Lodgy, P301, Subaru Forester Turbo - i najbardziej rozczarowało - Astra G, Insignia, Giulietta QV. Mam też faworyta jako motoryzacyjny środek usypiająco-kastrujący. To Peugeot 407. Pamiętam podsumowanie prowadzącego z Fifth gear, że wolałby być potrącony przez 407 niż nim jeździć. Perfekcyjne zobrazowanie charakteru Peugeota. zlosnik.gif

Dodam też, że największym zagrożeniem dla przyjemności z jazdy są takie rzeczy jak wyposażenie i design. Ma to na celu odciągnięcie uwagi od prawdziwych wartości i radości z jazdy. Wierzę, że już niedługo hasło full wypas będzie poza trendem jak profil na naszej klasie. hehe.gif

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fun w stosunku do wieku na pewno maluch, wtedy miałem jeszcze ochotę zakopywać się w śniegu w lesie czy jeździć godzinami bokami po bocznych drogach czy parkingach.

W miescie podobal mi się mój CCS, szybki (mało które auto mnie objeżdzało wtedy), wygodne fotele i dość obrotny w mieście.

Na trasie dobrze jeździło mi się Cadillac'iem SRX:

2010_Cadillac_SRX.jpg

Wygodne siedzenia, silnik coś koło 300KM pozwalał na dość sprawne przemieszczanie się a liczba bajerów i wyposażenia zaskakiwała.

Jako ogólno zadaniowe auto, nadal (już drugim) fun sprawia mi jazda Outbackiem. Można nim i kółeczka zimą pokręcić i po piachu / błocie pojeździć a z drugiej strony można rodzinę zapakować albo przegonić auto po autostradzie.

2008_subaru_outback-pic-34455.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Absolutnie największy komfort jazdy odczułem prowadząc Renault Safrane z benzynowym silnikiem 3.0 w

> wersji wyposażenia Baccara.

> Absolutnie największego kopa w plecy odczułem jadąc GMC Syclone (taki miał napis na klapie). Pickup

> z piekła. W dodatku ten samochód nie wymaga żadnych umiejętności od prowadzącego (oprócz bycia

> straceńcem) - wciska się gaz, automat robi swoje a na liczniku wita nas 240km/h.

dokładnie. tak obserwuję dyskusję, gdzie przyjemność z jazdy stereotypowo = sportowość auta. i przypomina mi się licytacja reklamami: subaru, bmw i audi... a na końcu odpowiedź Bentleya wink.gif

I to właśnie mi pasuje w przypadku mojego auta weekendowego:) i to rozumiem, przez przyjemność z jazdy... ani jakoś super mocne, ani ostre (stary automat i prawie 2 tony wagi), ale spowalniaczy prawie nie zauważasz, a przy 150 km/h na autostradzie we wnętrzu jest 1/3 hałasu co w tych wszystkich ziejących ogniem Meganach, Lotusach czy innych skacząco/warczących:) a i 250 też poleci smile.gif

sportowce są fajne, jak zaciskasz zęby na co dzień męcząc się kompaktem 300 konnym, w kubełkach, na zawieszeniu Cup (nazwa losowa - nie piję do Renault), wyczekując na wizytę na torze... ale jak nie jezdzisz na tor - to imho przerost formy nad treścią smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Podzielcie się jakie auta dawały Wam przyjemność z jazdy i co ją sprawiało

Praktycznie wszystkie, które miałem. smile.gif Ale chyba cienki 1.2 16v najwięcej smile.gif Najmilej wspominam jak wsiadałem, wieczorem i jeździłem szukając zwierzyny na upalanie zlosnik.gif piękne czasy old.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielką przyjemność z jazdy dawał mi mój stary Citroen C5.

Dawał wielkie poczucie izolacji od świata, udręczony umysł po pracy tego potrzebował.

Skrzynia automatyczna, dobre wyciszenie, wielkie miękkie fotele, pluszowo-welurowe wnetrze, miękkie komfortowe zawieszenie, automatyka świateł, wycieraczek, wydajna klima.

Czułem się w nim jak pasażer, a każdy powrót do domu upływał pod znakiem spokoju i relaksu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Odczucia są tak różne, że warto o nich porozmawiać

Tylko dwa takie auta były.

Seicento Abarth i Alfa Romeo 159.

Pamiętam że fajnie się jechało też mi kiedyś Peugeot 206cc, ale bardzo krótko to prowadziłem, na jakimś spędzie przy golfie zlosnik.gif

Reszta to były dorożki, włącznie z BMW 740 (wtedy nowy z salonu)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie stać mnie na jakieś drogie fury. Najwięcej za auto wydałem 10 tys zł 270751858-jezyk.gif Ale miałem ich naprawdę sporo.

Najmilej wspominam moje pierwsze auto Fiata Bravo 1.9 JTD GT - uwielbiałem to auto, za przyśpieszenie (nie jeden się zdziwił), za zawieszenie które trzymało wyśmienicie w zakrętach i za fotele... Sprzedałem przez głupotę bo znajomy sprzedawał ładną Vectre B i poszło bardzo szybko, a później szukał dłuuugo żeby kupić jeszcze jedno Bravo tym razem 2.0 HGT 270751858-jezyk.gif Niestety nic co mi by pasowało nie wpadło w łapki...

Na drugim miejscu Laguna I phII 2.0 (od tej chwili za komfort pokochałem Renault), może nie trzymała idealnie na zakrętach ale ten wóz płynął no i to wnętrze czuło się tak jakby człowiek przed TV siedział na kanapie w domu...

Trzecie miejsce Fiat Panda 1.2 i Fiat Seicento 1.1 (pande mam do dzisiaj) Seicento dobiłem do 400 tys km. Kochałem je za wszystko za przyśpieszenie, za zaspy z których sam je wypychałem... Śmiałem się że mały ale wariat 270751858-jezyk.gif Teraz Panda bardzo polubiłem to autko za zwrotność, ekonomie i wyposażenie którym nie powstydzi się większe autko.

Czwarte - Rodziców Scenic i moja Megane Combi 1.4. Scenica uwielbiam za wygodę i przestronność zaś Megane za spalanie LPG i że od lutego z małymi awariami przejechałem nią już prawie 50 tys km ale wole 100 razy lagune, inny segment autka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat szerszy niż Ci się wydaje.

Nalezy wziąć pod uwagę również wiek, doświadczenie i przede wszystkim punkt odniesienia.

Moim pierwszym samochodem był maluch. Uwielbiałem nim jeździć. Radości z prowadzenia nie byłem w stanie opisać i jeździłem wszędzie, chętnie i dużo.

Następny był nowiuteńki Matiz - bezpośrednia przesiadka z Malucha spowodowała szok icon_eek.gif Zupełnie inny świat, rewelacyjne wyciszenie, obszerny, komfortowy, szybki i równie ekonomiczny co Maluch. Czułem się wtedy jak bym Pana Boga za nogi złapał. Zrobiłem nim 100 tyś km.

Wiele lat później miałem okazję przejechac się identycznym Matizem ... tragedia zlosnik.gifhehe.gif

Nie będę opisywał każdego auta bo by się z tego essej zrobił. Chciałem tylko pokazać, że przyjemność z prowadzenia i obcowania z samochodem wcale nie musi zależec od samochodu zlosnik.gif

Ktoś tu wcześniej napisał że łatwiej byłoby wymienić te auta które rozczarowały.

Rozczarował mnie pierwszy Lanos (był po Matizie) - 3D, golas, w porównaniu z Matizem rakieta, ale był jakiś taki rozklekotany (moja wina bo złoma kupiłem zlosnik.gif)

Rozczarował mnie Peugeot 307 (na szczęście to auto Żony hehe.gif) - spodziewałem się francuskiego komfortu a znalazłem się w wozie drabiniastym zlosnik.gif Jedynie fotele sprzyjają dalszym podróżom.

Rozczarowała mnie Insignia - po Omedze lichy komfort, a po Vectrze krowiastość. Taka świnka morska zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Temat szerszy niż Ci się wydaje.

> Nalezy wziąć pod uwagę również wiek, doświadczenie i przede wszystkim punkt odniesienia.

Jak to? Przecież tutaj sami kierowcy w najpiękniejszym okresie życia, wszyscy bardzo doświadczeni i mający styczność z większością modeli wink.gif

> Rozczarowała mnie Insignia - po Omedze lichy komfort, a po Vectrze krowiastość. Taka świnka morska

A Vectra to Calineczka przy Insigni? hmm.gifwink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak to? Przecież tutaj sami kierowcy w najpiękniejszym okresie życia, wszyscy bardzo doświadczeni i

> mający styczność z większością modeli

A to ja przepraszam, ja rezprezentuję pospólstwo - w życiu nie siedziałem nawet w żadnym AMG, M3,M5, Porshe czy o Maserati, Bentleyu oraz innych Aston Martinach nie wspomnę. zlosnik.gif

> A Vectra to Calineczka przy Insigni?

Ooo, świetne pytanie udowadniające moją tezę 20.GIF

Otóż ja przeskoczyłem z Vectry B do Insigni pomijając C, zatem w moim mniemaniu Insignia to za duża i za ciężka krowa w stosunku do Vectry a za mało komfortowa w stosunku do Omegi ok.gif

EDYTA: Zapomniałem o jeszcze jednym ważnym samochodzie - Mercedes beczka W 123. Miał starego wolnossącego diesla 2.0. Rozpędzanie go trwało wieki. Ale ileż to auto dawało przyjemności z prowadzenia. Miód cool.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tenenberg mimo że może mam 25 lat ale aut już trochę przerzuciłem mianowicie swoje:

Fiat Bravo, Vectra B, Vectra A, Fiat Brava, Fiat Seicento, Nissan Micra K12, Fiat Punto II, VW Golf III, Audi A3, Lanos, Seat Ibiza II FL, Peugeot 206, Audi 80 B4

Obecnie posiadam: Renault Megane I ph II 1.4 Combi i Fiata Pande 1.2

Rodziców auta: Renault Laguna (marnie skończyła i to w moich rękach bo Pani z podporządkowanej wyjechała), VW Golf III Variant, Skoda Favorit, Renault Scenic I phII

W pracy jeździłem jako służbowe: Renault Clio I x 2, Citroen Berlingo I i II, Opel Astra I Combi

A z życia od znajomych: BMW 320i, Audi A6 i raz A8, Fiat Grande Punto, Renault Rapid i Kangoo, Seicento kuzyna, Cinquecento, Golf IV, Polonez, Toledo, Punto I, Citroen C3 i pewnie wiele innych więc historie z autami mam na bogato 270751858-jezyk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tenenberg mimo że może mam 25 lat ale aut już trochę przerzuciłem mianowicie swoje:

> Fiat Bravo, Vectra B, Vectra A, Fiat Brava, Fiat Seicento, Nissan Micra K12, Fiat Punto II, VW Golf

> III, Audi A3, Lanos, Seat Ibiza II FL, Peugeot 206, Audi 80 B4

> Obecnie posiadam: Renault Megane I ph II 1.4 Combi i Fiata Pande 1.2

> Rodziców auta: Renault Laguna (marnie skończyła i to w moich rękach bo Pani z podporządkowanej

> wyjechała), VW Golf III Variant, Skoda Favorit, Renault Scenic I phII

> W pracy jeździłem jako służbowe: Renault Clio I x 2, Citroen Berlingo I i II, Opel Astra I Combi

> A z życia od znajomych: BMW 320i, Audi A6 i raz A8, Fiat Grande Punto, Renault Rapid i Kangoo,

> Seicento kuzyna, Cinquecento, Golf IV, Polonez, Toledo, Punto I, Citroen C3 i pewnie wiele

> innych więc historie z autami mam na bogato

Ale jak się ma ta lista wobec tematu wątku? grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> EDIT

> Podzielcie się jakie auta dawały Wam przyjemność z jazdy i co ją sprawiało

Moim numerem 1 jest AR159 food.gif

Zakochałem się w tej bestii za wygląd, prowadzenie, rozpieszczenie wnętrzem, uszyciem na miarę. Równocześnie nienawidziłem konkretnie mojej francy za to, że musiałem wymienić silnik, turbo, wyciąć dpf i dopieścić lakierniczo. Przez pół roku straciłem 14k zł ale byłem szczęśliwy, że poszła w inne ręce zlosnik.gif

Numerem 2 jest dla mnie AR156 2.5 V6.

Prowadziła się mniej pewnie i gorzej jak 159 ale doznania dźwiękowe i przyspieszenie I klasa devil.gif Gdyby nie rdza pewnie jeździłbym nią do dzisiaj.

Resztę aut traktuję na równi ze wszystkimi innymi, które miałem lub mogłem prowadzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze współczesnych:

Każde, które ma standard lepszy od poprzednika - przez pierwsze 10 tyś km

jest ŁAŁ, a potem to powszednieje.

Z "klasyków" :

przyjemnością było słuchanie jak w "kaszlu" silnik terkocze,

przyjemnością było jak auto wciska się w luki w mieście.

Przyjemnie było, jak się do celu doczłapał, a nie raczył stanąć w polu po drodze.

Ba nawet przyjemnie się to prowadziło jak się miało 18 lat

po pustych drogach powiatowych i wojewódzkich.

Bo to było pierwsze i ostatnie, jak dotąd moje "auto",

którym jeździłem czasem tylko po to, aby wypalić np 15 l benzyny...

(bo teraz mam "samochody", którymi jeżdżę do celu)

Samemu się w nim dłubało...

Generalnie ślinię się na starocie.

VW garbus 1300 z lat 60, MB W 114 2,0 2,8 - to z tych osiągalnych.

Nowe - jak kasa pozwoli.

Jest stilo, miało być bravo a będzie chyba SX4. Benzyna.

Ma być prosto, tanio w miarę bezawaryjnie.

Obecnie do przyjemności z jazdy mam motocykl z wibrującym silnikiem V2,

który zbiera się od samego dołu a pierwsza setkę robi w 4 s,

z fajnymi oponami, które trzymają się na zakrętach jak głupie,

i bez owiewek, aby walczyć z wiatrem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Podzielcie się jakie auta dawały Wam przyjemność z jazdy i co ją sprawiało

Maluch - pierwsze auto - bo mogłem nim jechać gdzie chciałem i kiedy chciałem.

Clio I - lubiłem je dopóki nie zaczęło się psuć. W miarę dynamiczne (po maluchu i polonezie wink.gif), miało fajne fotele i świetnie jeździło po śliskim.

Mercedes 123 coupe - za to coś czego już nie ma w dzisiejszych samochodach i poczucie wyjątkowości na drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Suzuki swift 1993

Pierwsze auta w LO i bardzo przyjemnie wspominam. Zwinny, z krótką skrzynia nawet szybki. Bezawaryjny i spalanie zawsze 8.5 litra.

Primera p10

Dużo wieksze auto, wiecej mocy bo az 115km. Latwe w prowadzeniu.

Saab 900NG

Pierwsze turbo, 185KM i wtedy powiedziałem, że żadnego auta bez ślimaka.

Porsche Cayenne

Silnik v8, brzmienie.

Saab 9-5

Dostojność, wystarczajaca moc do komfortowego podróżowania. Cisza w środku i każda przejażdżka odpręża maksymalnie. Ideał na długie trasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> dlaczego? Auto może idealne nie jest, ale komakt w sumie jak kompakt. Każdy ma wady i zalety. Czy

> masz może nietolerancję na to wnętrze?

nie. wnętrze mnie rybka. można przywyknąć (chociaż połączenie kluczyka z przyciskiem Start to skrajny idiotyzm, moduł bluetooth przyklejany do słupka też... a reszta specjalnie intuicyjna też nie jest). pomijam to, pomijam brzemienie silnika.

ba. skrzynia biegów (pomimo plastiku z pudełek od tiktaków) jest wzorcowa...

ale dyskwalifikuje to auto zawieszenie (a raczej jego brak):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Teraz miałbym to samo

To tylko kwestia psychiki. zlosnik.gif

Sytuację zobrazuję nie na przykładzie PF125p, a na PF126p, którego posiadam. Autko ma 31 lat, ale jest wyremontowany (częściowo własnoręcznie) i nawet w całkiem niezłym stanie... Jednym słowem - jeździ. zlosnik.gif W porównaniu do nowożytnych samochodów to oczywiście nie jest "jazda", a przemieszczanie się z punktu A do B w tragicznych sumie warunkach. bokser.gif A to linka pęknie, a to zgaśnie, a to hamulce nierówno biorą, a to szyby parują w deszczu, a to głośno, a to siedzenie niezbyt wygodne... sick.gif Ale jak stanę na światłach, spojrzę w bok na stojącego obok kierowcę, który z błyskiem w oku uśmiechnie się i podniesie kciuk do góry ok.gif, to się człowiekowi serce raduje i ma przyjemność z jazdy. cool.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BMW 320 z 1981 roku - pierwsze za własne pieniądze, moc, dźwięk, kokpit

Meganka I 1.6 98r - mega wygodne autko, niezawodne przez ponad 100 kkm

Obecne A4 1.8T Quattro 2000r - zawieszenie, prowadzenie, moc (po sofcie), przytulność wnętrza bez dzisiejszych wodotrysków

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pewnie was zaskoczę, ale najwięcej przyjemności z jady dawał mi stary pug 106 1,4D hehe.gif

b.b.b. mało palił. był znośnie wygodny (na krótkich trasach oczywiście) i był warty czapkę śliwek choć był w 100% sprawny. Był mały - można było wszędzie się nim zmieścić i ze względu an wartość w ogóle nie było go szkoda zlosnik.gif Był taki jak bardzo wygodne choć nieco znoszone buty. palacz.gif

niestety z czasem uległ dekapitalizacji i musiałem się z nim pożegnać.

szkoda. Lubiłem ten jego luz palacz.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]

> Podzielcie się jakie auta dawały Wam przyjemność z jazdy i co ją sprawiało

W zasadzie to większość jakąś mi tam przyjemność z jazdy dawała, ale z samochodów, które były jakieś wyjątkowe (kolejność dowolna):

- Citroen CX - kosmiczna przyjemność z komfortu gdzie indziej niespotykanego,

- Polonez 2.0, wersja BOR, czarci patent smile.gif,

- Warszawa 203 odrestaurowana własnoręcznie.

Każdy inny, każdy na swój sposób wyjątkowy waytogo.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje poprzednie - Seicento zlosnik.gif - wśród szarańczy wolne i słabe, bo jeno 80kunia, ale lubiłem przyspieszenie, efekty dźwiękowe i wizualne z wydechu. Jakby nie podłużnice pokonane przez twardy zawias pewno do tej pory bym nim jeździł wink.gif

Z tych bardziej seryjnych bardzo fajnie mi się jeździło Bravo Multiairem - też fajnie się odpycha i ogólnie mi się podoba ten wózek. Również Freemont 3,6 jest świetną furą, aczkolwiek tutaj wrażenia psuła mi nieco skrzynia biegów, jak na mój gust (ale ja się nie znam na automatach) trochę lagująca przy mocnym potraktowaniu pedału gazu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.