Skocz do zawartości

Kupując auto i dzwoniąc po informacje o co pytacie ?


Lysy1980

Rekomendowane odpowiedzi

Pytałem o:

- VIN (jeśli nie było w ogłoszeniu)

- sprawy formalne (ksiązka serwisowa i wpisy w niej, dokumenty, ubezpieczenie, badanie techniczne etc.)

- naprawy blacharsko-lakiernicze (nie pytam o bezwypadkowość, wolę zapytać wprost)

- wykonane naprawy

- stan techniczny i wizualny

- możliwość wykonania jazdy próbnej i sprawdzenia auta w ASO

- wyposażenie (jeśli są jakieś wątpliwości)

- czasami prosiłem o dodatkowe zdjęcia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czy ważne OC + przegląd, jak tak to do kiedy

- jak z podłogą i progami

- ile nim jeździ

- ilu właścicieli

- czy z Polski czy z zagranicy

- kiedy i gdzie da się go obejrzeć

Oczywiście jeśli coś z powyższych jest wymienione w ogłoszeniu to już nie pytam drugi raz wink.gif I później jak oglądam to patrzę czy się zgadza z tym co mowił, jak nie to dowidzenia i jade po następny ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> i jak daleko warto się wybrać ?

Wcześniej zawsze pytałem o stan blacharki (jestem zboczony na tym punkcie), m. in. czy jest powypadkowe/postłuczkowe, co było lakierowane, co rdzewieje. Stan rzeczywisty nigdy nie zgadzał się z telefonicznym. Teraz po prostu szukam aut bliżej i oglądam na żywo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> i jak daleko warto się wybrać ?

Gdy szukałem poprzedniego auta, byłem w Tychach (ok.50km w jedną stronę), Gnieźnie (ok.400km) i Pile (chyba z 550km). Wszędzie ulepy. Doszedłem do wniosku, że jednak 400-500km nie ma sensu jechać.

Po zaostrzeniu kryteriów znalazłem i kupiłem w okolicy Kluczborka (200km) wink.gif

Obecnie posiadane auto kupiłem w Stalowej Woli (ok.300km). Byłem na 99% pewien, że auto jest ok i dokonam zakupu. Nie miał ze mna kto jechać, więc pojechałem... busami wink.gif Dodam, że jestem absolutnym przeciwnikiem busiarstwa. Niestety połączenie kolejowe jest tragiczne. Skończyło się na 6h jazdy w 2 busach, ale było warto smile.gif Z powrotem wróciłem samochodem. Wszystko się zgadzało i z opisem i z podanymi przez sprzedawcę informacjami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jak już się wypytasz, uznasz, że jedziesz, to po przyjechaniu na miejsce okazuje się, że "rzeczywistość jest już inna".

My nie jeździmy dalej niż 100km, no chyba, że dobrą drogą i kilka aut po drodze to 150-200km.

Szukamy teraz dla znajomego, który sie nie zna na autach, hondy Jazz i w ogłoszeniach i w rozmowie wszystkie są super i ... "paaannniieee to mało jeździło bo żona tylko do lekarza", a na miejscu nawet się nie chce miernika do lakieru wyciągać z kieszeni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miał ze mna kto jechać, więc pojechałem... busami Dodam, że jestem

> absolutnym przeciwnikiem busiarstwa. Niestety połączenie kolejowe jest tragiczne. Skończyło

> się na 6h jazdy w 2 busach, ale było warto Z powrotem wróciłem samochodem. Wszystko się

> zgadzało i z opisem i z podanymi przez sprzedawcę informacjami.

Ja pojechał po auto do Łodzi Polskim Busem i tez wróciłem samochodem. Nie ma dramatu w tym Busie zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie miał ze mna kto jechać, więc pojechałem... busami Dodam, że jestem

> Ja pojechał po auto do Łodzi Polskim Busem i tez wróciłem samochodem. Nie ma dramatu w tym Busie

Sąsiedzi pojechali z pod Częstochowy do Kołobrzegu pociągiem po Kia Rio i kupili. Prawie nówkę od księdza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było

> i jak daleko warto się wybrać ?

a co do tego pytania to pewnie się powtórzę....

3 tygodnie temu spędziłem 3 dni na przeglądaniu ofert. Pierwszego dnia oglądałem tylko województwo pomorskie, drugiego patrzyłem też na ościenne województwa, trzeciego dnia zmarnowany patrzyłem na całą PL. Na szczęście tego właśnie 3 dnia znalazłem ogłoszenie na AK i 2 dni później jechałem na Śląsk po "pewniaka" zlosnik.gif

Byłem solidnie przestraszony oglądając ogłoszenia. IMO rzeczywiście najlepiej znaleźć coś sprowadzonego, ale nie ma sensu jechać oglądać tego daleko. Ewentualnie właśnie od kogoś znajomego kupić pewną furę waytogo.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O nic nie pytam, bo zakładam ze i tak mi powie nieprawdę. Przyjezdzam i oglądam.

Jak daleko? No ja zwykle jezdzilem po 1000-1500km. W ciemno zlosnik.gif

A tak żeby mi się chciało np. jutro jechać obejrzeć to mysle ze max.250km bym pojechal. Jak się okaże trupem to nie będę żałował tych 3h jazdy, pojde na dobry obiad i wroce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> i jak daleko warto się wybrać ?

1. czy ogłoszenie o sprzedaży samochodu jest jeszcze aktualne?

Dzięki takiej konstrukcji sprawdzasz ile ma do sprzedania samochodów ten cżłowiek smile.gif

2. Czy jeśli przyjadę z miernikiem grubości lakieru to rzeczywiście będzie tak jak Pan pisze o tej bezwypadkowości?

Są ludzie, którzy odpowiedzą szczerze. Chociaż tyle odsiejemy.

3. Ile i gdzie mogę się spodziewać rdzy i wgniotek?

4. Pytam czy CAŁE wyposażenie elektryczne/dodatkowe/oświetlenie działa jak należy.

5. Proszę o podanie numeru VIN i podesłanie zdjęć z newralgicznych miejsc.

Jeśli auto jest z daleka i warto to pytam czy przypadkiem sprzedający nie przejeżdża czasami niedaleko mnie. Jeśli jadę poza swoją miejscowość pytam gdzie w okolicy jest OSKP i w jakich godzinach jest czynne i... staram się nie jechać na pierwszą poleconą grinser006.gif

Całą rozmowę staram się przeprowadzać spokojnie i kulturalnie a w momencie kiedy sprzedawca zaczyna cwaniakować odpuszczam zakup.

Jestem wyczulony na typowe ściemy handlarzy i tłumaczenie się co i dlaczego nie działa i jakie to nie jest tanie w naprawach. Do oględzin auta staram się podchodzić przygotowany i uzbrojony w rozkodowany VIN, miernik grubości lakieru, telefon do znajomego mechanika, kasę na przegląd na OSKP.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pytałem o:

> - VIN (jeśli nie było w ogłoszeniu)

ok.gif

> - sprawy formalne (ksiązka serwisowa i wpisy w niej, dokumenty, ubezpieczenie, badanie techniczne

> etc.)

Ksiażka była ale się zgubiła, jak znajde to panu doślę, gdzieś mam na pewno. OC panu załatwię takie za 50zł i wróci pan na kołach.

> - naprawy blacharsko-lakiernicze (nie pytam o bezwypadkowość, wolę zapytać wprost)

Z tego co sprawdzaliśmy to bezwypadkowy, no we dwóch żeśmy go sprawdzali.

> - wykonane naprawy

Nic nie trzeba było robić, ideał.

> - stan techniczny i wizualny

Ideał.

> - możliwość wykonania jazdy próbnej i sprawdzenia auta w ASO

No pan się przejedzie u mnie po placu, a do ASO to nie ma mowy bo ja nie będę panu go wiózł lawetą.

> - wyposażenie (jeśli są jakieś wątpliwości)

Tak jak napisane w ogłoszeniu. Aaa no chyba że brat się pomylil jak wpisywal, a co tam wpisał?

> - czasami prosiłem o dodatkowe zdjęcia

Nie mam aparatu, brat wziął do Niemiec.

Zwykle takie są odpowiedzi - i dużo się dowiedziałeś zadając te pytania? zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pytałem o:

> - VIN (jeśli nie było w ogłoszeniu)

> - sprawy formalne (ksiązka serwisowa i wpisy w niej, dokumenty, ubezpieczenie, badanie techniczne

> etc.)

> - naprawy blacharsko-lakiernicze (nie pytam o bezwypadkowość, wolę zapytać wprost)

> - wykonane naprawy

> - stan techniczny i wizualny

> - możliwość wykonania jazdy próbnej i sprawdzenia auta w ASO

> - wyposażenie (jeśli są jakieś wątpliwości)

> - czasami prosiłem o dodatkowe zdjęcia

Po co o to pytać ja każdy mówi ze super auto.

Ja pytałem o której i gdzie można obejrzeć

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> i jak daleko warto się wybrać ?

100 góra 150km.

Pytam o to co mnie interesuje.

I tak jadąc nastawiam się że będzie ulep i tak jest w 99,9% przypadków.

Wybieram wtedy najmniejszy ulep i...parę lat "spokoju"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zwykle takie są odpowiedzi - i dużo się dowiedziałeś zadając te pytania?

Tak. Ponieważ nie szukałem wśród ogłoszeń handlarzy.

Mam znajomego w ASO, więc weryfikowałem wszystkie informacje na podstawie VIN, a także znajomego agenta ubezpieczeniowego, który także szperał w bazie szukając czegoś, co mogło mnie zainteresować.

Zawsze - a pytałem konkretnie o 4 auta w ciągu 4 miesięcy, ponieważ ja wybredny jestem wink.gif - uzyskiwałem rzeczowe odpowiedzi.

Pierwsze odpadło, jak się okazało, że to auto właściciela komisu - nie będę dobrowolnie wkładał głowy w paszczę lwa wink.gif tu były odpowiedzi najmniej rzeczowe, czasami nieco wymijające...

Drugie niestety ktoś kupił przede mną, a auto zapowiadało się świetnie - później znalazłem wpisy właściciela na forum i miałem jeszcze większy żal wink.gif

Trzecie - u dealera w Stalowej Woli - "bezwypadkowe" ale miało malowane 4 elementy. Cóż stłuczka to nie wypadek wink.gif Ale ogólnie odpowiedzi nie były wymijające. Sprzedawca rzeczowo odpowiadał na każde pytanie.

Czwarte - ten sam dealer, ogloszenie pojawiło się dzień później - to był mój wymarzony pojazd wink.gif Zadzwoniłem, uzyskałem wstępne informacje, zarezerwowałem auto, jeszcze przez 2 dni wypytywałem o różne rzeczy, które mi przychodziły do głowy, dostawałem skany i inne dokumenty mailem, po czym pojechałem i kupiłem.

Z poprzednim autem nie było tak różowo. Pierwsze auto oglądałem po drodze, jadąc do Katowic. Dwa następne były daleko i oba niestety bardzo nieciekawe.

Czwarty (a właściwie piąty, bo pierwszy sprzedawca miał 2 sztuki) okazało się być warte zakupu. Używałem 4,5 roku, nie zawiodłem się grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> i jak daleko warto się wybrać ?

kupuje auta ktore sa igla i duzo drozsze od sredniej ceny za podobny model albo auta duzo poniezj ceny sredniej ale do roboty

w kazdym przypadku dowiaduje sie na forach tematycznych od danych modeli jakie sa typo usterki danych wersji

zadaje pytani konkretne czyli kupujac ostatnie BMW pytalem o:

mocowanie dyfra

valvetronic

napinacz lancucha rozrzadu

wahacze

mechanizm wycieraczek

spryskiwacz tylnej szyby

po takich pytaniach najczesciej sprzedajacy wie ze nie ma co kiwac i spzredawac bajery wiec pytam o przygody blacharskie

informuje ze przyjade na ogledziny ze skanerem diagnostycznym i miernikiem lakieru

po BMW pojechalem ponad 300km i warto bylo bo na miejscu nie znalazlem nic wiecej niz dowiedzialem sie przez telefon

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> zawsze dwa pytanie wstepne- byl dzwoniony czy ma cofany przebieg bo przeciez innych opcji u nas nie

> ma

Ja prosiłem o VIN, podanie przeglądów i weryfikowałem to w ASO.

Brak napraw blacharskich potwierdzałem najpierw u znajomego agenta (sprzwdzał, czy były jakieś szkody z AC lub OC) i przede wszystkim na miejscu - dokładnie wszysko oglądając i sprawdzając grubość lakieru miernikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak. Ponieważ nie szukałem wśród ogłoszeń handlarzy.

Jako "handlarz" odpowiem-ma to marginalne znaczenie czy od handlarza czy nie. A dlaczego?Ano dlatego że i tak 99% ściągniętych sprowadzili handlarze, więc nic to nie zmienia że w PL 2 właściciel prywatny,skoro np cofkę dokonał wprowadzający do PL handlarz smile.gif

Druga kwestia-występuję również jako kupujący, miesięcznie oglądam kilkanaście-kilkadziesiąt aut (w sezonie) z czego kilka-kilkanaście jest kupowanych, "prywaciarze" o których tu piszecie czasami kłamią gorzej od "rasowych" Mirasów-handlarzy, a często to co oferują do sprzedaży przypomina cień samochodu którym było kiedyś :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakos tak szczęśliwie sie złożyło, ze kazde moje dotychczasowe auto kupiłem w moim mieście wink.gif

ale znając przygody mojego kumpla stwierdziłem, ze nigdy nie pojade dalej niż 50 km.

kumpel raz znalazł igiełkę 400 km od domu. zarezerwował, dzwonił przed wyjazdem, gosc powiedział, ze czeka. dzwoniliśmy w połowie drogi, ze jedziemy z kasą- tak tak, on czeka. 3 km przed celem dzwonimy gdzie to dokładnie jest, bo nawigacja nas nie chce prowadzić to wytłumaczył, za 3 min wjezdzamy na podwórko, a ''nasze auto'' wyjezdza... z uśmiechniętym nowym właścicielem, a koleś mówi, ze nie był pewien czy jedziemy, to sprzedał temu co był wcześniej sick.gif myślałem, ze kumpel go połamie na tym podwórku oslabiony.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja szukałem tylko aut krajowych.

I tak szanse spore że przeszło przez pośrednika, ale nawet jeśli nie to czemu to dowodzi?Niestety niczemu crazy.gif Czasami takie cacuszka od 1 właścicieli są że strach się bać...i oczywiście nie wiedzą dlaczego szpachlowany, malowany etc...

Jedyne wyjście-nie jeździć daleko. Ja dalej niż 50km nie jeżdżę, w sb złamałem zasady pojechałem 56km, bo było od kuncikowicza...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I tak szanse spore że przeszło przez pośrednika, ale nawet jeśli nie to czemu to dowodzi?Niestety

> niczemu Czasami takie cacuszka od 1 właścicieli są że strach się bać...i oczywiście nie

> wiedzą dlaczego szpachlowany, malowany etc...

Podchodząc do sprawy w ten sposób nikt nie zdecyduje się na kupno używanego auta wink.gif

Wiadomo, ze zawsze można trafić na minę.

Szukając jednak auta krajowego, z udokumentowanym przebiegiem (tak, wiem, krajowe książki też są fałszowane, np.przez cofanie licznika przed przeglądami), odrzucając podejrzanie tanie oferty MINIMALIZUJE się ryzyko.

Gdy jednak ma się jako takie pojęcie i weryfikuje podawane przez sprzedawcę informacje w różny sposób, można dokonać udanego zakupu.

Jak coś się nie zgadza lub informacje są podawane wymijająco - odrzucam ofertę.

Ja na przykład zakładam, że wszystkie sprowadzone mają jakiś feler (cofnięty licznik, są powypadkowe etc.) - skoro ktoś zajmuje się sprowadzaniem, to musi zarobić. Najłatwiej zarobić postępując nieuczciwie.

W ten sposób wrzucam wszystkich tzw.handlarzy do jednego worka. Trudno.

Wśród ofert krajowych robię porządny przesiew i dlatego szukam auta niestety kilka miesięcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Podchodząc do sprawy w ten sposób nikt nie zdecyduje się na kupno używanego auta

> Wiadomo, ze zawsze można trafić na minę.

> Szukając jednak auta krajowego, z udokumentowanym przebiegiem (tak, wiem, krajowe książki też są

> fałszowane, np.przez cofanie licznika przed przeglądami), odrzucając podejrzanie tanie oferty

> MINIMALIZUJE się ryzyko.

> Gdy jednak ma się jako takie pojęcie i weryfikuje podawane przez sprzedawcę informacje w różny

> sposób, można dokonać udanego zakupu.

> Jak coś się nie zgadza lub informacje są podawane wymijająco - odrzucam ofertę.

> Ja na przykład zakładam, że wszystkie sprowadzone mają jakiś feler (cofnięty licznik, są

> powypadkowe etc.) - skoro ktoś zajmuje się sprowadzaniem, to musi zarobić. Najłatwiej zarobić

> postępując nieuczciwie.

> W ten sposób wrzucam wszystkich tzw.handlarzy do jednego worka. Trudno.

> Wśród ofert krajowych robię porządny przesiew i dlatego szukam auta niestety kilka miesięcy.

Kompletnie nie ma znaczenia czy auto jest krajowe czy z zagranicy.

Krajowe może być znacznie gorzej zjeżdżone niż od dziadka z Niemiec.

Historia z aso może być świetna, a naprawa po mega dzwonie może być zrobiona po kosztach u Heńka w stodole - bo taniej.

Jak byś i czego nie szukał, to najpewniej jechać na oględziny z mechanikiem lub brać samochód na podnośnik itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego sprzedaje. Wbrew pozorom, ludzie się nie przygotowują na takie pytania. Jak ktoś zmienia, bo np. stać go na zmianę na lepsze, to od razu to powie. Ale jeśli jest pół bebechów do wymiany - to warto zaobserwować czy sprzedający się nie zacznie jąkać smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kompletnie nie ma znaczenia czy auto jest krajowe czy z zagranicy.

> Krajowe może być znacznie gorzej zjeżdżone niż od dziadka z Niemiec.

> Historia z aso może być świetna, a naprawa po mega dzwonie może być zrobiona po kosztach u Heńka w

> stodole - bo taniej.

> Jak byś i czego nie szukał, to najpewniej jechać na oględziny z mechanikiem lub brać samochód na

> podnośnik itd.

Może, ale nie musi. Zależy jakie oferty bierze się pod uwagę.

Nadal uważam, że ryzyko związane z zakupem auta sprowadzonego jest dużo większe, niż auta krajowego.

Czego bym nie napisał, zawsze znajdzie się argument przeciw.

Taką dyskusję można prowadzić w nieskończoność.

Przecież znane są historie nowych aut, które były uszkodzone.

Ja jestem przeświadczony, że postępuję słusznie wink.gif

Dwa ostatnie zakupy były udane. Może ostatni za wcześnie oceniać, bo auto mam niecałe 4 miesiące, ale 11 tys.km już przejechałem i nie mogę się do niczego przyczepić. Poprzednie auto używałem 4,5 roku, przejechałem 120 tys.km i byłem bardzo zadowolony grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Po pierwsze primo trzeba pytać kto jest wpisany w dokumentach jako właściciel

o wlasnie. ja prawie jechałem do auta sprzedawanego przez "szwagra", bo właściciel wyjechał... ale "luz blus, dokumenty są i pierdu pierdu...". na pytanie kto podpisze się na umowie i czy będzie osobiście są 2 wresje: "ja sie podpisze", "jest już podpisana"

odpuszczać takie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jak po rodzynka typu Avantime ( ) czy bmw m5 z lat 80 to mozna i 1000 km jechać. ale po zwykłe np.

> Renault, góra 100-150

mój maks po samochód było 1500 km w jedną stronę... ale miałem 100% pewności

w ciemno to jadę do 50km w jedną stronę wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> mam kolege, który zadaje kretyńskie pytania typu czy auto nie jest kradzione, albo czy nie jest

> cofnięty licznik jaki jest sens zadawania takich pytań? przecież nikt na nie nie odpowie

> zgodnie z prawda.

Byłem niedawno oglądać autko. Takie toczydełko na budowę za parę groszy. Gość pokazał co trzeba, a, że i stan i cena mi odpowiadała, to mówię właścicielowi, żeby mi jeszcze tylko dokumenty pokazał, żebym numery nadwozia sprawdził, i możemy pisać umowę. - Jakbym miał dokumenty - mówi gość - to bym dwa razy tyle za niego dostał, po czym obraca się na pięcie i w nogi. A najlepszy jest cofnięty licznik. Jak zapytasz, czy cofnięty, to zawsze święte oburzenie. Jak zapytasz o to, ile zgodnie z dowodem można na hak podczepić, to konsternacja i oglądanie dowodu. Gdzie to jest? - myśli zawzięcie sprzedający i wtedy grzecznie pytasz - A licznik to o ile cofnięty? 180 - jednemu się wyrwało. zlosnik.gifzlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja dalej niż 50km nie jeżdżę, w sb złamałem zasady pojechałem

> 56km, bo było od kuncikowicza...

Mam tylko nadzieję, że było warto i nie zawiedziesz się.

Chociaż zona.gif cały czas mi głowę suszy że jej auto sprzedałem a do nowego jakoś nie ma przekonania i jej się jazda nie podoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Może, ale nie musi. Zależy jakie oferty bierze się pod uwagę.

> Nadal uważam, że ryzyko związane z zakupem auta sprowadzonego jest dużo większe, niż auta

> krajowego.

Bo?

> Czego bym nie napisał, zawsze znajdzie się argument przeciw.

> Taką dyskusję można prowadzić w nieskończoność.

> Przecież znane są historie nowych aut, które były uszkodzone.

> Ja jestem przeświadczony, że postępuję słusznie

A dla mnie istotny jest stan techniczny, historia i przebieg mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.