Skocz do zawartości

utrzymujecie samochód w stanie "igła" ?


walczy

Rekomendowane odpowiedzi

> Czytając cały temat zauważyłem, e 80% z nas dba o auto bardzo, żeby nie powiedziec przesadnie.

> Jednocześnie muszę stwierdzić, że jesteśmy tu na AK strasznie niereprezentatywną grupą osób.

> Dlaczego? Otóż chcąc kupić auto i jeżdżąc po ogłoszeniach można stwierdzić, że proporcje wyglądają

> zupełnie odwrotnie, tzn prawie każdy olewa, a tylko nieliczne jednostki dbają o auto.

> Więc albo tu sami bajkopisarze, albo rzeczywiście jesteśmy wbrew statystyce.

Elita zlosnik.gif

Dodatkowo podejrzewam że wielu niedbających tu nie napisze bo nie ma czym się chwalić. Ale w życiu realnym też znam kilka osób które muszą mieć samochody zawsze na 100% sprawne, mechanicy kochają takich smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Elita

> Dodatkowo podejrzewam że wielu niedbających tu nie napisze bo nie ma czym się chwalić. Ale w życiu

> realnym też znam kilka osób które muszą mieć samochody zawsze na 100% sprawne, mechanicy

> kochają takich

Ja lubię mieć wszystko sprawne - mechanika często odwiedzam. Ale i zbyt długo aut nie używam. Mój ostatni max to 6,5 roku i 117 tys. km zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czytając cały temat zauważyłem, e 80% z nas dba o auto bardzo, żeby nie powiedziec przesadnie.

> Jednocześnie muszę stwierdzić, że jesteśmy tu na AK strasznie niereprezentatywną grupą osób.

> Dlaczego? Otóż chcąc kupić auto i jeżdżąc po ogłoszeniach można stwierdzić, że proporcje wyglądają

> zupełnie odwrotnie, tzn prawie każdy olewa, a tylko nieliczne jednostki dbają o auto.

> Więc albo tu sami bajkopisarze, albo rzeczywiście jesteśmy wbrew statystyce.

To samo miałem napisać smile.gif

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w stanie "igła" utrzymuję zawieszenie oraz hamulce. Reszta wystarczy że jest w stanie "do jazdy". Samochód to nie skarbonka czy konto w banku, to środek transportu tak jak autobus czy pociąg. Ale to moje osobiste zdanie ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> myślisz, że ci wszyscy piszący że strasznie dbają o auto dbają o nie tak samo?

> Dla jednego dbanie o auto = rdzę zamalować podkładem (dba bo nie jeździ zardzewiałym, tylko

> pomalowanym podkładem i np. sprayem), dla drugiego to = oddać auto do markowego lakiernika.

> Wiszacy tłumik mozna tez złapać drutem i dla kogoś może być to równoznaczne z dbaniem o auto i

> usuwaniem usterek

Bylo pytanie czy wszystko działa, a nie jaką metodą naprawiane zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak to u Was wygląda ?

Technicznie - większość rzeczy działa. Jak coś zaczyna stukać to to naprawiam, jak zbliża się wymiana, to wymieniam.

Wizualnie - dopóki coś jest na miejscu, to nie ma tego co ruszać. Nic nie może być pogięte/pęknięte, ale przyznaję, że auto mam przeważnie upierdzielone. Są w życiu ważniejsze rzeczy niż czyszczenie samochodu pałeczkami do uszu.

Praktycznie: nie da się utrzymać używanego samochodu w idealnym stanie. Nikt nie będzie zaglądał co wieczór czy tłoki są całe albo czy nie zakurzył się jakiś łańcuch lub pasek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W prywatnym w miarę możliwości tak. Naturalnie systemy bezpieczeństwa, czy silnik to na tip top, natomiast inne rzeczy w miarę możliwośći. Jeśli o auto firmowe chodzi, to w stanie igła. Fakt faktem szefa doprowadzam tym do białej gorączki czasami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Naprawa usterek "wizualnych" kosztuje niewspółmiernie dużo do kasy którą dostanę przy odsprzedaży

> auta - 10 lat 300kkm. Lepiej te pieniądze odłożyć na nowe/ nowsze auto.

dokładnie ,

w mojej 156 wszystko działa , ale od strony wizualnej jest parę otarć , wgniotek , ale nie ma sensu tego robić bo się tej kasy nie odzyska , w sumie w środku też mam trochę syf , ale nie chce mi się tego sprzątać , jak go będę sprzedawał to posprzątam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się by auto mechanicznie było OK, w miarę możliwości.

Takimi rzeczami jak to że ktoś zaparkował mi w zderzaku albo obił drzwi już się nie przejmuję - czym byś nie jeździł, gdy zostawiasz na parkingu przy markecie idąc na zakupy wcześniej czy później będzie obity...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam inny problem - mianowicie o mechanikę można dbać lub nie, w zależności od jej jakości i woli właściciela. Natomiast totalnie nie mamy wpływu na estetykę zewnętrzną. Otóż jak mam nowkę sztukę to drażni mnie każda wgniotka, ryska, odprysk itp. Sen z powiek spędza mi parkowanie pod marketem/blokiem (zawsze staram się to robić maksymalnie daleko od wejścia) - trudno mi się powstrzymać kiedy między ciasno zaparkowanymi pojazdami wysiada pani bizneswoman nie odrywając telefonu od ucha otwiera drzwi z prędkością światła masakrując sąsiednie karoserie. I nie ma na to rady, bo malowanie u lakiernika nigdy nie będzie powrotem do oryginału.

Z tego też względu przeżyłem dwuletni romans z samochodem low budget pt. Fiat Siena LPG. Jeździłem nim od 150kkm do 210kkm. W tym czasie praktycznie NIC nie robiłem, do instalacji LPG się nie dotykałem, o nic nie dbałem. Samochód jeździł bez problemu. Pod koniec eksploatacji kilka m-cy stał pod chmurką i później trzeba było wymienić altka - siła wyższa. Na koniec samochód sprzedałem w pełni sprawny z zarobkiem 150PLN w stosunku do zakupu. I pod względem BEZSTRESOWOŚCI był to mój najfajniejszy samochód.

Czasami żałuję, że jeśli chodzi o samochody to jestem pedantem, bo w sumie auto to urządzenie, a nie ołtarzyk...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Auto jest zawsze na tip top. Niezależnie czy ma 2 latka, czy 7 lat i 600kkm - wszystko działa, auto

> jest sprawne, czyste i pachnące.

Jak kiedyś dorobisz się dzieci...i będziesz je woził autem....to sam zobaczysz. zlosnik.gifzlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konieczne naprawy wykonuje od razu, niekonieczne nie zlosnik.gif

- pali mi się kontrolka od nivo. Komp mówi- czujnik. Wymieniony, nie ma poprawy zlosnik.gif Auto się normalnie pompuje, wszystko gra zlosnik.gif

- pali mi się kontrolka od poduchy - mata w fotelu pasażera się przetarła zlosnik.gif

- odłączyłem silniczek od intensywnego spryskiwania szyby - dysze od intensywnego się przytkały, jakoś zawsze mam inne wydatki zlosnik.gif

- prawe lusterko przestało grzać zlosnik.gif

Może powoli się za coś wezmę hmm.gifzlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astra F z końca 1999 r, 215 tys. km.:

Po początkowym zapale dałem sobie spokój ze zwalczaniem korozji, bo i tak wyłazi w różnych miejscach.

Nie działa lampka oświetlenia wnętrza (problem jest w wiązce elektr.) i zamek klapy bagażnika.

W Corolli z 2006 r. (77 tys. km) nie działa podswietlenie pokręteł konsoli centralnej, zrobię to na wiosnę.

dranio

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne z czym dałem sobie spokój to hydrokorektor świateł w mojej Felicii. A tak to każda rzecz, która ma być sprawna to jest sprawna.

To samo w Uno mojej Żony.

Dodatkowo jestem gorącym zwolennikiem tego by, jeżeli to możliwe, to doposażyć samochód w różne dodatkowe elementy tak wykorzystać fabrycznie przygotowane do tego miejsca, instalacje, schematy itp., np.: dodatkowe oświetlenie, zestaw wskaźników z dodatkowymi wskaźnikami, wykorzystanie istniejących miejsc na przekaźniki czy bezpieczniki.

Ogólnie to bardzo denerwuje mnie to gdy coś nie działa w samochodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że samochód w stanie "igła" jest utrzymać bardzo ciężko, a raczej jest doprowadzić bardzo ciężko nie podwajając przy tym wartości auta. Jeśli mowa oczywiście o autach w wieku 10 czy 14 lat. Podejrzewam, że w autach ca. 7 letnich sytuacja wygląda podobnie.

Jeśli ktoś lubi dbać o auto i lubi jak ma wszystko sprawne to cała praca przy tym aucie to jest jedna wielka reakcja łańcuchowa.

Wygląda to tak, że jak zrobi się część to albo zepsuje się kolejna, albo sam kupisz nowe.

W moim aucie staram się utrzymać wszystko w należytym stanie. Tam gdzie mogę to wymieniam zepsute na nowe lub sprawne używane.

Są jednak rzeczy których nie będę robił, bo problem nie jest znacznych rozmiarów i nie ma wpływu na tyle dużego, że rezygnowałbym z pilnego nocnego wyjazdu np. do Włoch.

To co zrobię wiosną to wymienię przednie zawieszenie (całe) na nowe, bo tył już zrobiłem. Inne rzeczy to kosmetyka, nie liczę kilku bąbli na nadkolu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Prawda jest taka, że samochód w stanie "igła" jest utrzymać bardzo ciężko, a raczej jest

> doprowadzić bardzo ciężko nie podwajając przy tym wartości auta. Jeśli mowa oczywiście o

> autach w wieku 10 czy 14 lat. Podejrzewam, że w autach ca. 7 letnich sytuacja wygląda

> podobnie.

> Jeśli ktoś lubi dbać o auto i lubi jak ma wszystko sprawne to cała praca przy tym aucie to jest

> jedna wielka reakcja łańcuchowa.

> Wygląda to tak, że jak zrobi się część to albo zepsuje się kolejna, albo sam kupisz nowe.

>>>cięcie>>>

To prawda.

Bogato wyposażone stare auto które chcemy utrzymać w stanie "igła" wymaga jednej z poniższych rzeczy:

- czasu i warunków podwórkowo-warsztatowych jeśli chcemy robić to sami

- jakichś tam umiejętności manualnych

- dużo kasy jeśli chcemy robić to w ASO

- znalezienia prywatnego mechanika ogarniętego i chcącego się tego podjąć z akceptowalną cenę

Niestety nie mam żadnej z tych rzeczy.

Ale i tak nie jest źle, bo po 10 latach i 200kkm działa 95% rzeczy w tym samochodzie. Podstawowe podzespoły są w bdb kondycji.

Ale te brakujące 5% wkurza, oj wkurza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ile jestem w stanie to robię sam, lub pomaga mi brat, a ja jemu w miarę naszych możliwości. Mamy swój warsztat, mamy narzędzia i każdy dłubie na tyle ile może.

Swoje auta oddajemy chyba tylko lakiernikowi albo na nabicie klimatyzacji smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czytając cały temat zauważyłem, e 80% z nas dba o auto bardzo, żeby nie powiedziec przesadnie.

Co znaczy przesadnie?

> Jednocześnie muszę stwierdzić, że jesteśmy tu na AK strasznie niereprezentatywną grupą osób.

Na pewno. W końcu to forum motoryzacyjne na którym dyskutują ludzie zainteresowani motoryzacja. W dodatku wyrokujesz na podstawie opinii wyrażonej przez kilka osób.

> Dlaczego? Otóż chcąc kupić auto i jeżdżąc po ogłoszeniach można stwierdzić, że proporcje wyglądają

> zupełnie odwrotnie, tzn prawie każdy olewa, a tylko nieliczne jednostki dbają o auto.

A czy według Ciebie jest sens dbania o jakiegoś wiekowego grata którego nie chcemy ujeżdżać "puki rdza nas nie rozłączy"? Widzisz w tym jakiś sens? O moja starą Lancię dbam bo chcę ją zachować. Dla odmiany sporo nowsza i tańsza Honda dostaje tylko tyle ile zaleca instrukcja obsługi i plan serwisowy. Więcej nie zamierzam robić. Np, nie zamierzam wymieniać kierownicy gdy się wytrze bo i po co? Auto i tak pójdzie dalej. Nie widzę sensu robienia prezentów obcej osobie która i tak zacznie rozmowe od "na allegro chodza po 4 tyś mniej".

> Więc albo tu sami bajkopisarze, albo rzeczywiście jesteśmy wbrew statystyce.

Ewentualnie nie potrafisz pojąć, że ktoś może do tego podchodzić inaczej niż Ty smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do tematu to tak, staramy sie, mamy poniekad fiola na tym punkcie, ale tylko w przypadku gdy lubimy swoje auto grinser006.gif

Co do Twojego problemu klimatyzacji, to moze byc to kosztowne, trza by zajrzec do klap i sprawdzic co padlo, czy klapa czy zebatka na silniczku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To prawda.

> Bogato wyposażone stare auto które chcemy utrzymać w stanie "igła"

A co ma bogatość wyposażenia do tego? Jeżdżę samochodem z definicji awaryjnym (któreś z kolei) i jak do tej pory akurat z dodatkowym wyposażeniem miałem najmniej problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> myślisz, że ci wszyscy piszący że strasznie dbają o auto dbają o nie tak samo?

To prawda. ostatnio oglądam auto w "igiełkowym stanie". Rozmowa schodzi na temat wartości a facet mi sugeruje, że trzeba by dołożyć bo założył dzień wcześniej nowe opony. Patrzę, no rzeczywiście nowe Maxxisy. Facet poczuł się lekko urażony gdy mu zasugerowałem, że jak dla mnie może te opony zatrzymać.

Inna sytuacja i podobna rozmowa. Zeszło na koszta amortyzatorów a tam lament bo tylne kosztują po 80 PLN sztuka a przednie to ponad 100. Wyciąłem z portfela rachunek za moje - dowiedziałem się że musiałem upaść na głowę z wysokich schodów a części do Lancii kosztują majątek hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wyciąłem z portfela rachunek za moje - dowiedziałem się

> że musiałem upaść na głowę z wysokich schodów a części do Lancii kosztują majątek

Niestety tak jest...ludzie chcieliby części jak najlepsze i jak najtańsze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Może chodziło mu o stwierdzenie "jak czegoś nie ma to się nie popsuje"? Poniekąd to prawda

Mam trzecią Lancię i moim zdaniem każda była wyposażona dość bogato (chociaż to kwestia definicji). Jak do tej pory żadnych większych problemów nie było chociaż każda miała sporo na liczniku a obecna ma przebieg po którym podobno włoskie benzynowe silniki się rozpadają - szczególnie gdy są katowane.

moim zdaniem awaryjność dodatkowego wyposażenia wynika najczęściej z zaniedbania i ignorancji właściciela a nie z samej jej obecności. naturalnie są wyjątki, ale one raczej potwierdzają regułę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A co ma bogatość wyposażenia do tego? Jeżdżę samochodem z definicji awaryjnym (któreś z kolei) i

> jak do tej pory akurat z dodatkowym wyposażeniem miałem najmniej problemów.

Dokładnie tak jak napisał analyzer64. Jak czegoś nie ma to nie może się popsuć.

Moim najbardziej bezusterkowym autem była Corolla 1.8D rocznik 1990. Jak ją sprzedawałem to działało w niej 100%. A działało bo samochód był typu ABW - Absolutny Brak Wyposażenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dokładnie tak jak napisał analyzer64. Jak czegoś nie ma to nie może się popsuć.

> Moim najbardziej bezusterkowym autem była Corolla 1.8D rocznik 1990. Jak ją sprzedawałem to

> działało w niej 100%. A działało bo samochód był typu ABS - Absolutny Brak Wyposażenia.

no i to jest jeden z elementów japońskiej niezawoności, samochody z lat 90tych były bardzo ubogo wyposażone

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> moim zdaniem awaryjność dodatkowego wyposażenia wynika najczęściej z zaniedbania i ignorancji

> właściciela a nie z samej jej obecności. naturalnie są wyjątki, ale one raczej potwierdzają

> regułę.

Nie zgodzę się.

A na czym ma polegać dbanie o pompkę xenonów, albo o stycznik otwierający tylną szybę w klapie kombi, albo o silniki poruszające klapami klimatronika ?

Jak tego nie będzie to się nie popsuje. Było fajne póki działało. Po 10 latach przestało, te bardziej upierdliwe gadżety się naprawi, a mało ważne się oleje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co do Twojego problemu klimatyzacji, to moze byc to kosztowne, trza by zajrzec do klap i sprawdzic

> co padlo, czy klapa czy zebatka na silniczku...

Dzięki, już internetowo rozpoznałem temat, jeśli to znany problem zębatki motoreduktora to 700-800 PLN w ASO trzeba liczyć. Jest zmodyfikowana nowa wersja.

A poza ASO ciężko, bo brak know-how wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pytanie kierowane do właścicieli 5-6 letnich i starszych.

> Przysłowiową "igłę" rozumiemy jako stan w którym każdy fabryczny element wyposażenia działa, każdy

> gadżet, każda funkcjonalność samochodu działa.

> W moim przypadku do wieku około 7 lat do około 150kkm starałem się by działało wszystko.

> Później zacząłem olewać drobiazgi, skupiając się na tym by kluczowe podzespoły wpływające na

> niezawodność jazdy, bezpieczeństwo i estetykę były OK, a małe niedoskonałości zostawiłem samym

> sobie.

> Teraz auto ma 10 lat, 200kkm i wygląda to następująco:

uuu u mnie to by się nazbierało grinser006.gif

nie działa: jedna lampka od podświetlenia tablicy (TTTM, gniją w środku, może wsadzę tak jakiegoś LEDa i będzie świecić)

- jeden pstryczek podnoszonych szyb z tyłu - dzieciaki się przynajmniej nie bawią grinser006.gif

- zamek klapy silnika, tzn działa ale po mojemu - nie dam 150zł za kawałek plastiku 270751858-jezyk.gif

lakier, hmm ciężko mówić o fabrycznym stanie jak malowany jest prawie każdy element grinser006.gif

ale mnie auto to narzędzie, ma być sprawne technicznie, a pierdoły ... palacz.gif

co ciekawe poprzednie auto z podobnymi "brakami" sprzedało sie dość szybko cfaniaczek.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> moim zdaniem awaryjność dodatkowego wyposażenia wynika najczęściej z zaniedbania i ignorancji

> właściciela a nie z samej jej obecności. naturalnie są wyjątki, ale one raczej potwierdzają

> regułę.

Sądzę, że nie pod wszystkie elementy wyposażenia można to stwierdzenie podpiąć.

Żeby nic się nie psuło to musiałbym każdy element samochodu oglądać, pompkę spryskiwacza rozkładać na części (jeśli się da) i obejrzeć czy wszystko jest w porządku. Są rzeczy, które jeszcze wieczorem były sprawne i nie pomyślałbyś że rano już sytuacja jest całkiem inna, a sądzę że już byłeś w takiej sytuacji smile.gif

Człowiek nie ma Roentgena w oczach wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli chodzi o mnie tak dbam o na ile jest to mozliwe wink.gif

aczkolwiek ( odpukac w niemalowane) w obecnym autku pod kazdym wzgledem mechanicznym wszystko dziala jak nalezy pali, jezdzi, kazda pierdola elektryczna dzialala i dziala bez zarzutu a rzeczy typu plyny i filtry, uklad hamucowy, zawieszenie wydaja mi sie rzecza naturalna

aczkolwiek igla pod wzgledem estetycznym i tak to nie jest wink.gif zarowno jedna jak i druga :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie zgodzę się.

> A na czym ma polegać dbanie o pompkę xenonów, albo o stycznik otwierający tylną szybę w klapie

> kombi, albo o silniki poruszające klapami klimatronika ?

takie rzeczy się wymienia. Ale np takie rzeczy jak nieszczelna klimatyzacja czy zapiekający się bębenek zamka w bagażniku to już kwestia olewnictwa właściciela. pewnie, są usterki które pojawią się zawsze (moje auto tez je ma), ale spora część z tego na co ludzie psiocza to ich własna zasługa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie mam dwa leciwe auta. Fiat ma 16 lat, technicznie "igła", wizualnie kilka wgniotek, jakaś obcierka, korozji brak. Nie działa wkładka zamka bagażnika, otwieram tylko rączką przy fotelu. Latem wymieniłem sprzęgło, chociaż było sprawne, ale zapobiegawczo przy 160 kkm. BMW ma 18 lat, technicznie "igła", wizualnie - odchodzi lakier bezbarwny na dachu, małe ognisko korozji na tylnym błotniku. Nie działa przełącznik pod kierownicą i czasami gasną światła mijania. Drugi leży i czeka, aż go wymienię, ale na razie światła mijania podłączyłem na krótko po zapłonie. Od kilku dni zawiesza się ogrzewanie i czasami grzeje na max przy ustawionym na zimno. Jestem w trakcie namierzania usterki.

Dla mnie auto ma być w takim stanie, że jak usłyszę: wsiadaj i jedź do punktu B oddalonego o np 2000 km, to wsiadam i jadę bez otwierania maski i sprawdzania oleju, czy czegoś tam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój turas-11lat i 230km na blacie,przynajmniej na liczniku. zlosnik.gifok.gif

Wszystko na tip-top,a przy jakimś najmniejszym puknięciu wymieniane na nowe z najwyżej półki,ale ja nie jestem miarodajny bo swoje auto naprawiam sam gdy mam do tego odpowiednie narzędzia(bo wiedzę posiadam z racji wykonywanego zawodu),a że pracuję w sklepie z częściami motoryzacyjnymi to wszystko mam w cenach mocno hurtowych. palacz.gif

Co do napraw z doświadczenia powiem tylko,że bogaci naprawiają auta na tanich zamiennikach.Jak chce się mieć spokój to trzeba zakładać markowe części(Ate,Trw,Sachs itp.),ale to w sumie nic nowego nie napisałem. grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak to u Was wygląda ?

U mnie wygląda to tak, że mniejszą uwagę przywiązuje do stanu blacharsko - lakierniczego, samochód ma ryski i odpryski wynikające z normalnego użytkowania i z tym raczej nie będę nic robić. Ale szlag mnie trafia, jeśli mam świadomość, że coś z mechaniki, elektryki albo innej techniki może nie działać, więc wszystko na bieżąco naprawiam i nie patrzę na to, że "samochód stary to ma prawo nie działać".

A, wóz ma 15 lat i około 300 tys. km ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Moje auto ma prawie 14 lat i działa 100% guziczków, przełączników i urządzeń w które wyposażył je

> producent. U mnie musi wszystko działać nawet pierdoła typu żarówka podświetlenia tablicy

> rejestracyjnej

No za taką pierdołę to upierliwy misiek może DR zatrzymać, więc lepiej, żeby działało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak to u Was wygląda ?

Mam od roku auto takie jak Ty, rok młodsze, tylko że 1.8, hatchback i manual (klima i skrzynia)

Niestety kupiłem padlinę, dodatkowo wkrótce po zakupie się okazało, że muszę jakiś czas oszczędnie inwestować w auto.

Dlatego porobiłem to co najważniejsze (hamulce, zawieszenie) a z rzeczami mniej istotnymi czekałem do wiosny.

Totalnie mnie to wkurza... Lubię jak w aucie działa wszystko.

Taki stan kompletnego działania 100% wszystkiego udało mi się utrzymać w poprzednim aucie (Brava) i kiedyś w 126p (ale tam to łatwo i tanio)

Zatem mam do ogarnięcia wymianę linek i przeczyszczenie mechanizmu "przedniego ręcznego", naprawę zbiornika lub pompki spryskiwacza (bo płyn wylatuje jak uzupełnię powyżej połowy stanu), wymiana klamki pasażera, wymianę lub naprawę przełącznika zespolonego i najgorsze - prawdopodobnie kapitalka silnika bo oleju bierze stanowczo za wiele.

Teraz kiedy już mam wolne środki na inwestycje w auto zastanawiam się... Albo wydać parę tysięcy.... Albo sprzedam padlinę.... za ten rocznik i tą wersję w stanie Tip-Top wzięłoby się góra 13kzł, więc o parę tysięcy obniżę cenę i pewnie się sprzeda w stanie takim jaki jest i problem z głowy.

I można szukać kolejnego tym razem kupując uważniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje auta 2006 i 2008. Muszą być sprawne na tip-top, tak żebym nie musiał robić niezaplanowanych wizyt w warsztacie. Od stanu fabrycznego różnią się brudem i kilkoma rysami na karoserii wink.gif

...A nie przepraszam, w lacetti muszę wymienić klamkę bagażnika (już kupiłem ale nie chciało mi się wymieniać), bo mi sprężyna nie odbija i muszę ją palcem odpychać, a w epice będę musiał zrobić łączniki stabilizatora na wiosnę, bo zaczęły delikatnie stukać na dziurach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na dzień dzisiejszy z dwóch fiatach stan jest taki:

- w pięcioletnim nie działa grzanie prawego lusterka. Wymiana wkładu nie pomogła, odpuściłem temat

- w dziewięcioletnim nie działa część podświetlenia wskaźników (pierwszy właściciel był indywidualistą i zachciało mu się zmienić kolor podświetlenia, w efekcie połowa nowego zielonego już nie działa) i regulacja wysokości świateł.

Reszta działa. Z tym że dla mnie działa to nie znaczy, że jakoś jedzie. To znaczy, że silnik, zawieszenie, hamulce, opony są w stanie przynajmniej dobrym, albo bardzo dobrym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.