Skocz do zawartości

Ankieta - czy w zimie należy unikać zaciągania ręcznego.


Tomasso

Rekomendowane odpowiedzi

> Myślę, że zamarznięcie linki ręcznego czy wkładki zamka jest równie prawdopodobne, oba rodzaje

> niespodzianek mogą się przytrafić w kilkuletnim aucie. I zauważ, że jeśli mamy zamykanie

> zdalne to najwięcej problemów jest gdy coś nawali zimą, trzeba wyjąć akumulator i zamknąć

> samochód z dano nie używanego kluczyka. To samo z ręcznym, używany jest przewidywalny.

ale cały czas zakładasz że zamarznie linka, a to nie jest jedyna możliwość

widzisz mam np dojazd boczną ulica do domu, gdzie często są głębokie kałuże

IMO jest duża szansa że woda dostanie się do bębna i po prostu przymarzną okładziny hmm.gif

zresztą jak pisałem, raz po myciu auta tak się załatwiłem, umyłem auto wstawiłem do garażu i zostawiłem na kilka dni

bębny tak złapały że nie szło ruszyć, po prostu przyrdzewiało

w samochodach gdzie jest tylko tarczowy hamulec problem może jest mniejszy hmm.gif

choć tarcza też moment pokrywa się rudym nalotem

> Nieużywany może sprawić przykrość gdy zajdzie konieczność jego użycia

ale nikt nie pisze o nie używaniu całkiem, bo tak można sobie narobić kłopotów (poprzedni właściciel tak "zatrał" właśnie ręczny)

można zaciągnąć przy ruszaniu pod górę, przy zatrzymaniu na chwilę itd

jak jest sucho to też nie widzę przeszkód

> Samochodu nie myję, gdy jest poniżej zera ale mój samochód zimą nie ma obowiązku być czysty, w

> przeciwieństwie do ręcznego- ten sprawność ma zachować cały rok

ja już kilka razy załatwiłem się takim myciem na mrozie, potem w astrze przez tydzień nie mogłem otworzyć klapy, po przymarzł przycisk

a w fordzie przez kilka dni jeździłem z kontrolką "otwarte drzwi", bo też coś przymarzło hmm.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

imo to nie szczęki przymarzają do bębna, bo wystarczy lekkie hamowanie i pozbywamy się wody, prędzej wszystkie rozpieraki, regulatory czy linka gdzieś na wejściu do pancerza "dostają" wody która gdzieś tam zostaje, przymarza. Tą spręzynę łączącą szczęki nie ręką nie da się założyć i trzeba też trochę siły wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> imo to nie szczęki przymarzają do bębna, bo wystarczy lekkie hamowanie i pozbywamy się wody,

> prędzej wszystkie rozpieraki, regulatory czy linka gdzieś na wejściu do pancerza "dostają"

> wody która gdzieś tam zostaje, przymarza. Tą spręzynę łączącą szczęki nie ręką nie da się

> założyć i trzeba też trochę siły

być może, wiem że np w SC pomagało polanie koła ciepłą wodą grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Seicento nie używałem ręcznego bo byłem przekonany, że chwyci na stałe. Dlaczego? Bo zawsze po przeglądzie technicznym tak się działo gdy diagnosta go zaciągnął raz w roku grinser006.gif W końcu po prostu zacząłem go używać na codzień i problemy się skończyły smile.gif

Piszecie o możliwość przymarznięcia okładzin do bębna, a co przy hamulcach tarczowych? Najwyżej linka może chwycić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ale cały czas zakładasz że zamarznie linka, a to nie jest jedyna możliwość

> widzisz mam np dojazd boczną ulica do domu, gdzie często są głębokie kałuże

> IMO jest duża szansa że woda dostanie się do bębna i po prostu przymarzną okładziny

> zresztą jak pisałem, raz po myciu auta tak się załatwiłem, umyłem auto wstawiłem do garażu i

> zostawiłem na kilka dni

> bębny tak złapały że nie szło ruszyć, po prostu przyrdzewiało

> w samochodach gdzie jest tylko tarczowy hamulec problem może jest mniejszy

> choć tarcza też moment pokrywa się rudym nalotem

Trudno mi sobie wyobrazić przymarzanie okładzin do bębna bo bęben jest dość szczelny pod względem rozprysków wody spod kół. Załóżmy jednak, że tuż przed parkowaniem na mrozie ktoś utopił koła w wodzie. Nie wiem skąd woda na mrozie no ale skoro ma być niesprzyjająco to niech tak będzie. Owszem, w takich warunkach należałoby się wstrzymać z ręcznym. Jednak nieraz sam miałem problemy ale zawsze było to spowodowane linką.

A autor wątku zapewne miał na myśli zbadanie jakie są przyzwyczajenia. I jak widać dość dużo osób nie używa w zimie ręcznego nie dlatego, że topią koła tuż przed parkowaniem a raczej z posiadania jakiś tam obaw.

> ale nikt nie pisze o nie używaniu całkiem, bo tak można sobie narobić kłopotów (poprzedni

> właściciel tak "zatrał" właśnie ręczny)

> można zaciągnąć przy ruszaniu pod górę, przy zatrzymaniu na chwilę itd

> jak jest sucho to też nie widzę przeszkód

Dokładnie, już są wpisy, jak to nieużywanie szkodzi. Ci co oszczędzają ręczny zimą bardzo możliwe, że na wiosnę będą mieli dodatkowe wydatki

> ja już kilka razy załatwiłem się takim myciem na mrozie, potem w astrze przez tydzień nie mogłem

> otworzyć klapy, po przymarzł przycisk

> a w fordzie przez kilka dni jeździłem z kontrolką "otwarte drzwi", bo też coś przymarzło

Jednym z elementów mycia jest też suszenie. Jeśli go zabrakło to nie ma się co dziwić, miało prawo tak się stać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba koła topić żeby np. szczęka przymarzła do bębna, albo jakiś element ręcznego np. linka, mechanizm, itd...

Wiesz chyba że wilgoć jest w powietrzu i dostaje się wszędzie, zresztą zimą jak jest mróz to i wilgoć nie potrzebna żeby metal przymarzł do metalu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie trzeba koła topić żeby np. szczęka przymarzła do bębna, albo jakiś element ręcznego np. linka,

> mechanizm, itd...

> Wiesz chyba że wilgoć jest w powietrzu i dostaje się wszędzie, zresztą zimą jak jest mróz to i

> wilgoć nie potrzebna żeby metal przymarzł do metalu

na tyle, że nie da się jechać? Owszem, wodę w lince jeszcze zrozumiem ale wilgoć powodująca przymarzanie szczęk do bębnów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> na tyle, że nie da się jechać? Owszem, wodę w lince jeszcze zrozumiem ale wilgoć powodująca

> przymarzanie szczęk do bębnów?

A jednak, sąsiad zaciągnął w Hondzie i rano nie mógł ruszyć z miejsca, i nie była to wina linek a szczęk, po zdjęciu kół i opukaniu młotkiem odpuściło, wcześniejsze próby ruszania do przodu/tyłu nie pomogły.

Połóż sobie dwa kawałki metalu jeden na drugim na mroźną noc to rano po dobroci ich nie rozdzielisz zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Metody są dwie - falenicka i otwocka.

> Jedna głosi, że w zimie ręcznego zaciągać nie należy, bo grozi to przymarznięciem linki w pancerzu

> i co najmniej grzaniem się tylnego koła lub kół.

> Druga głosi, że ręczny jest po to, żeby go używać i nie ma się co przejmować, bo nic nie zamarznie.

> Napiszcie proszę, której teorii jesteście orędownikami.

> Wystarczy napisać JEDEN lub DWA.

Kiedys byłem zwolennikiem teorii JEDEN i zawsze miałem większe lub mniejsze problemy z ręcznym.

Potem zacząłem uskuteczniać metodę DWA i od tej pory ręczny działa zawsze, równo i bez zbędnych kłopotów.

DWA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Metody są dwie - falenicka i otwocka.

> Jedna głosi, że w zimie ręcznego zaciągać nie należy, bo grozi to przymarznięciem linki w pancerzu

> i co najmniej grzaniem się tylnego koła lub kół.

> Druga głosi, że ręczny jest po to, żeby go używać i nie ma się co przejmować, bo nic nie zamarznie.

> Napiszcie proszę, której teorii jesteście orędownikami.

> Wystarczy napisać JEDEN lub DWA.

Tak - mozna naped uszkodzic czyli wersja nr TRZY 270751858-jezyk.gif

grinser006.gif

co innego na prakingu wtedy Dwa wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A jednak, sąsiad zaciągnął w Hondzie i rano nie mógł ruszyć z miejsca, i nie była to wina linek a

> szczęk, po zdjęciu kół i opukaniu młotkiem odpuściło, wcześniejsze próby ruszania do

> przodu/tyłu nie pomogły.

Nie wiem jak to wytłumaczyć. Mimo to ręcznego używam w zimie od lat i ciężko mi powiedzieć by było to narzędzie wyjątkowo niebezpieczne w używaniu zimą.

> Połóż sobie dwa kawałki metalu jeden na drugim na mroźną noc to rano po dobroci ich nie rozdzielisz

Zjawisko jak najbardziej rozumiem. Za to w samochodzie trochę inne siły działają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Myłem samochody na -18 i -20 stopniach, do garażu i do tej pory jeżdżą szczęśliwie.

u mnie w garażu pod koniec zimy jest już na minusie grinser006.gif

po tym jak w zeszłym roku przez tydzień nie mogłem zamknąć auta, odpuszczam mycie na mrozie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Linka w pancerzu nie zamarza, prędzej zardzewieje i zatrze się w skutek uszkodzenia pancerza.

Jak już coś przymarza to szczęki do bębna. Raz w całej mojej karierze przymarzły mi w samochodzie szczęki do bębna. Wcześniej jednak samochód jechał po mokrej nawierzchni i błocie śnieżnym. Gdzieś musiało się dostać trochę wilgoci i jeden hamulec złapał. Jednak solidne szarpnięcie uwolniło koło.

Nawet latem czasami się zdarza, że po dłuższym postoju szczęki się przykleją do bębna ale nie na tyle by zablokować koła.

Zawsze używam ręcznego hamulca bez względu na to czy jest -30°C czy upał. Czasami "tak dla zdrowotności" pojadę kawałek z lekko zaciągniętym hamulcem ręcznym żeby zetrzeć jakieś naleciałości rdzawego nalotu lub rozgrzać bębny by pozbyć się ewentualnej wilgoci.

Brat w swoim VW Golfie IV ma z tyłu hamulce tarczowe to też często pojedzie tak z paręset metrów z lekko zaciągniętym ręcznym. Nie ma problemu z rdzawymi lub nierównomiernie zużywającymi się tylnymi tarczami hamulcowymi.

Hamulca też używa podczas każdego postoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"DWA".

Zaciągam wszędzie i praktycznie w każdych warunkach, nawet jak parkuję w garażu. Autko leciwe - 16 letnia Astra F, ale linka jest jeszcze oryginalna.

Miałem natomiast niemiłe doświadczenia z poprawnym działaniem "ręcznego" we fiatach cinquecento i seicento. Linki zapiekały się niezależnie od pogody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> "DWA".

> Zaciągam wszędzie i praktycznie w każdych warunkach, nawet jak parkuję w garażu. Autko leciwe - 16

> letnia Astra F, ale linka jest jeszcze oryginalna.

> Miałem natomiast niemiłe doświadczenia z poprawnym działaniem "ręcznego" we fiatach cinquecento i

> seicento. Linki zapiekały się niezależnie od pogody.

To nie linki, a rozpieraki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaciągam bez zastanowienia w dwóch samochodach i nigdy nie miałem problemu.

Jak miałem Fiata to też zaciągałem i nigdy nie zamarzł (za to amortyzatory na mrozie się usztywniały cool.gif ).

Kwestia

a) samochodu, bo nieraz po prostu TTTM

b) sprawnego układu, w szczególności szczelności pancerza linki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> linki. Fiat ma z tym problem jeśli kupujemy zamienniki a i przy oryginałach też się zdarza.

Mam w rodzinie Seicento, dwa Uno, było też Cinquecento. Linki były w porządku, zapieczone były rozpieraki. Wszystkie są takie same w tych modelach.

Naprawiałem też kilka Fiatów od znajomych.

Piszę na podstawie moich doświadczeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mnie zaciekawiło to, że człowiek z Krakowa zna takie pojęcia jak szkoła falenicka i otwocka

Bo ja farbowany lis jestem, wilk w baraniej skórze. A poważnie, to Młynarski śpiewał:

Stał na polu facet goły,

wokół była mroźna nocka,

i tak myślał: są dwie szkoły:

falenicka i otwocka.

Pierwsza bierze rzecz na rozum,

gdy kto goły, to zmarznięty,

druga mówi: to nie z mrozu,

to przez antyelementy.

Zadek panu odmroziły

różne takie pełzające

ciemne siły, wredne siły,

co chcą władzy na tej łące!

Czas by z nimi skończyć przecie!

Trza je łapać! - facet woła.

Razem łapmy je, facecie! -

Krzyknie mu otwocka szkoła...

Zaczynając nową frazę

wszystkim państwu chcę wbić w głowę,

że to hasło: "Łapmy razem!"

słuszne jest i przełomowe.

Oto, choć nasz zadek goły,

choć się przyszłość ciemno kryśli,

doczekaliśmy się szkoły

mądrej politycznej myśli,

co bałagan na tej łące:

płot zwalony, most pęknięty,

zwala na te pełzające,

ciemne antyelementy!

Gratulując owej szkole,

podziwiając ją szalenie,

zgłosić sobie tu pozwolę

jedno małe zastrzeżenie:

Na te antyelementy

trzeba srogo zębem kłapać,

zwalać na nie winy, błędy,

lecz, broń Boże, ich nie łapać,

bo jak je się łapać zacznie

serio ów traktując temat,

można stwierdzić nieopatrznie

to, że ich po prostu nie ma...

A poza tym całą gębą

rację szkoła ma otwocka

wymyślona za porębą,

wśród zmarzłego krzywo błocka.

Ta ballada kończy się tu

i niestety nie ma pointy,

i nie przez mój brak talentu!

Przez te antyelementy!

A Antares kiedyś użył przy mnie tego zwrotu i mi się przykleił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DWA

Tico 98', Mondeo 94', Carina II 91', Toledo 99', Brava 01'

Wszystkie te samochody non stop ręczny jest używany i tylko RAZ się zdarzyło, że w Toledo jedno koło nie odbijało (nawet jak nie było mrozu czasami się zdarzyło) więc wpadły nowe oryginalne linki i jest spokój ok.gif

Generalnie zauważam, że problem jest w tych samochodach w których kierownik używa ręcznego od wielkiego święta - narząd nie używany zanika i tyle... smirk.gif

Generalnie jakiekolwiek problemy z ręcznym/hamulcami nie tylko zamarzanie zazwyczaj są spowodowane przez PSJ wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nalezy unikać unikania zaciągania ręcznego,

dwa auta: w jednym zaciągane i stoi po kilka dni - działa jak należy, w drugim zaciagane codziennie, zawsze na noc i często w ruchu miejskim i mimo że to Cinquecento - działa bez zarzutu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jedna głosi, że w zimie ręcznego zaciągać nie należy, bo grozi to przymarznięciem linki w pancerzu

> i co najmniej grzaniem się tylnego koła lub kół.

> Druga głosi, że ręczny jest po to, żeby go używać i nie ma się co przejmować, bo nic nie zamarznie.

> Napiszcie proszę, której teorii jesteście orędownikami.

> Wystarczy napisać JEDEN lub DWA.

1. Różnymi rumplami jeżdżę, ale ręczny ma zadziałać i odpuścić bez względu na porę roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko głupek (no dobrze, powiedzmy "ten kto się nie zna") odpowie krótko JEDEN lub DWA.... bo prawda jest taka, że nowe linki najprawdopodobniej nie zamarzną a takie, w których gumki na końcach zdechły i dostała się do nich woda z piachem - zamarzną.

A teraz sam sobie odpowiedz, której teorii jesteś "zwolennikiem".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przeczytałem tytuł i wiedziałem, że masz Fiata ,-)

Akurat pytałem o reno.

> A moja odpowiedz: dwa (za wyjątkiem CC)

W moim ostatnim fiacie nie zamarzało (marea), natomiast w cc i 126 p (każdy z nich to fabrycznie nowe auta) zdarzyły się jednorazowo sytuacje, że ręczny chwytało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź nr. JEDEN - zaciągać. W sprawnym samochodzie nic nie powinno się stać ok.gif

Ja od zawsze parkuję na noc na mocno pochylonym podjeździe na zaciągniętym ręcznym, niezależnie od pory roku - kilka samochodów już tak parkowałem i nigdy nic nie przymarzło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.